„Już nie są dwoje, lecz jedno ciało” – mówi Pan Jezus o małżeństwie mężczyzny i kobiety. I dodaje: „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela”!
Ten ideał wierności małżeńskiej nigdy nie był łatwy. Dziś jednak permisywna kultura, w której żyjemy – kultura, która pozwala na wszystko i toleruje wszystko – uczyniła instytucję małżeństwa nieskończenie bardziej kruchą. Nie sprzyja też temu „mentalność jednorazowego użytku”, która bardzo rozwinęła swe skrzydła zwłaszcza w krajach bogatych. Jeśli jakieś urządzenie lub narzędzie jest uszkodzone lub lekko porysowane, nie myśli się o jego naprawie, lecz o jego wymianie. Niestety, w przypadku małżeństwa ta mentalność sieje spustoszenie.
Co możemy zrobić, aby sprzeciwić się owej mentalności, która jest powodem tak wielu cierpień w rodzinach i w całym społeczeństwie?
Myślę, że powinniśmy na nowo odkryć sztukę naprawiania. W Europie coraz trudniej znaleźć tych co naprawiają obuwie, cerują bieliznę czy skarpetki. Ta mentalność przenosi się na relacje międzyludzkie, a zwłaszcza na małżeństwo. A przecież doświadczenie uczy, że dzięki procesowi naprawiania, czyli przezwyciężania kryzysów, małżeństwo nie więdnie, ale udoskonala się i wzmacnia!
Ktoś kiedyś powiedział: „Jeśli na początku małżonkowie kochają się z racji na satysfakcję jaką ów związek im przynosi, to kiedy udaje się im przezwyciężyć wspólnie różne kryzysy, kochają się ze względu na to, co razem wycierpieli i osiągnęli. Proszę bowiem zauważyć, że w dniu ślubu Kościół nie prosi o wymianę uczuć między małżonkami, ale o wymianę zgody. Faktycznie, małżeństwo może trwać tylko wtedy, gdy uczucia przekształcą się w zgodę.
I jeszcze jedno. Ewangelia z dzisiejszej niedzieli przedstawia Jezusa jako tego, który dystansuje się od opinii publicznej i sondaży. Mówi nam: prawda jest prawdą, niezależnie od tego, co mówią sondaże, praktyka większości czy statystyki. W rzeczywistości to, co proponuje Jezus, jest bardzo proste. Zaprasza nas, abyśmy zawsze zaczynali od nowa; abyśmy podsycali płomień, który pewnego dnia zrodził miłość między dwojgiem ludzi, ponieważ dzień ślubu to nie koniec, ale początek wspólnej drogi.
Poza tym, warto pamiętać, że Pan Bóg nie jest widzem w małżeństwie. On jest stroną umowy, bowiem chrześcijańskie małżeństwo jest „trójstronne”: mężczyzna, kobieta i Bóg. Innymi słowy, chrześcijańskie małżeństwo jest sakramentem, który sprawia, że to, co tak często jest niemożliwe dla ludzi, jest możliwe dla Boga.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXV, październik 2024