Patronem roku 2025, obok Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Władysława Reymonta i Wojciecha Jerzego Hasa, został ogłoszony Józef Tischner, kapłan związany z Krakowem, propagator filozofii nadziei, miłośnik kultury góralskiej, autor Etyki Solidarności i wielu innych, naukowych i nienaukowych publikacji. „Przez całe życie budował mosty między różnymi środowiskami i nurtami umysłowymi, a jego działalność i dziedzictwo zachowują wartość zarówno w kontekście religijnym, jak i świeckim” – uzasadniał swój wybór Senat RP.
Ksiądz Tischner był częstym gościem, szczególnie w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku, jednego i drugiego pallotyńskiego domu przy rue Surcouf w Paryżu. Przy stole nie opuszczało go poczucie humoru. Interesował się też żywo tym, co się działo w świecie, w Kościele, w życiu politycznym własnego kraju, w filozofii, jak i w teologii. Nie uciekał od gorących tematów i kwestii wzbudzających duże emocje. Przy tym, kiedy i gdzie tylko mógł, głosił Słowo Boże.
W 1997 roku, pytając o Betlejem każdego z osobna, nie bał się wytknąć uwikłania w rozgrywki ze złem, wypominając je nade wszystko tym, którzy uważają się za nieskazitelnych, a wydają się pozbawieni zdolności do rozumienia natury dobra. Rok później próbował odpowiedzieć, jak mamy rozumieć przesłanie Betlejemskiej Nocy, gdy ciągle jesteśmy konfrontowani z ludzką przewrotnością, okrucieństwem i bezmiarem krzywd.
Stajenka betlejemska i – jak ujął to Tischner – trzask pękającego nieba uświadamia nam, czym jest Boża miłość, dająca siebie i niewymuszająca oddania, owa niepojęta siła, która sprawiła, że to, co wydawało się niemożliwe, urzeczywistniło się. Ona uświadamia nam także, iż to miłość, a nie nienawiść, jest zasadą świata. To pod jej wpływem niebo trzeszczy i pęka. Przemienia nie tylko serce, lecz przeobraża nas do cna. I sprawia, że mimo dramatu Boga i nieustannie dokonujących się ludzkich tragedii, pomimo rozpanoszenia się zła, potrafimy w sobie znaleźć miejsce dla Boga. A On wypełnia tyle miejsca, ile mu pozostawiamy. Ani więcej, ani mniej, bo szanuje naszą wolność i nasze wybory.
To dzięki nieoczekiwanej koincydencji – twierdził Tischner posiłkując się myślą Johannesa Taulera – czasem okazujemy się artystami trudnego tworzywa, jakim jest życie wystawiające nas ciągle na próbę. I nawet najgorsze doświadczenia okazują się niekiedy znaczącym impulsem, dzięki któremu podejmujemy największy egzystencjalny wysiłek – gruntownej wewnętrznej przemiany.
Oby zatem wszystko to, co dokonało się podczas Betlejemskiej Nocy, skłoniło nas do poważnej refleksji i pracy nad sobą – aby było w nas coraz więcej miejsca dla Boga. Przeto i dla tej tajemnicy, dzięki której niegdyś pękło niebo i wciąż pękają niektóre serca…
Marek WITTBROT
Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.
Recogito, rok XXV, grudzień 2024