Zanim zaczniesz mówić

Zbigniew Krupowies (Świdwin, 1977) ©.Archiwum prywatne / Teresa Tomsia

„Hałaśliwi w przededniu padających świątyń/ jakie nasze imiona/ kto o nie zapyta// w tym biegu/ tak bezładnym/ szaleńczym/ i długim/ nikt już nie wie// gdzie/ po co/ dlaczego biegniemy” – pisał poeta Zbigniew Krupowies (1939-1980) wygnany z rodzicami z Kresów i szukający po wojnie swojego miejsca w pomorskim miasteczku przesiedleńców. Żądał wolnego słowa o historii, godnego imienia i prawa do publicznego wysłuchania.

17 września 1939 roku to data wyznaczająca tragiczne dzieje wielu tysięcy polskich rodzin zamieszkujących kresowe tereny II Rzeczypospolitej. Losy zesłanej do północnego Kazachstanu na 6 lat rodziny mojej matki Zofii (i jej ojca legionisty dowborczyka Bronisława Gołackiego zamęczonego w sowieckim łagrze) opisałam na łamach „Recogito” kilkakrotnie w wierszach i esejach. Dziś przypominam poetyckie strofy Zbyszka Krupowiesa, który żartował gorzko, że ma „niewydarzony życiorys” i zadawał niewygodne pytania skierowane do pisarzy i Patrona, do działaczy kultury zebranych na finale Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Śpiewaka w Świdwinie, który w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku organizował poeta Stanisław Misakowski (dialog z poetą):

Teresa Tomsia przy grobie Zbigniewa Krupowiesa (Świdwin, 2015) ©.Eugeniusz Tomsia

jak to jest – proszę pana – z tą
wolnością słowa
w XX-wiecze naszej inkwizycji?
tutaj
w przedsionku tej kościelnej ciszy
najpierw nam uszy napychano watą […]
kapłani dwudziestego wieku
ci urzędnicy – panie – z bożej łaski
wziąwszy za ręce prowadzili grzecznych
do ciemnych komór biesiadnych […]
pamiętasz panie – w środku swojej drogi
mówiłeś
„maski wszędzie maski maski”
a tutaj popatrz – nie –
te uszy z watą?
w uszach krzyk zarzynanych?
na oczach opaski?

Poezja Zbigniewa Krupowiesa ma obecnie stałe miejsce na mapie kulturalnej Pomorza Środkowego. W równym stopniu co twórczość, mocno związana z biografią autora, intrygowała jego barwna osobowość – powodująca u jednych zachwyt za odważną reakcję, u innych negację i odwracanie się od prawdy czasów, jaką głosił w 1974 roku w wierszu Polowanie na drobną zwierzynę: „trzydziestoczteroletni wymazany ze wszystkich map// niezameldowany niezakwalifikowany nieutożsamiony/ zupełnie nieobecny w zielonym notesie wyroczni/ karier społecznych państwowych i politycznych”.

Był jednym z tych, którzy szukali swego miejsca na własny rachunek, bronił prawa outsidera w świecie zniewolonej mowy, bez możliwości przekraczania granic, które służą rozwojowi człowieka i poszerzaniu jego wiedzy o świecie. Na komunalnym cmentarzu za miastem przyjezdni poeci odwiedzają czasem grób Zbyszka (jedyny pochowany w tym mieście poeta leży ze starszym bratem Henrykiem), a w miejskiej bibliotece w Świdwinie wybór jego wierszy pośmiertnie wydany Zanim zaczniesz mówić przypomina, że metafora zapisana w marcu 1968 roku zawsze ogarnia przeszłość i kieruje naszą uwagę w przyszłość, nie skupia się jedynie na dniu teraźniejszym (czas kamienia):

czas – wszedł w posągi – ciężkim snem spowity
któż wie że palbę słów wyciszał Tuwim –
w czas wygaszonych rzek słońc martwych –
mój wierszu umrzesz zanim zaczniesz mówić

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsiapoetka, eseistka, autorka prozy dokumentalizowanej Dom utracony, dom ocalony (2009), Świdwin przypomniany (2018), ostatnio wydała tomik wierszy Liryki przedostatnie (Flos Carmeli 2022). Mieszka w Poznaniu.

Recogito, rok XXIII, wrzesień 2022