Mówili o nim i pisali: „Il primo dopo l’Unico” [Pierwszy po Jedynym], czyli po Chrystusie. Żył Ewangelią sine glossa, tzn. bez „jeśli” i bez „ale”. Pojmował ją w sposób dosłowny, tzn. że paradoksy Ewangelii przenosił w życie. Kontestował nie przez wytykanie zła, ale przez odwagę innego sposobu życia. Chodzi oczywista o św. Franciszka z Asyżu. Dziś, 4 października, to jego liturgiczne wspomnienie.
Nie raz już o nim pisałem, próbując zbliżyć się do Biedaczyny z Asyżu, który do dziś inspiruje nie tylko wierzących. W tym roku zaglądam do Zwierciadła doskonałości z trzynastowiecznej biografii św. Franciszka pióra św. Bonawentury. Opowiada on jak to podczas wieczornych rozmów, jeden z braci zapytał św. Franciszka, jakie cechy i cnoty powinien posiadać prawdziwy brat mniejszy. Franciszek nie wskazał na siebie, ani też nie przedstawił abstrakcyjnego spisu cnót i zalet. Jego odpowiedź okazała się bardzo oryginalna.
Najpierw wskazał na brata Bernarda, jednego z jego pierwszych towarzyszy, mówiąc: Prawdziwy brat mniejszy ma wiarę i umiłowanie ubóstwa jak on. Patrząc na brata Leona, powiedział, że prawdziwy brat mniejszy odznacza się jego czystością i prostotą. Spoglądając na brata Anioła, rzekł: Jego rycerska szlachetność i łagodność są kolejnymi cechami prawdziwego minoryty. Brat Maseo do cnót franciszkańskich wniósł miły wygląd, zdrowy rozsądek oraz piękny i pobożny sposób wysławiania się. Wskazując na kolejnych braci, Franciszek orzekł, że prawdziwy brat mniejszy ma umysł wzniesiony ku kontemplacji – jak brat Idzi; pełną cnót i ustawiczną modlitwę brata Rufina, cierpliwość brata Jałowca; siłę duchową i cielesną brata Jana z Lodi; miłość brata Rogera i wolność od wszelkich przywiązań, jaka charakteryzowała brata Lucido.
Szkicując taki a nie inny portret prawdziwego brata mniejszego, Franciszek uświadamia nam, że nie można być dobrym franciszkaninem w pojedynkę. Doskonałość istnieje tylko na poziomie braterstwa; w harmonijnej komunii różnych darów i różnych powołań. Inaczej mówiąc, to, co proponuje święty z Asyżu, jest swoistego rodzaju wzajemnym poczynaniem się; wzajemnym rodzeniem się.
Franciszek pisał zresztą o tym wyraźnie w tzw. Regule prymitywnej (tej pierwszej, niezatwierdzonej): „Z całą ufnością niech każdy otwarcie mówi swemu bratu o swoich potrzebach, abyśmy mogli otrzymać i zapewnić sobie nawzajem to, co konieczne. Niech każdy, stosownie do darów, jakich mu Bóg udzielił, miłuje i karmi swego brata, jak matka miłuje i karmi swego syna” (9, 10).
Ów portret jest niewątpliwie owocem długiego przyglądania się Franciszka każdemu z braci. Ciekawe, że Franciszek patrzył tylko na to, co w każdym z nich było „jasne”, ponieważ z innych źródeł wiemy, że w Maseo naturalny zdrowy rozsądek i piękna mowa nie obyły się bez pewnej próżności; w Janie z Lodi cielesna siła szła w parze z brutalnością; a w Lucido pielgrzymowanie było po prostu brakiem stabilności.
Nie wiem, czy św. Wincenty Pallotti czytał Zwierciadło doskonałości. Jedno jest pewne, dobrze znał duchowość franciszkańską i nią żył. Zapisał się nawet do Trzeciego Zakonu św. Franciszka z Asyżu. Więcej, pragnął wstąpić do braci mniejszych, kapucynów. Tuż przed swoimi święceniami kapłańskimi nakreślił, on również, coś w rodzaju Zwierciadła doskonałości wyrażając pragnienie odmieniania i łączenia w sobie wszystkich zakonów. Pisał: „Pragnieniem moim było wstąpić do któregoś z zakonów, gdzie mógłbym coś zdziałać dla większej doskonałości. Ponieważ jednak jak się zdaje, Pan Bóg wybrał mnie na to, abym pozostał w świecie, dlatego pragnę czynić – zakładając, że dla chwały Bożej uczyniłbym wielkie rzeczy – to co czyniłbym nie tylko w najświętobliwszym zakonie, ale i to co spełniłbym, gdybym był we wszystkich zakonach, i to, co pełniliby wszyscy zakonnicy, gdyby we wszystkich zakonach żyli z doskonałością i gdyby każdy znajdował się zawsze w stanie żarliwego realizowania swej profesji zakonnej”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXV, październik 2024