
„O godzinie 7.35 tego ranka biskup Rzymu Franciszek powrócił do domu Ojca” – ogłosił, dzieląc się swoim smutkiem kardynał Kevin Farrell, występujący jako Camerarius Sanctae Romanae Ecclesiae. Stało się to, co od jakiegoś czasu wieściły social media i czego, tak naprawdę, wiele osób w kręgach papieskich się spodziewało. Papież był w ciężkim stanie z powodu obustronnego zapalenia płuc, z którym zmagał się od dłuższego czasu. Z rzymskiej polikliniki Gemelli, jak się okazało, powrócił na krótko, na swoją ostatnią drogę.
„Kiedy odejdę, nie zostanę pochowany w Bazylice św. Piotra, ale w bazylice Matki Bożej Większej. Watykan jest miejscem mojej służby, a nie wiecznego spoczynku. […] Dotąd obrzędy pogrzebowe papieży charakteryzowały się zbytnim przepychem. Uzgodniłem więc z mistrzem ceremonii, jak je uprościć. Nie będzie katafalku ani uroczystego obrzędu zamknięcia trumny. Pragnę być pochowany z godnością, ale jak każdy chrześcijanin” – zapowiedział w wydanej w styczniu 2025 roku autobiografii.
Wiele lat wcześniej, zwrócił uwagę, że kto nie potrafi wyjść poza horyzont własnego życia, nie zrozumie, czym jest śmierć. Sprzeciwiał się też trywializowaniu tego najbardziej krańcowego ludzkiego doświadczenia. Dopiero, według Franciszka, gdy otwierajmy swoje serce, zaczynamy rozumieć jak bardzo pragnienie nieskończoności łączy się z pragnieniem wieczności. Ostatecznie prawdziwą i niezawodną odpowiedź odnajdujemy w Zmartwychwstaniu Jezusa, a także – jak usłyszeli wierni zgromadzeni papieskiej na audiencji generalnej w listopadzie 2013 – w praktykowaniu chrześcijańskiej miłości i braterskiego dzielenia się, w trosce o rany cielesne i duchowe bliźniego.
Papież Franciszek, jak mało kto, żył nadzieją spotkania z Jezusem w wieczności, był gotowy i czujny, trwał w Bożej bliskości, a jednocześnie praktykował uczynki miłosierdzia, zabiegał o uleczanie wszelkich ran i był razem z wykluczonymi, pogardzanymi, pokrzywdzonymi przez los i swoich bliźnich. Był też z tymi, którzy na skutek własnych błędów, zaniedbań czy zahamowań nie potrafią się odnaleźć. Miał zawsze świadomość, że chrześcijaństwo to ciągłe odradzanie się, wzrastanie w wierze, nadziei i miłości, wyzwalanie się z własnych ograniczeń i, w pewnym sensie, spojrzenie poza siebie, poza swój czas, swoje potrzeby, swój los i swój horyzont.
Świadectwo Franciszka to przypominanie o rudymentach.
21/04/2025
Marek WITTBROT
Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.
Recogito, rok XXVI, kwiecień 2025