Pamięci wielkiej rzeźbiarki

Pierwsza miłość (1954) Rzeźba Aliny Szapocznikow (1926-1974) © Archiwum „Naszej Rodziny”

„Jestem przekonana, że wśród wszystkich przejawów
nietrwałości, ciało ludzkie jest jedynym źródłem
wszelkiej radości, wszelkiego bó1ui wszelkiej prawdy…”

Alina Szapocznikow

„Przez odciski ciała ludzkiego usiłuję utrwalić w przezroczystym polistyrenie ulotne momenty życia, jego paradoksy i jego absurdalność… Jestem przekonana, że wśród wszystkich przejawów nietrwałości, ciało ludzkie jest najważniejszym, jedynym źródłem wszelkiej radości, wszelkiego bólu i wszelkiej prawdy…”. To twórcze wyznanie napisała niedługo przed swą śmiercią Alina Szapocznikow, jedna z najwybitniejszych polskich rzeźbiarek współczesnych.

Jej prace zdobią dziś muzea, galerie i salony wystawowe na wszystkich niemal kontynentach: w Europie, Ameryce i Japonii. Znaleźć je można zarówno w Polsce, w Muzeum Narodowym w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu, w Muzeum Sztuki w Łodzi, w Toruniu, jak i w Muzeum Sztuki Współczesnej w Paryżu, w Quercetta, w Londynie oraz w licznych kolekcjach prywatnych. Alina Szapocznikow uczestniczyła wielokrotnie w wystawach rzeźby i rysunku, miedzy innymi na Biennale w Wenecji, w Carrarze, w Salonie Młodej Rzeźby i w Salonie Majowym w Paryżu. Fotografie jej rzeźb weszły na stałe do albumów światowej sztuki współczesnej. Jej nazwisko znane jest powszechnie nie tylko w kręgach znawców, ale również wśród tych wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób interesują się sztuką. Twórczość Aliny Szapocznikow należy bowiem do najwybitniejszych zjawisk we współczesnej sztuce polskiej, a także sztuce europejskiej ostatnich lat.

Niełatwe były początki artystycznej drogi rzeźbiarki. Urodzona w 1926 roku w Kaliszu, należała do pokolenia, które dojrzewało w latach wojny i hitlerowskiej okupacji. Jako kilkunastoletnia dziewczyna była wieziona w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Zaważy to niewątpliwie na tematyce jej pierwszych rzeźb (Getto, Pomnik dla spalonego miasta, Drang nach Osten), a także na sposobie artystycznego przekazu.

Po wojnie Alina Szapocznikow wyjeżdża do Czechosłowacji, gdzie studiuje w praskiej Wyższej Szkole Sztuk i Rzemiosł, a następnie w roku 1947 przenosi się do Paryża i tam kontynuuje studia w Akademii Sztuk Pięknych. Wraca do Polski w roku 1951, bierze aktywny udział w życiu warszawskiego środowiska artystycznego, uczestniczy w wystawach w kraju i za granicą, zdobywa nagrody w wielu konkursach. Wielokrotnie wyjeżdża do Paryża, aby wreszcie w roku 1963 pozostać w nim na stałe. Tu do ostatniej chwili tworzy swoje słynne rzeźby. Przedwczesna śmierć przerywa nagle dwudziestoletnią twórczość wybitnej rzeźbiarki.

Tematem wiodącym w twórczości Aliny Szapocznikow zawsze pozostawał człowiek, jego czujące i cierpiące ciało, jego sytuacja we współczesnym świecie. Początkowo w latach pięćdziesiątych, były to rzeźby realistyczne, następnie z biegiem lat postać ludzka ulegała coraz bardziej ekspresyjnej deformacji. Dużą rolę w twórczości artystki odegrały poszukiwania coraz to nowych, nietypowych tworzyw rzeźbiarskich. Początkowo rzeźbiła w materiałach tradycyjnych: gipsie, kamieniu, ołowiu, brązie czy marmurze. Później stale poszukiwania nowych tworzyw doprowadziły rzeźbiarkę do ich mieszania i łączenia, do montowania w swe rzeźby rozmaitych części maszyn i przedmiotów. Wreszcie, już w czasie stałego pobytu w Paryżu, podjęta eksperymenty z różnego rodzaju tworzywami sztucznymi i masami plastycznymi. Najczęściej był to poliuretan lub poliester łatwo poddające się obróbce i znakomite do wykonywania odlewów.

Zastosowanie tych tworzyw otworzyło jakby nowy etap w twórczości artystki. Pozwoliło jej na wykonywanie wiernych odcinków ciała ludzkiego: ust, nóg, ramion, piersi. Ciało ludzkie bowiem stało się w ostatnim okresie głównym tematem jej twórczości. Jest w tym niewątpliwie jakaś dramatyczna próba – wobec świadomości własnej bliskiej i nieuchronnej śmierci – o zatrzymania siebie, utrwalania siebie w niezmiennym kształcie.

Ostatnie lata życia przynoszą grupą prac o zaskakującej oryginalności spojrzenia i niezwykłej sile działania – mówiące o tragedii przemijania, o działaniu czasu niszczącego przede wszystkim to, co było wyłonionym kiedyś na moment pięknem materialnego kształtu życia.

Do cyklu Zielnik formalnie należy również wspaniały wizerunek głowy Chrystusa z kaplicy pallotynów polskich w Paryżu. To niezwykłe dzieło, sięgające wyżyn dzisiejszej sztuki, przepojone jest tak wielkim uduchowieniem, spokojem i mądrością, taką głębią i bogactwem psychicznych treści, że kojarzy się właściwie tylko z jedynym wizerunkiem – na Całunie Turyńskim. Przypuszczam, że związek ten nie jest przypadkowy; pewnym jego potwierdzeniem była dla mnie wystawa Człowiek i jego ślad, zorganizowana w Paryżu wprawdzie już po śmierci Aliny Szapocznikow, ale wyrastająca przecież żywych w bliskim jej środowisku zainteresowań obszarem pomiędzy sztuką bezpośrednio rejestrującą prawdę życia i tymi rzadkimi zjawiskami, kiedy życie samo odcisnęło swój ś1ad. Na wystawie tej, obok wielu dokumentów i dzieł sztuki, znalazły się wizerunek z Całunu Turyńskiego i głowa Chrystusa Aliny Szapocznikow – dzieła które zamknęły skomplikowaną drogą twórczą wielkiej rzeźbiarki”.

Alina Szapocznikow zmarła we Francji wiosną 1973 roku. Jej twórczość, mimo iż tak szalenie osobista, wręcz intymna, ma jednak wartość ogólnoludzką: mówi przecież o człowieku, o jego chęci życia i przetrwania, o jego sile i o śmierci. O tym więc, o czym mówi twórczość każdego wielkiego artysty bez względu na epokę, w której tworzy.

/nr/

Alina Szapocznikow (1926-1973). Rzeźbiarka; początkowo tworzyła pełne ekspresji, uproszczone rzeźby figuralne (Pierwsza miłość 1954, Ekshumowany 1956, Maria Magdalena 1957-1958); od 1963 w Paryżu, gdzie zaczęła stosować tworzywa sztuczne (poliester, poliuretan) wykonując odlewy własnego ciała, multiplikowane w barwnych żywicach syntetycznych, czasem z dodaniem efektów świetlnych; szczególnie osobisty charakter noszą cykle prac wykonanych w ostatnich latach życia: Tumeurs (1969-1971) i Zielnik (1972) powstałe z odlewów ciała syna. Pod koniec życia związała się z paryskim Centrum Dialogu. Prezentowany na łamach „Naszej Rodziny” tekst stanowił odredakcyjny komentarz, nie był podpisany.

„Nasza Rodzina”, nr 11 (386) 1976, s. 20-21.