Sir Paweł Edmund Strzelecki, rozmowa
Sir Paweł Edmund Strzelecki, wiele lat w podróży,
przemierzał niestrudzony kontynenty,
jego dzieło niezwykłe, bogate, odkrywcze
– po co? zapytam go dzisiaj.
– Uciekłem przed niespełnionym uczuciem do kobiety,
chciałem dotknąć świata z opowieści,
poczuć jego różnorodny zapach,
pokazać ojcu, że jestem wart jego.
Podróże? Marzyłem o nich od dzieciństwa, śniłem,
dużo myślałem o braterstwie, równości, niosłem światu szacunek
dla różnorodności ludzkich ras i bogactwa, które ono niesie.
Miałem siłę i zapał, i pieniądze za pracę uczciwą i gorliwość,
płynąłem więc przed siebie w bezkresny ocean, wypatrując lądów.
Wytyczałem szlaki, tam gdzie ziemia żyje i oddycha,
wypluwa ogień i odkrywa skarby niezmierzone.
Góra Kościuszki w ukochanej Australii, nazwałem ją,
jakże podobna do krakowskiego Kopca,
żywiłem wielki szacunek do generała.
Dzieci? Tysiące ratowałem w Irlandii przed głodem,
to przecież ludzkie, normalne – bezbronne istoty.
Zrobiłem tysiące szkiców, ogrom doświadczeń i spostrzeżeń
zawartych w analizach, na kartkach książek
– mapy to moje najlepsze obrazy.
Byłem pracowity? Tak, zachłanny na pracę, czytałem,
dokonywałem ciągłych analiz.
Zmęczenie? Nie przyszło nigdy, raczej fascynacja.
Odkryłem złoto w Górach Czerwonych, ucichłem,
dlatego nikt ich nie zadeptał, żywcem nie rozdrapał.
Bogactwo? Niczego mi nie było trzeba oprócz przyjaźni
z podobnymi sobie i zostawienie dzieła dla dobra ludzkości.
Odznaczenia? Zebrałem ich wiele. Strzelecki – utrwalony w nazwach
gór, pustyń, rzek, szkół niesie jedyne przesłanie – szacunek dla świata.
Dzieło o Australii dało mi odwagę, że warto wspinać się pod górę,
żeglować pod wiatr, za mgłą przy brzegu czekał na mnie tajemnicze lądy.
Indianie, Aborygeni, dobre ludzkie dusze w otoczeniu przyrody,
przywracały mi wiarę w to, że trzeba ratować każde zwierzę i drzewo.
Pytasz – bohater? Nie, raczej miłośnik sprawiedliwości i równości społecznej,
który świat przemierzył, przeliczył, przepatrzył.
Wracam do siebie – radzę – pójdźcie odkrywcy śladem, wytyczajcie szlaki
nowego myślenia o naszej roli w czasie ziemskiego żywota.
– Do zobaczenia, Sir, gdzie pana szukać następnym razem?
– Może w Krakowie przy Kopcu Kościuszki, zaglądam latem do Głuchowa,
bywa, że patrzę nienasycony ich urodą na australijskie Góry Wodonośne.
Wielki Polak, Edmund Strzelecki
Wielki Polak, zapalczywy podróżnik
krąży między nami – Wielkopolanami, Australijczykami,
wraca w pamięci na inne kontynenty.
Patrzy z pomników, znaczków, nazw geograficznych,
pisze dla potomnych odkryty na nowo życiorys,
bezcenne książki i notatki – oddaje ludzkości.
Wygnany z ojczyzny niespełnioną miłością,
a może stanem umysłu, chęcią nie do przezwyciężenia
podróży w nieznane?
Ratował dzieci przed głodem, nosił w sobie prawdę
o potędze ludzkiego umysłu, człowieczeństwie I niezwykłej
planecie, dla której warto poświęcić się, utrudzić.
Wnikliwie tworzył mapy świata, odkrywał bogactwa,
bronił słabszych, oddawał hołd przyrodzie.
Co pozostało po nim? Cichy sarkofag i Góra Kościuszki,
spisane jego ręką cuda natury,
przemierzył ziemię, pokazał nam o niej niezwykłe świadectwo.
Gdyby trumna Edmunda Strzeleckiego w Krypcie Wielkopolskiej
Gdyby trumna Edmunda Strzeleckiego w Krypcie Wielkopolskiej
otworzyła wieko, byłaby pusta i cicha,
jej właściciel w ciągłej podróży dogląda zakątków świata.
Kto ma w sobie iskrę bożą – nie śpi, wędruje, poszukuje
nieodkrytych krain,
do niego należał wiek dziewiętnasty,
wytyczał drogi nieznane – zapalczywy odkrywca.
Czy wygnała go z ziem rodzinnych nieszczęśliwa miłość,
czy wiatr przygody pochylił się nad nim?
Przemierzał ziemię, opisywał jej dary, niósł pomoc.
Australia dała mu piękno i szacunek, ze Wzgórza Kościuszki patrzył
na tę niezwykła krainę, nazywał i zaznaczał jej ziemię na mapach.
Zostawił po sobie zdobyte na nowo kontynenty,
dla niedowiarków – książki o bogactwie ziemi,
w Irlandii bronił przed klęską głodu dzieci.
W ostatnią drogę zabrał zamiast latarni – Złoty Medal Odkrywców
i książkę o Australii, którą teraz w niebios błękicie swoje marzenia karmi.
Renata T. KOREK
Renata T. Korek (1962) ur. w Trzebiatowie. Poetka, pedagożka, działaczka społeczna, malarka, fotografka, menedżerka kultury, badaczka historii i tradycji regionalnej, autorka artykułów i opracowań naukowych, książek dla dzieci i tomów poetyckich. W 2012 roku ukazała się jej debiutancka książka poetycka Jechałam aleją światła. Kolejną, Kobieta, która chce być mną wydała w 2016 roku. Na rynku wydawniczym pojawiły się dla dzieci Wierszowanki do poduszki (2019) i Bajka o Zielonym Kocie (2021). Podsumowanie swoich badań pomorzoznawczych zawarła w publikacji Prace pomorskie, cz. I etnograficzna (2021). Bohaterka i uczestniczka wielu reportaży oraz audycji radiowych i telewizyjnych. Prowadzi Trzebiatowski Ośrodek Kultury. Członkini Stowarzyszenia Pisarzy Polskich i międzynarodowej organizacji IBBY, odznaczona Zasłużony Kulturze Gloria Artis (profil: Encyklopedia Pomorza Zachodniego Pomeranica). Mieszka w Trzebiatowie.
Recogito, rok XXIV, październik 2023