Anna Kamieńska i Jan Śpiewak zadają pytania

Okładka książki (2015) ©Adam Marszałek

Wybór wierszy Anny Kamieńskiej i Jana Śpiewaka Abyśmy byli (Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2015) przygotował do wydania ich syn Paweł Śpiewak, historyk idei, socjolog, ceniony komentator życia politycznego. Zestawienie dokonań obojga twórców zawsze jest sprawą trudną, wymaga decyzji, które wątki wyeksponować, a które pominąć. Autor wyboru zaznaczył w notce, że „nie umie i nie chce pisać wierszy”, podjął się zatem tego zadania nie jako spadkobierca metaforycznego myślenia o świecie, lecz po to, aby przypomnieć dialog, jaki toczyli wierszami małżonkowie-poeci, biorąc udział w dyskusji o znaczeniu sztuki słowa po doświadczeniach wojny, deportacjach, holokauście. Odwoływali się do roli pamięci i pytali, na ile człowiek jest w stanie opowiedzieć siebie poprzez otaczający go świat i w jaki sposób przeszłość odciska piętno na postrzeganiu obrazów teraźniejszości. Jan Śpiewak zwraca się do żony w wierszu ***Ścieżką powietrzną na przełaj: „Za słabi jesteśmy, jedyna, w tym zjednoczeniu niewiedzy, / kształtem go nie określisz /, nie ma go, nie istnieje. / Chyba sen czasem wskaże odcień jego przelotny. / Ścieżko, w przebłyskach unieś nas niespodzianie ku sobie,/ abyśmy byli”.

Anna Kamieńska odpowiedziała wierszem Abyśmy byli: „Uśmiecham się do ciebie przez sen / i przez wiersz więc jesteś // Jeśli się do kogoś tęskni tak wiernie/ czy może go nie być // Jesteś prawdziwiej niż jesteś / trwalej od nietrwałej chwili // Zawsze po cichu wiedziałam/ trzeba tylko bardzo kochać/ abyśmy byli”.

Nie chodzi jednak w poezji autorów o trwanie, o uczucia, lecz o rozmowę metaforą, o zadawanie odważnych pytań dotyczących sensu istnienia i roli twórcy w społeczeństwie, jego odpowiedzialności za prawdę zawartą w poetyckim słowie, gdy w uszach wciąż brzmi „krzyk rozstrzelanych”, a spalone domostwa Wołynia ożywają tylko w snach. Jan Śpiewak pragnie przywrócić utracone wartości, na nowo wykreować obraz dobrego świata, żeby ocalić ludzi, zwierzęta, przyrodę jak w arce Noego, mimo przeżytej tragedii wojny (***Marzy mi się pole…), bo tylko w różnorodnej całości można pojąć choć trochę tajemnicę świata, ocalić godność współistnienia:

Marzy mi się pole, wielkie pole
i głęboko dół wykopany.
Pieczołowicie w nim zanurzyłbym
obrazy i książki w skrzyniach stalowych,
kraty, detale architektoniczne, kaplice,
palec z wydartym paznokciem, uśmiechy,
łuski najnowszych nabojów, głuche sny,
kwiaty polne i leśne, krzyk rozstrzelanych,
gwar ulic, cmentarz bitewny, strzęp poematu,
mapę dróg międzygwiezdnych, łyżkę głodową.
Zanurzyłbym pieczołowicie po jednym ze zwierząt,
po jednym nie spełnionym pragnieniu.
Zasypałbym dół, zasadziłbym las gęsty.


Niech przyszli archeologowie poświadczą,
że my też byliśmy ludźmi.

Anna Kamieńska była matką wielu poetyckich debiutów w połowie lat siedemdziesiątych. Młodzi poeci garnęli się do mistrzyni refleksyjnego wiersza po radę, obecność, chwilę wspólnego milczenia, co szczególnie ceniła. Okazywała im zaufanie i cierpliwość podczas poetyckich biesiad. „Dla mnie główna (po napisaniu) praca nad wierszem polega na eliminacji wszystkiego, co zbędne, ładne, niepotrzebne” napisała poetka w jednym z listów omawiających maszynopis przed debiutem. Poetka uświadamiała nam, że nie chodzi o szybką publikację, że tylko wysiłkiem serca i rozumu, pracą nad sobą człowiek zdobywa coś wartościowego.

Czytelnicy na pewno docenią zaangażowanie Pawła Śpiewaka w wybór wierszy, jego osobisty wkład w tę książkę i  taki dobór tekstów, aby korespondowały z sobą i ukazywały osobowości obojga poetów w twórczym dialogu, jaki toczyli z sobą i światem. Dział Anny Kamieńskiej rozpoczyna Wybór z Notatek, a więc cenione na równi z wierszami komentarze poetki do lektur oraz refleksje o powinnościach pisarza:   „W poezji potrzeba mi zawsze konkretów, odbicia się od świata. Ja sama nic nie znaczę. Ale mam zaufanie do ludzi, zwierząt, ptaków, zjawisk, rzeczy. Wbudowana w ich wspólnotę, mogę mieć nadzieję, że potrafię ruszyć nieruchome, zobaczyć niewidzialne, prześcignąć uciekające”.

„Poezja jest dla mnie tylko sposobem dojrzewania. Dlatego nie wstydzę się nawet słabszych wierszy. Są etapami, dochodzeniem, samookreślaniem” (1972).

„Nie można się nauczyć «zawodu» poety. Trzeba ciągle przezwyciężać siebie. J. zawsze to powtarzał. Przekraczać siebie, porzucać własne osiągnięcia. Nie powielać siebie. W mojej poezji są widoczne te przepływy – od wiersza szerokiego, opisowego do zwięzłej grudki, zapisu, jakby wzoru chemicznego jakiejś wewnętrznej prawdy” (1974).

W zamkowych salach domu kultury w Świdwinie 16-17 października 2015 roku odbyły się kolejne spotkania poetycko-muzyczne z okazji finału 46. Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Jana Śpiewaka i Anny Kamieńskiej (od 2015 roku), a ważnym wydarzeniem tegorocznych uroczystości była właśnie prezentacja wyboru wierszy Anny Kamieńskiej i Jana Śpiewaka Abyśmy byli. Książka przybliża laureatom i publiczności przesłanie poezji Patronów konkursu i miejskiej biblioteki. Główną nagrodę tego roku zdobyła Ela Galoch, autorka z Turku, wyróżniana już wcześniej w literackich turniejach. Pomysłodawcą konkursu poetyckiego był poeta Stanisław Misakowski (1917-1996), który też organizował imprezy pierwszej dekady, następnie konkurs prowadził dyrektor Świdwińskiego Ośrodka Kultury Marian Wiszniewski, zapraszając do jury Piotra Müldnera-Nieckowskiego i Lecha M. Jakóba. Od kilku lat Zamkiem w Świdwinie opiekuje się dyrektor Bolesław Kurek, pomysłodawca tego wydania, który powrócił w roku bieżącym do aury dawnych zamkowych spotkań i zaprosił do jury syna Patronów prof. Pawła Śpiewaka, poetkę Annę Janko i eseistkę Iwonę Smolkę. Wśród laureatów lat poprzednich są między innymi: Andrzej Turczyński, Adam Ziemianin, Janusz A. Kobierski, Piotr Sommer, Jerzy Suchanek, Marzanna B. Kielar, Marek Grala, Maciej Melecki, Dominik P. Żyburtowicz. Jest to jeden z najstarszych i konsekwentnie na wysokim poziomie realizowany ogólnopolski konkurs poetycki. Tegoroczny 46. finał uświetnił Stanisław Sojka koncertem poetyckich piosenek.  Dla wielu początkujących autorów udział w konkursach literackich jest sposobem na przetrwanie w oczekiwaniu na książkę, często sposobem zarobkowania, aby zdobyć sumę potrzebną dla wydawcy. W notce jednego z wyróżnionych widnieje zapis, że zdobył nagrody w prawie stu konkursach. Czyżby tworzył się nowy zawód pisarza konkursowego? Wytrawni jurorzy są przecież w stanie rozpoznać styl autora, przestaje zatem znaczyć cokolwiek tajemnica godła, a może po prostu era konkursów już się przeżyła i bardziej owocne byłyby spotkania, prezentacje i rozmowy o sztuce, odwoływanie się do przesłania poezji mistrzów, dialog z racjami tych, którzy żyli i tworzyli przed nami.

Jan Śpiewak zwraca się do swoich współczesnych z apelem o wrażliwość na los pojedynczego człowieka, który trafił w tryby historii w czasach totalitaryzmów, upomina się o pamięć dla tych, o których już nikt się nie upomni. Jego poezja zachęca do zadawania odważnych pytań o nierozwiązane problemy naszej współczesności. Przesłanie poety do świata jest przejmujące i aktualne, a to znaczy, że natura człowieka, w którym dobro nieustannie musi zmagać się ze złem, nie podlega ewolucji. Poeta pisze życiorys uniwersalny (***Ja mało znany człowiek…), mieszczą się w nim wszelkie niedorzeczności i sprzeczności XX wieku, jakie dotyczą losu pokolenia naszych ojców, a ich skutki odczuwamy do dziś:

Ja mało znany człowiek, który nie dokonał żadnego odkrycia,
Nie owinął się w sławę skandali lub zbrodni,
Nie został duchownym, wojskowym ani strażnikiem myśli,
Ja, który nie mam jeszcze pięćdziesięciu lat,
Przeżyłem trzechsetlecie domu Romanowych,
Setki potęg Habsburgów i Hohenzollernów.
Wodzów i dyktatorów, klęski głodu i wojny.
Na moich oczach zmartwychwstawały narody.

[…]

Ja, o którym nikt nic nie wie, a tyle przeżyłem,
Nic nie rozumiem, niczego nie mogę ogarnąć.

Anna Kamieńska zostawia nam w swojej poezji świadectwo konsekwentnej drogi w dążeniu ku pytaniom eschatologicznym, portretując człowieka duchowego, jakby tym sposobem chciała znaleźć równowagę dla świata materialnego, gdzie uczucia i pragnienia jednostki nic nie znaczą, a podstawowa wiedza wygrywa z przeczuciem, wiarą i wyobraźnią (***Poemat przypomina górę…):

Jakże wyrazić drżenie niepewności
pułapkę złożoności zachłanność niewiary
Na to potrzeba wielkiego olśnienia
otwarcia ksiąg naszych wewnętrznych niebios

Zbyt rzadko przypominani mistrzowie mądrej i trudnej refleksji nad rzeczywistością swojego pokolenia przemawiają i dziś wyraziście, stawiając celne pytania i zostawiając nas z naszymi pytaniami, abyśmy też zdobyli się na odwagę, by je sobie zadawać.

Teresa TOMSIA

Anna Kamieńska, Jan Śpiewak, Abyśmy byli. Wybór wierszy. Przygotował Paweł Śpiewak. Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2015.

Teresa Tomsia – autorka szkiców literackich i wierszy; ur. w Wołowie na Dolnym Śląsku w 1951 roku w ziemiańskiej rodzinie Kresowian, którzy powrócili z zsyłki na Sybir. Rodzinny dom matki pozostał na ziemi nowogródzkiej, dziadek legionista zginął w łagrze, o czym opowiada w prozie dokumentalizowanej Dom utracony, dom ocalony (Wydawnictwo Poznańskie 2009). Młodość spędziła w Świdwinie na Pomorzu, od 1981 roku mieszka w Poznaniu (absolwentka polonistyki UAM), gdzie realizuje projekty literacko-edukacyjne. Publikowała w „Arkuszu”, paryskiej „Kulturze”, „Lichtungen”, „Tyglu Kultury”, „Recogito”, w antologii „Poznań Poetów” (1989-2010), obecnie w „Toposie” i „Wyspie”. Jej tomiki zostały przetłumaczone na język niemiecki (Wieczna rzeka – Der ewige Fluss, W drodze, Poznań 1996) i francuski (Piękniejsze – Schöner – C’est plus beau, Verlag im Wald, Rimbach 2000). Ostatnio wydała szkice podróżne Z szarego notatnika (WBPiCAK, Poznań 2015) oraz książki poetyckie: Gdyby to było proste (Biblioteka „Toposu”, T. 109, Sopot 2015) ; Kobieta w kaplicy (Biblioteka „Toposu” T.132, Sopot 2016).

Recogito nr 81 (lipiec-grudzień 2016)