Człowiek wygrał z czasem nieubłagalnie odmierzającym miesiące, dni i minuty pięciu lat, jakie minęły od momentu tragicznego dla paryskiej katedry Notre-Dame, kiedy to pożar dosięgnął średniowiecznej budowli. Po całej nocy walki z ogniem nie można było uwierzyć, iż odrzwia sakralnego przybytku na nowo otworzą się przed tysiącami pielgrzymów. A jednak udało się dokonać niemożliwego.
Sanktuarium Maryjne otwiera swoje podwoje tak jak obiecano. Święto Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny zapisuje w historii katedry kolejne wydarzenie na miarę kilku następnych wieków. Katedra przed pożarem i katedra po pożarze. Już dzisiaj za sprawą środków masowego przekazu, za sprawą ustnych relacji ludzi, którzy dostąpili szczęścia obejrzenia budowli sakralnej od wewnątrz, wchodzimy do katedry, będącej tą samą, ale jednak inną i o wiele piękniejszą niż była jeszcze przed pięcioma laty. Jej biel zapiera dech w piersiach, jej kolory, zatracone przez wieki, ożyły na nowo, jej witraże z południowej i północnej strony mienią się tysiącem kolorów, jej rozety mrugają na nowo swymi pół-płatkami, przez które sączą się promienie słońca. Skrywane tajemnice ujrzały światło dnia dzisiejszego, wiedzą to ci, co je odkryli na nowo. Przede wszystkim archeolodzy zafrapowani tym, co ujrzeli w podziemiach katedry pod grubą warstwą wiekowych naleciałości. Tajemniczy ołowiany sarkofag i kamienne, kolorowane fragmenty postaci świętych z dawnego wewnętrznego portyku. Wszystkie znalezione skarby ze spalonymi resztkami, skrzętnie ponumerowane i posegregowane, już służyłą nauce.
Jak wiele zawdzięcza średniowieczny przybytek ludziom i ich umiejętnościom? Jak i co robić, jak postępować z tym, o czym przeciętny śmiertelnik nie ma pojęcia? Renowatorzy nie wznosili katedry jak ich potomni, odnowili ją i upiększyli z zadziwiającym rezultatem. Użyli do tego wiedzy naukowej i technicznej, ale nade wszystko dobrej woli, sił, umiejętności, poświęcenia i serca. Podjęli się podobnego wysiłku jaki włożyli w ogromne prace restauracyjne dwaj architekci Jean Baptiste Lassus i Eugène-Emmanuel Viollet-le-Duc z XIX stuleciu. Wówczas o przywrócenie splendoru katedrze popadającej w ruinę upominali się równocześnie literaci: Victor Hugo, Charles Montalembert, François-René Chateaubriand czy Prosper Mérimée. Paryżowi nie mogło zabraknąć katedry, „encyklopedii pod gołym niebem” przemawiającej do wszystkich wiekami swojej historii.
O majestatycznej budowli zamarzył prawie 900 lat temu biskup Paryża Maurice de Sully. Będąc inicjatorem przedsięwzięcia podjął się wyzwania, którego rezultat przetrwał do naszych czasów. Oczywiście z różnorodnymi poprawkami i zmianami architektonicznymi. Kamień węgielny położony przez papieża Aleksandra III w 1163 roku zmobilizował środki materialne, wiedzę średniowiecznych budowniczych i rzesze rąk niezbędnych dokonać niemożliwego. W XII wieku zaakceptowano plan budowy katedry, która miała przyćmić inne budujące się na terenie francuskiego państwa. Notre-Dame przez wieki miała swoich architektów. Najważniejsi z nich to Jean de Chelles, Pierre de Montreuil, Pierre de Chelles, Jean Ravy, Raymond du Temple, François Mamsart, Jacques Germain Soufflot, Jean Baptiste Lassus i Eugènne Viollet-le-Duc. Ich nazwiska znamy, ale były także rzesze bezimiennych rzemieślników artystów: kamieniarzy, murarzy, cieli, rzeźbiarzy, ceramików, szklarzy, pracujących pod kierownictwem mistrza budowniczego, czuwającego nad sacrum architektury.
Po pożarze w 2019 roku potrzeba było podobnego wezwania. I natychmiast świat na ten apel odpowiedział. Płynęły dotacje i zobowiązania. Ale przede wszystkim odpowiedzieli zwykli ludzie, o których na co dzień się nie mówiło. To ci, co stanowili grupę dwóch tysięcy bezimiennych, idących w zawody z nieubłaganie płynącym czasem. Zdążyć na grudzień 2024 roku. Wszyscy ci usuwający skutki pożaru, strażacy, ekipy pracujące przy usuwaniu toksycznych substancji, fachowcy od lin zawieszeni na wysokościach, murarze, artyści pracujący w niezliczonych pracowniach artystycznych, ludwisarze, specjaliści od witraży, kamieniarze i stolarze zafascynowani średniowieczną ciesielką, złotnicy i elektrycy, spece od światła i dźwięku, projektanci wystroju katedry, dzięki nim wszystkim krok po kroku zbliżał się moment ponownego otwarcia sanktuarium.
Odbudowaną iglicę i nowy drewniany szkielet dachu zabezpieczono optymalnie na wypadek nowego nieszczęścia powiązanego z ogniem. Całkowite przeprojektowanie systemu ochronnego polega na ,,pasywnych” i ,,aktywnych” środkach ochronnych, które mają zapobiegać ryzyku pożaru. Osiem majestatycznych dzwonów, każdy pełen historii i symboliki, 5 października 2024 roku zajęło swoje miejsce w północnej dzwonnicy. One są duszą katedry, bez ich głosu niemożliwe byłoby zebranie wiernych na modlitwę. Przestrzeń liturgiczna, która w katedrze zajmuje 200 metrów kwadratowych, w tym 25 metrów długości i 8 metrów szerokości została zachowana. Posadzka okolona metalowa ramą pokazuje 127 masywnych kamiennych stopni i 156 marmurowych płyt ułożonych w szachownicę czarno-białą. Wszystko to stanowi harmonię koloru dopełnioną poprzez 1500 jasnych krzeseł ustawionych w głównej nawie katedry. Z wyczyszczonych organów popłyną dźwięki głośnego Magnificat i Te Deum w czasie najważniejszego religijnego oficjum.
Paryska katedra zaleczyła swoje rany. Ślady pożaru sprzed pięciu laty pozostaną w pamięci i należą do jej historii. Mały jeden stygmat, garstka popiołu w Chrystusowej dłoni zawsze będzie przypominała tragiczne wydarzenie z 15 kwietnia 2019 roku. Marmurowa biała Pieta, rzeźba Nicolasa Coustou od 1725 roku widnieje w głównym ołtarzu katery. Umarły Chrystus na kolanach boleściwej Matki jako ciało mistyczne został naznaczony nie boskim, a ziemskim stygmatem, symbolem, z którym człowiek potrafił się zmierzyć. Baptysterium, ambona, tabernakulum i ołtarz wykonany z brązu wróciły na swoje miejsce, usytuowane w sercu katedry. Posągi sześciu aniołów towarzyszą czternastowiecznej statule Dziewicy z Dzieciątkiem, Notre-Dame de Paris stojąc na jej straży. To wielkie ludzkie dzieło sięgnęło apogeum, dzięki tym wszystkim bezimiennym i tym, których nazwiska przejdą już do historii. Należą do nich: Jean-Claude Gallet, Philippe Villeneuve, Jean-Louis Georgelin, Jacques Moulin, Marie-Hélène Didierm, Pascal Prunet, Rémi Fromont i David Bordes. Nie sposób wymienić każdego z imienia i nazwiska, ale zaliczyć ich trzeba do ogromnej rzeszy budowniczych katedr.
Anna SOBOLEWSKA
Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.
Recogito, rok XXV, grudzień 2024