Jedno z głównych dzieł św. Bonawentury, włoskiego franciszkanina, który żył w XIII wieku, a którego liturgia wspomina 15 lipca, zatytułowane jest Podróż duszy do Boga. Bonawentura podaje w nim trzy przydatne wskazówki dotyczące tego, jak podczas owej podróży zachować wewnętrzny (s)pokój.
Po pierwsze, należy wszystko badać racjonalnie, tzn. patrzeć na rzeczy same w sobie. Np. spójrz na swoje życie i uświadom sobie, że masz fajną rodzinę, wspaniałych przyjaciół i pracę, którą lubisz. Albo zupełnie odwrotnie: rozbitą rodzinę, beznadziejnych przyjaciół i pracę, której nie znosisz.
Po drugie, spójrz na swoje życie w perspektywie jego pochodzenia, rozwoju i końca, po to, aby uświadomić sobie, że jesteś w drodze. Ożyw w sobie wiarę w ostateczną dobroć świata i w ostateczną dobroć kierunku, w którym zmierzasz. Spróbuj np. usłyszeć zapewnienie Pana Jezusa przekazane XIV-wiecznej mistyczce Juliannie z Norwich: „Wszystko skończy się dobrze. Chcę sprawić, aby wszystko było dobrze. Sprawię, że wszystko będzie dobrze. Mogę sprawić, że wszystko będzie dobrze. I potrafię sprawić, że wszystko będzie dobrze. I sama zobaczysz, że wszystko będzie dobrze”.
W końcu, po przypomnieniu sobie faktów i odnowieniu pragnienia w dążeniu do celu ostatecznego, spróbuj rozeznać to, co na twojej drodze jest lepsze i bardziej słuszne/godne. Bo kiedy pragniesz niewłaściwych rzeczy z niewłaściwych powodów, prowadzi cię to do alienacji i zniewolenia. Musisz więc ustalić, co jest dla ciebie naprawdę dobre. Chodzi o to, byś spojrzał na rzeczy i ludzi tak, aby dostrzec, że każde dobro ma znaczenie, a każdym codziennym wyborem dotykasz wieczności.
Piszę o tym, ponieważ podczas wakacji wszyscy chcemy odpocząć, czyli począć się na nowo, zarówno w ciele jak i w duszy. Zmiana miejsca i tempa życia, może niewątpliwie przyczynić się do tego „od-poczynku”. Ale regeneracja ciała i umysłu nie koniecznie przyjdzie dzięki samemu ograniczeniu aktywności. Wewnętrznego (s)pokoju nie można bowiem osiągnąć jedynie poprzez zmianę miejsca i rytmu codziennego życia. Prawdziwego (s)pokoju można zasmakować wtedy, gdy świat wokół nas jest również spokojny; kiedy jedzenie jest zdrowsze i lepiej smakuje; kiedy relacje nie są zaniedbywane; kiedy mamy wystarczająco czasu, aby zatroszczyć się o siebie nawzajem i kiedy rozmowy nie są prowadzone w pośpiechu.
I nawet jeśli to wszystko wymagać będzie od mnie trochę energii i zaangażowania, to właśnie to, a nie inne doświadczenia, może dać mi prawdziwy (s)pokój, tzn. pozwolić uwierzyć, że lepszy świat (moje życie, moja rodzina, moi przyjaciele, moja praca, miejsce i kraj, w którym żyję…) jest możliwy. Tak czy inaczej, jak długo jesteśmy w drodze i w potrzebie Boga, który sam przyciąga nas do swego (s)pokoju, „wszystko będzie dobrze”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, lipiec 2023