15 sierpnia 2013 roku, w nicejskim szpitalu, w wieku 83 lat zmarł Sławomir Mrożek, jeden z najwybitniejszych polskich dramaturgów i rysowników, a także jeden z najpoczytniejszych, obok Stanisława Lema i Witolda Gombrowicza, prozaików. Urodził się 29 czerwca 1930 roku w Borzęcinie niedaleko Krakowa, gdzie jego ojciec pracował jako urzędnik pocztowy.
Znany polski krytyk i teoretyk teatru, Jan Kott, tak o nim pisał: „Witkacy przyszedł za wcześnie, Gombrowicz jest obok, Mrożek pierwszy przyszedł w samą porę. I to na obu zegarach: polskim i zachodnim”.
Sławomir Mrożek zapamiętany został jako zjadliwy prześmiewca i milczek. Jego niechęć do prowadzenia rozmów stała się przedmiotem licznych anegdot. W pewnym okresie zamiast się witać wręczał znajomym karteczki z napisem: „Co u ciebie?”. Adam Włodek próbował go przechytrzyć i pewnego razu pierwszy wręczył Mrożkowi kartkę z napisem: „Co słychać?”. Mrożek spokojnie wydobył z pugilaresu odpowiedź: „Po staremu”.
Milczenie Mrożka było interpretowane w najrozmaitszy sposób. Bronisław Maj, który w latach 90. jadał z Mrożkiem obiady w knajpie Guliwer, twierdzi, że milczeli przy tych posiłkach porozumiewawczo „o perfidii i niegodziwości kobiet, o powszechnym triumfie kretynizmu oraz o niepokojąco wysokim prawdopodobieństwie śmierci”.
Antoni Libera próbował w 2006 roku przeprowadzić z Mrożkiem wywiad publiczny na deskach Teatru Współczesnego w Warszawie. Na błyskotliwe pytania Mrożek odpowiadał milczeniem, aż po kilku próbach Libera zapytał zirytowany: „To nie masz mi nic do powiedzenia?”. Na co Mrożek odpowiedział: „Nic”, co zakończyło rozmowę.
Pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia uczestniczyłem w Paryżu w wieczorze zorganizowanym przez pallotyńskie Centre du Dialogue, podczas którego Mrożek czytał swoje najnowsze teksty. Na spotkanie przyszło tak wielu ludzi, iż sala przy rue Surcouf okazała się zbyt mała. Przemieściliśmy się więc do nieopodal położonej kaplicy przy rue Cler. Niestety, tam nie najlepiej działały głośniki i Mrożka nie było dobrze słychać, zwłaszcza w głębi kaplicy. W pewnym momencie, któryś ze stojących pod chórem uczestników spotkania wykrzyknął: „Panie, od siebie trochę!”, próbując zachęcić w ten sposób Mrożka do głośniejszego czytania! Mrożek spojrzał w jego kierunku i spokojnym tonem odpowiedział: „Przecież wszystko co czytam jest ode mnie”.
Sławomir Mrożek został pochowany w krakowskim Panteonie Narodowym. Podczas jego pogrzebu, ojciec Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, powiedział: „Nauczyliśmy się od Mrożka wiele. Nauczyliśmy się patrzeć na siebie z dystansu. Może właśnie pochowanie pisarza w Panteonie Narodowym to taka nasza narodowa zemsta. Tyle nagadałeś nam trudnych i prawdziwych rzeczy, o nas – kim jesteśmy. Za to chowamy Cię w Panteonie Narodowym, z czcią. Sam zgotowałeś sobie ten los”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, sierpień 2023