Wszystko, co się kończy, pozostawia w nas ślad. Media zachęcają nas do refleksji nad najważniejszym wydarzeniem roku, najlepszym sportowcem, najlepszym filmem, najlepszą książką, a nawet najlepszym proboszczem roku. A jak było w moim życiu? Co było w tym mijającym roku dobre, piękne, wartościowe? Do tego spojrzenia nie potrzeba ani konkursów okolicznościowych ani książeczki do nabożeństwa. Wystarczy chwila ciszy i własne życie. Życzę więc sobie i wam, byśmy ujrzeli dobro we wszystkim, co się kończy i abyśmy potrafili w chwili wewnętrznej ciszy dostrzec w tych wydarzeniach Boże przesłanie na Nowy Rok.
I jeszcze jedno. W odchodzącym roku zaliczyliśmy z pewnością nie jedną porażkę. Wszyscy ich doświadczamy, mniej lub bardziej dotkliwie. Otóż, porażka ma swoje dobre strony, a często nawet okazuje się zbawienną, gdyż stawia nas twarzą w twarz z rzeczywistością. Uświadamia nam, że nie jesteśmy wszechmocni. Jesteśmy tylko, i aż ludźmi. To znaczy, mamy prawo upaść, ale możemy też podnieść się, czegoś się nauczyć, coś poprawić, naprawić i pójść dalej.
Porażka to też uprzywilejowane miejsce spotkania z Bogiem, gdyż z wolnością bycia grzesznikiem wiąże się ściśle wolność stawania się świętym. Te dwie postawy stoją w pozornej tylko sprzeczności, albowiem wszelkie nasze starania bycia lepszym, muszą się opierać na przyjęciu naszych ograniczeń po to, by wyznać ufność w moc Boga i Jego łaski. Inaczej mówiąc, to nie nasze zasługi prowadzą do zjednoczenia z Bogiem, ale nasza postawa zależności od Niego, potrzebowanie Go i oparcie się na Nim.
Wystarczy zajrzeć do życiorysów świętych, by przekonać się, że ich życie utkane było różnego rodzaju porażkami. Oni również wątpili, wahali się, popełniali błędy, błądzili… Lecz to, co uczyniło ich świętymi, to nie ich „błędy i wypaczenia”, ale jakość reakcji na owe doświadczenia. Przeżywanie wszystkiego w Bogu, z Bogiem i dla Boga.
Święta od wielkich pragnień, Tereska z Lisieux, pisała: „Miłość jest tak wszechmocna, że umie wyciągać korzyści ze wszystkiego, z dobra i zła, które we mnie znajduje”. A święty proboszcz z Ars, Jan Maria Vianney, przekonywał : „Nie wszyscy święci dobrze zaczynali, ale każdy z nich dobrze skończył”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, grudzień 2023