„Już was nie nazywam sługami” – mówił Chrystus. Albowiem staliśmy się równi temu, kto pod każdym względem nas przewyższa, kto – mówiąc językiem Janowej Ewangelii – jest równy swemu Ojcu.
Nigdy nie będziemy bogami i nigdy nie będziemy w stanie pojąć mocy Bożej Opatrzności. Jednak, mimo że różne otrzymujemy dary, różna jest nasza sytuacja i, patrząc na sposób ludzki, wiele nas dzieli, łączy nas wiara, łączy – jak powiedziałby Paweł Apostoł – ten sam Duch. Jak „nie można mówić o czymś niższym i wyższym w istocie Trójcy”, tak i między nami, dzięki oczyszczeniu i odrzuceniu wszelkich „plam grzechu”, dzięki „doskonałości i uświęceniu” otrzymujemy – jak pouczał Orygenes w swych Zasadach tę samą godność, co Sprawca Istnienia. Doświadczamy tego, co wykracza poza nasze istnienie, a jednocześnie urzeczywistniamy się, nadajemy głębszy sens własnej egzystencji.
Równi jesteśmy w jednym: w miłowaniu. Możemy obdarzać innych szacunkiem, podziwiać wielu, a nawet czynić wiele dobrego dla innych, lecz jeśli brakuje ewangelicznego caritas, będziemy jak Korneliusz, który padł Piotrowi do nóg. Nie umiał oderwać się od swych przyzwyczajeń i widział w Apostole nie tyle brata, co zwierzchnika, nie tyle bliźniego, co osobę, od której jest zależny.
„Już was nie nazywam sługami. […] To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” – pouczał Jezus. „Kto nie miłuje, nie zna Boga” – czytamy w liście św. Jana Apostoła. Częstokroć spotykamy się z obrazem Boga potężnego, groźnego, karzącego a nawet bezlitosnego. Nie zapominając o tym, że Bóg, w jakiego wierzymy, jest „Panem wszelkiego stworzenia”, nie możemy zapomnieć o najważniejszym: prawdziwym poznaniu Boga! Jest ono zależne nie tyle od naszej wiedzy, co świadomości własnej ograniczoności i zarazem poczucia własnej godności – a zarazem od naszej woli, „woli miłowania”.
Marek WITTBROT
Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.
Recogito / Archiwum pamięci, lipiec-wrzesień 2003