Pompeje. Skarby nowych odkryć archeologicznych

Widok na Via della Fortuna w Pompejach © GEDEON Programmes

Był rok 79. W Cesarstwie Rzymskim nie brakowało wojen i kataklizmów. 17 lat wcześniej, w 62 roku, mieszkający w Kampanii na Półwyspie Apenińskim Pompejanie przeżyli trzęsienie ziemi. Szybko powrócili, zdawać by się mogło, do normalności. Przyzwyczajeni do w miarę dostatniej egzystencji, nie przewidzieli kolejnej zbliżającej się katastrofy. Ich kolonia usadowiona u stóp Wezuwiusza, czynnego ale wówczas uśpionego wulkanu, miała w krótkim czasie spopielić wszystko i wszystkich.

Potężna góra z kraterem w środku, przebudzeniem po ośmiu wiekach, ponownie zamanifestowała swoją obecność. Tragedię świetnie prosperującego regionu przybliżyła imponująca ekspozycja, przygotowana przez paryskie Grand Palais we współpracy z Parkiem Archeologicznym w Pompejach i stowarzyszeniem GEDEON. Tego typu wystawy, ze względu na nowoczesne środki przekazu (takie jak tomografia podczerwieni, fotogrametria, laserowe innowacje i nowoczesny akustyczny sprzęt), są zarówno źródłem niezwykłych doznań, jak i osobliwym doświadczeniem. Wystawa Pompéi [Pompeje] to dokument zagłady. Dzięki wykopaliskom archeologicznym i pracom rekonstrukcyjnym, trwającym z różnym nasileniem od wieku XVIII, spacerując jedną z głównych, dawniej istniejących, wydobytych z popiołu wulkanicznego, iluzorycznych arterii miasta (Via della Fortuna), można przenieść się w odległe czasy. Z 66 hektarów zasypanych wulkanicznym popiołem, 44 odgruzowano, przekopano i przebadano. Przestudiowaniem terenu zajmowało się wielu naukowców z różnych dziedzin, a w szczególności archeologów i antropologów.

Rekonstrukcja ulicy z widokiem na wybuch wulkanu ©.GEDEON Programmes

W czasach starożytnych plan zabudowy Pompejów przewidywał zamknięcie aglomeracji miejskiej, otoczenie jej murami z kształcie elipsy. W II wieku p.n.e. dostęp do miasta zabezpieczało 13 wież i 7 bram. „Geometryczne, uporządkowane planowanie przestrzenne miasta – jak wskazują historycy – wywodziło się od greckiego architekta i urbanisty, Hippodamosa z Miletu”. Rejon Kampanii przejął grecką ideę zabudowy, w późniejszym okresie, za czasów konsula i gubernatora rzymskiego Sulli, sieć ulic, w większości przecinających się pod kątem prostym, nie była pozbawiona punktów centralnych, publicznych placów i miejsc zgromadzeń, poszerzając tym samym przestrzeń miejską. Upiększanie i rozbudowę kolonii Pompeje zawdzięczały Rzymianom. Jednak historia miasta nie rozpoczęła się od panowania rzymskich cesarzy. Datowana jest na VIII wiek p.n.e. W regionie tym dominowały wówczas wpływy greckie i etruskie. Miasto położone nad rzeką Sarnus (dziś Sarno), posiadające żyzne ziemie z dostępem do morza, miało wielkie szanse na rozwój i szybkie bogacenie się. Kwitł handel i rzemiosło. Wraz z nim wzrastały apetyty mieszkańców na wygodniejsze i lepsze życie. Zmieniała się więc architektura, budowano coraz to większe domy i gmachy państwowe. Z instalacją akweduktu, który zastąpił głębinowe studnie, przybywało publicznych i prywatnych łaźni, bez których żaden Rzymianin nie mógł się obejść. Luksusowe wille, apartamenty, pracownie, magazyny, świątynie i teatry oraz miejsca schadzek, usytuowane przy głównych arteriach aglomeracji, świadczyły o kwitnącym i dostatnim życiu. Obywatele rzymscy oddawali się przeróżnym zajęciom, a nade wszystko sztuce, filozofii i religijnym kultom. Wszelkiego typu uciechy nie były im obce, a wytężona praca oraz dbanie o swoich panów i właścicieli była obowiązkiem każdego niewolnika. Kobiety, opiekunki rodzinnych ognisk znajdowały czas na pielęgnację swojej urody i poszukiwały coraz to nowych środków możliwych do wykorzystania w tym celu. Dzięki szlakom komercyjnym, tak lądowym jak i morskim, w Pompejach obce języki rozbrzmiewały nadzwyczaj często. Nie brakowało też przybyszy z różnych stron świata. Bogactwo i różnorodność roślinności południa, sady, oliwkowe gaje i rozległe winnice, uprawy zboża, przysparzały rodowitej ludności dostatku. Ten błogi nastrój i – jak kto chce – sielankowe życie nagle zamarło.

Erupcję, jaka nastąpiła 24 sierpnia lub 24 października, poprzedziły – jak donosił Pliniusz Młodszy Tacytowi – wcześniejsze podziemne wstrząsy. Zagrożenie zlekceważono. W kolejnym dniu potęga natury okazała się nadzwyczaj silna. Fala uderzeniowa grzebała wszystko, co napotkała na swojej drodze. Nie tyle zmiotła miasto z powierzchni ziemi, co przykryła je kilkumetrową warstwą popiołu i gruzu. Wstrząsy, wulkaniczny popiół i lawa wydobywające się z krateru Wezuwiusza, pióropusze dymu, trwały ponad 30 godzin. Wyrzucana na wysokość 32 kilometrów w górę chmura gazu wraz z chropowatym, pumeksowym kamieniem, spadając na dachy domów, powodowały ich zawalenie. Kolejnego dnia ciemność skrywającą miasto spowodowały chmury gazu z ognistymi obłokami, postępującymi z prędkością 100 metrów na sekundę. Ci, co przeżyli w poprzednim dniu, tracili życie w dniu następnym. Pompeje okryte białym płaszczem i zasypane na wysokość trzech metrów zamieniły się w ogromne cmentarzysko. Popiół dopełnił reszty podnosząc tę zabójczą warstwę o kolejne dwa i pół metra.

Po katastrofie, z upływem lat i wraz z nawarstwieniem gruntu, Pompeje znajdowały się ponad sześć metrów pod powierzchnią ziemi. Paryska ekspozycja dzięki odkryciom archeologicznym, penetrowaniu zasypanego rejonu, to zaznajomienie z życiem w typowym rzymskim ośrodku miejskim. Wykopaliska rozpoczęte w 1748 roku i prace postępujące w kolejnych latach, obejmujące coraz to nowe, wcześniej zamieszkałe przez pompejańczyków strefy miasta, na początku XXI wieku przybrały cechy zakrojonej na szeroką skalę rekonstrukcji. UNESCO zapisując w 1997 roku teren kolonii na liście dziedzictwa narodowego, pozwalało na przyspieszanie prac archeologom i rekonstruktorom. W 2014 roku inauguracja Grande Progetto Pompei [Wielkiego Programu Pompejów] została wsparta przez włoski, narodowy i europejski fundusz, pozwalający na systematyczne interwencje konserwatorskie. Z metodami i technologią coraz bardziej nowoczesną, pozwalającą szybciej i dokładniej badać zasypany teren, wraz z jego bogactwem architektonicznym, uszkodzonymi dziełami sztuki, istniejącym inwentarzem i płodami rolnymi, informacjami, które wydawałoby się, są już nie do odczytania, ale dzięki wysiłkom interdyscyplinarnym przynoszą niecodzienne rezultaty.

Portret kobiecy, prawdopodobnie pani domu, z I wieku n.e. z domu z ogrodem w Pompejach ©.GEDEON Programmes

Rok 2017 odsłonił nowe możliwości badania strefy dotychczas niebranej pod uwagę w projekcie (GPP-M) i dotyczył penetracji tysiąca metrów kwadratowych zasypanej przestrzeni, tak zwanego Regio V (Kąta), którego od zakończenia wojny nie dotknęła ręka archeologów. Wspaniałość antycznego rzemiosła i sztuki objawiająca się zadziwiającą ilością odkrytych i odrestaurowanych w tym kwadracie fresków, jest imponująca. Sceny mitologii greckiej, z bogami Dionizosa, Apolla bądź Wenus, zdobiły domy bogatych patrycjuszy rzymskich, na przykład Marcusa Fabiusa Rufusa, Dom Oriona, Dom z Ogrodzie, Dom Gladiatorów czy też Dom Miłości. Mozaiki z tematami polowań na dzikie zwierzęta, z wzorami dekoracyjnymi przedstawiającymi kwiaty i rośliny, postaciami ludzkimi, z orężem walki, stanowiły rodzaj posadzki, ozdobę sklepień, ścian, upiększały łaźnie, prywatne wilie i gmachy użytku państwowego a tym samym świadczyły o użyteczności wyżej wymienionych budowli. Odkryte na ścianach graffiti nie stanowiły tajemnicy. Pozwalały dociec, kto je wykonał i w jakim celu. Mówią one o propagandzie, na przykład elektoralnej, bądź o osobistych uczuciach i doznaniach seksualnych. W odsłoniętym z popiołów Domu Oriona znaleziono domową perfumerię, pudełeczka z preparatami kosmetycznymi, z olejkami eterycznymi, esencją perfum, balsamami i maściami terapeutycznymi. W Domu z Ogrodem: amulety chroniące prawdopodobnie przed chorobami i czarami, wykonane z brązu, fajansu, bursztynu, kryształu i pereł. Rzymianki przywiązujące wielką wagę do strojów i dbania o swoje ciało, gromadziły biżuterię ze złota, diamentowe kolie i bransolety, rafinowane materiały, etole, tuniki, płaszcze i ozdobne pasy wysadzane szlachetnymi kamieniami. Odnalezione i poddawane wnikliwym analizom dostarczają naukowcom coraz to nowszych informacji o sposobie życia mieszkańców rzymskiej kolonii. Podobnie rzecz ma się ze skamieniałymi ziarnami zbóż, owocami, na przykład daktyli, fig czy orzechów. Uczeni badają jadłospis dawnej populacji, jak i przepływ towarów z Orientu na ziemie Cesarstwa. W wystawowych gablotach znalazły miejsce niektóre, najnowsze skarby odnalezione przez archeologów: przedmioty codziennego użytku, wotywne reliefy, biżuteria, instrumenty muzyczne, ludzkie i zwierzęce statuetki. Wysoka temperatura popiołów wulkanicznych, przy tym gaz i spadające kamienie nie dawały szansy na przeżycie. Ciała ludzkie i zwierzęce zostały w większości zmumifikowane w takiej postaci, jak je śmierć dotknęła.

W 1863 roku Giuseppe Fiorelli dyrektor ówczesnych wykopalisk, tworząc gipsowe mularze, opracował technikę pozwalającą zachować ślady ludzkiego ciała. To pomogło przybliżyć i zrozumieć tragedię, jaka wydarzyła się w 79 roku naszej ery. Dzisiejsza technologia przynosi zaskakujące rezultaty, jeżeli chodzi o badanie zmumifikowanych zwłok. Najnowocześniejsze aparaty do dokonywania prześwietleń pozwalają nawet stwierdzić, ile lat miał zmarły czy jakie były rodzaje uszkodzenia ciała, jak też do jakiej grupy etnicznej przynależały ofiary erupcji wulkanu. Studiowanie DNA, analizy morfologiczne i metryczne oraz najnowsze badania paleopatologiczne pozwalają na ustalenie całej drabiny populacji Pompejów. Odkryte pomieszczenie z dużą ilością kości, nazwane przez naukowców Pokojem Szkieletów, jest niewątpliwie miejscem, gdzie znalazła śmierć cała rodzina, chroniąca się przed erupcją wulkanu. Przeżyła 18 godzin, zginęła w termicznym szoku i zaczadzeniu. Gipsowe kopie mularzy: splecionej pary, dziecka, mężczyzny i psa, prezentowane przez organizatorów wystawy, są świadkiem przede wszystkim tragedii, jak się wydarzyła, oraz wielkiego cierpienia. Niełatwo ustalić dokładną liczbę ofiar. Każde odsłaniane na nowo partie miasta „dopisują” kolejne ofiary. Trzeba pamiętać, iż nie tylko Pompeje doświadczyły tragedii w opisywanym czasie. Pobliskie Herkulanum i sąsiadujące z nim małe miejscowości również nie miały szans na przetrwanie. Na plaży w Stabiach znalazł śmierć zatruty oparami trującego gazu Pliniusz Starszy, historyk i pisarz rzymski, wuj Pliniusza Młodszego. Erupcja złowieszczej góry powtarzała się wielokrotnie i nie jest to proces zakończony. Goethe określał wulkan jako „wierzchołek piekła wynurzający się z raju”, Dickens nazwał wulkan zbrodniarzem pochłaniającym swoje ofiary. Od czasów antycznej tragedii życie ludzkie zatoczyło niezliczoną ilość kręgów.

Bogini Wenus na rydwanie, ciągniętym przez słonie z I wieku n.e. Fasada z Pompejów © Parco archeologico di Pompei, Amedeo Benestante

W cieniu fontann i świątynnych kolumn oddawano się dysputom, poezji i muzyce. Amfiteatry dostarczały widowisk często krwawych, takich jak walki gladiatorów. Świątynia Jowisza znajdująca się w centralnym punkcie miasta, odgrywała ważne znaczenie w życiu socjalnym i publicznym Pompejan. Odkryta na początku XX wieku Villa des Mystéres [Willa z Misteriami] zbudowana w II wieku p.n.e.,  wzbogaciła wykopaliska posągiem kobiety dużych rozmiarów, którą naukowcy utożsamiają z Liwią, żoną cesarza Augusta. Postać spowija uformowana ciężka draperia, pod którą chowa się zgięte prawe ramię, lewe zaś, bezwładnie opuszczone, jest przedłużeniem lewej nogi. Tylną część głowy okrywa woal odsłaniający lekko ufryzowane włosy. Twarz o dużych oczach z prostym, charakterystycznym, rzymskim nosem, można porównać z statuą przechowywaną w madryckim Muzeum Archeologii.  Pompejańska Liwia jest poniekąd rodzajem portretu licznej familii bogatych patrycjuszy i właścicieli luksusowych willi. Po dokonaniu istotnych poprawek, stała się ona osobistością z dynastii cesarskiej, oddając tym samym jej hołd. Posąg ustawiony w prestiżowym miejscu przed świątynią, otwiera panoramę na uśpionego Wezuwiusza. Inną, ważniejszą niż cesarzowa Liwia postacią, protektorką pompejańskiej kolonii, była bogini Wenus.  Fresk z jej podobizną, prezentowany zwiedzającym, został wycięty z muru pracowni rzemieślniczej, usytuowanej na jednej z głównych ulic Pompejów, przy Via delli’Abbondanza. Po raz pierwszy znalazł się poza granicami Włoch. Bogini powozi kwadrygą w kształcie dziobu statku, ciągnącą przez cztery słonie. Tryumfująca postać uosabia antyczną, cesarską potęgę. Przedstawiona została w towarzystwie Amora i dwóch kobiet, opiekuńczych duchów, Fortuny i Geniusza, w tradycyjnej ikonografii, z berłem w ręku, symbolem władzy. Dzieło z I wieku po Chrystusie, być może pompejańskiego artysty, jest przykładem niebywałego artyzmu, talentu i znajomości sztuki fresków, tak charakterystycznej dla całych Pompejów. Odsłonięte i odrestaurowane wizerunki bogini miłości, związane z tradycją samnicką nazywaną Mefitis, świadczyć mogą o tym, iż rozkosze cielesne nie stanowiły tabu w życiu tejże populacji. Kult Dionizosa, „niefrasobliwy epikureizm”, nie był obcy mieszkańcom Pompejów, tak jak i religie tajemne z kultem bogini Izydy.

Dzięki akustycznym trikom i cyfrowej technologii, siedząc na stopniach zaimprowizowanego amfiteatru, odwiedzający paryską wystawę mogą przeżyć i usłyszeć groźne odgłosy budzącego się wulkanu, doświadczyć erupcji czarnej chmury dymów, popiołu i ognia, odgłosu spadających kamieni, a w rezultacie zalegającej ciemności i ciszy. Odgłosy miasta z jego gwarem, dźwiękami dolatującej do uszu oryginalnej muzyki, niezrozumiałym, przerywanym drżeniem, a w efekcie z jego zgubnym przeznaczeniem, powracają do nas na nowo. Pomogła temu technika 3D. Tak jak Feniks, tak i Pompeje powstają z popiołów.  Paryska wystawa przyciąga wielu zainteresowanych. I chociaż nie należy do największych, dotychczas prezentowanych przez Grand Palais, niewątpliwie pod wieloma względami się wyróżnia. Przygotowana w oparciu o ciekawą scenografię i o najnowsze dostępne środki przekazu, przypomina zarówno o siłach drzemiących w naturze, jak i o „skomplikowanej, żmudnej, ciężkiej, powolnej i kosztownej pracy nad konserwacją, ochroną i odbudową” spuścizny pozostawionej przez cywilizacje świata antycznego.

Anna SOBOLEWSKA

Paryż, sierpień 2020

Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.

Recogito, rok XXI, sierpień 2020