„Hałaśliwi w przededniu padających świątyń/ jakie nasze imiona/ kto o nie zapyta// w tym biegu/ tak bezładnym/ szaleńczym/ i długim/ nikt już nie wie// gdzie/ po co/ dlaczego biegniemy” – pisał poeta Zbigniew Krupowies (1939-1980) wygnany z rodzicami z Kresów i szukający po wojnie swojego miejsca w pomorskim miasteczku przesiedleńców. Żądał wolnego słowa o historii, godnego imienia i prawa do publicznego wysłuchania.
17 września 1939 roku to data wyznaczająca tragiczne dzieje wielu tysięcy polskich rodzin zamieszkujących kresowe tereny II Rzeczypospolitej. Losy zesłanej do północnego Kazachstanu na 6 lat rodziny mojej matki Zofii (i jej ojca legionisty dowborczyka Bronisława Gołackiego zamęczonego w sowieckim łagrze) opisałam na łamach „Recogito” kilkakrotnie w wierszach i esejach. Dziś przypominam poetyckie strofy Zbyszka Krupowiesa, który żartował gorzko, że ma „niewydarzony życiorys” i zadawał niewygodne pytania skierowane do pisarzy i Patrona, do działaczy kultury zebranych na finale Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Śpiewaka w Świdwinie, który w połowie lat siedemdziesiątych XX wieku organizował poeta Stanisław Misakowski (dialog z poetą):
jak to jest – proszę pana – z tą
wolnością słowa
w XX-wiecze naszej inkwizycji?
tutaj
w przedsionku tej kościelnej ciszy
najpierw nam uszy napychano watą […]
kapłani dwudziestego wieku
ci urzędnicy – panie – z bożej łaski
wziąwszy za ręce prowadzili grzecznych
do ciemnych komór biesiadnych […]
pamiętasz panie – w środku swojej drogi
mówiłeś
„maski wszędzie maski maski”
a tutaj popatrz – nie –
te uszy z watą?
w uszach krzyk zarzynanych?
na oczach opaski?
Poezja Zbigniewa Krupowiesa ma obecnie stałe miejsce na mapie kulturalnej Pomorza Środkowego. W równym stopniu co twórczość, mocno związana z biografią autora, intrygowała jego barwna osobowość – powodująca u jednych zachwyt za odważną reakcję, u innych negację i odwracanie się od prawdy czasów, jaką głosił w 1974 roku w wierszu Polowanie na drobną zwierzynę: „trzydziestoczteroletni wymazany ze wszystkich map// niezameldowany niezakwalifikowany nieutożsamiony/ zupełnie nieobecny w zielonym notesie wyroczni/ karier społecznych państwowych i politycznych”.
Był jednym z tych, którzy szukali swego miejsca na własny rachunek, bronił prawa outsidera w świecie zniewolonej mowy, bez możliwości przekraczania granic, które służą rozwojowi człowieka i poszerzaniu jego wiedzy o świecie. Na komunalnym cmentarzu za miastem przyjezdni poeci odwiedzają czasem grób Zbyszka (jedyny pochowany w tym mieście poeta leży ze starszym bratem Henrykiem), a w miejskiej bibliotece w Świdwinie wybór jego wierszy pośmiertnie wydany Zanim zaczniesz mówić przypomina, że metafora zapisana w marcu 1968 roku zawsze ogarnia przeszłość i kieruje naszą uwagę w przyszłość, nie skupia się jedynie na dniu teraźniejszym (czas kamienia):
czas – wszedł w posągi – ciężkim snem spowity
któż wie że palbę słów wyciszał Tuwim –
w czas wygaszonych rzek słońc martwych –
mój wierszu umrzesz zanim zaczniesz mówić
Teresa TOMSIA
Teresa Tomsia – poetka, eseistka, autorka prozy dokumentalizowanej Dom utracony, dom ocalony (2009), Świdwin przypomniany (2018), ostatnio wydała tomik wierszy Liryki przedostatnie (Flos Carmeli 2022). Mieszka w Poznaniu.
Recogito, rok XXIII, wrzesień 2022