[…] Wielokrotnie – na piśmie i ustnie – dawał on wyraz swojej gotowości do bezpośredniej pracy Zjednoczeniowej, czyli – jak to się dzisiaj mówi – ekumenicznej. I to niezależnie od wysokości osobistej ceny, którąby za zjednoczenie należało zapłacić. W tej gotowości oddania, nawet swego życia, za pojednanie kościelne został na początku drugiej wojny światowej aresztowany, a następnie przewieziony do obozu w Uchcie (ZSRR), gdzie dokonał żywota w tajemniczych i dotąd jeszcze nie w pełni wyjaśnionych okolicznościach. […]
Urodził się w Odessie w dniu 1 lipca 1894 roku w rodzinie o głębokich tradycjach polskich i katolickich. Szkołę średnią ukończył w Kamieńcu Podolskim. Odpowiadając na wezwanie Boże, postanowił poświęcić się służbie bożej w kapłaństwie wstąpił w roku 1917 do seminarium. Studia teologiczne ukończył w Tarnowie w roku 1923 i w tymże roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa Piotra Mańkowskiego. Po święceniach, został wolą swego biskupa skierowany na studia specjalistyczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Po ukończeniu studiów w roku 1927, wykładał teologię w Seminarium Duchownym w Łucku na Wołyniu. W roku następnym (1928), chcąc znaleźć większe możliwości dla bezpośredniej pracy nad pojednaniem kościelnym wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Księża Pallotyni). W Stowarzyszeniu pełnił najpierw funkcję ojca duchowego młodzieży kapłańskiej w Wadowicach. A następnie od roku 1932 – 1939 był wykładowcą teologii moralnej i teologii porównawczej (ekumenicznej) w Wyższym Seminarium Duchownym w Sucharach i w Ołtarzewie.
W tymże czasie, z myślą o przygotowaniu szerszego zaplecza dla pracy zjednoczeniowej, założył wśród kleryków Koło Apostolatu Pojednania. Dla pozyskania także szerokich warstw społeczeństwa polskiego dla pracy unijnej powołał do życia, na zjeździe w Laskach pod Warszawa (30–31 XII 1937 roku) ogólnopolską organizację Apostolatu Pojednania. Do czasu wybuchu drugiej wojny światowej młoda organizacja zdołała wypracować swój własny statut oraz zaczęta wydawać, na razie na powielaczu, własny organ pod nazwą Apostolat Pojednania.
Z chwilą wybuchu drugiej wojny światowej ks. Stanisław Szulmiński dostrzegł duże możliwości bezpośredniej pracy dla sprawy pojednania na terenach ZSRR. Po wkroczeniu wojsk sowieckich na wschodnie ziemie polskie, żegnając się ze swoimi najbliższymi, wielokrotnie dawał wyraz swej woli poświęcenia się dla pracy nad pojednaniem kościelnym, nie ukrywając, ze praca ta wymagać będzie dużo trudów i ofiary.
W listopadzie 1839 roku został aresztowany i osadzony najpierw w więzieniu w Nowogródku, a następnie przewieziony do więzienia w Baranowiczach. Z więzienia wysłał swój ostatni list do rodziny w Dubnie. Przewieziony prawdopodobnie pod koniec roku 1939 do obozu w Uchcie, przebywał w tym obozie do końca życia, służąc współwięźniom potajemnie swoją posługą kapłańską.
Po amnestii dla Polaków w roku 1941 ujawnił się wobec władz obozowych jako kapłan. W dniu 26 listopada 1941 odprawił w Uchcie Mszę świętą dla grupy Polaków przechodzących przez obóz z pomocy na południe ZSRR. Kiedy następnego dnia Polacy chcieli zabrać ze sobą ks. Stanisława Szulmińskiego, władze obozowe oświadczyły, że został on wysłany do innego obozu dla opieki duszpasterskiej nad Polakami. Nie dowierzając temu oświadczeniu, Polacy na własną rękę zaczęli poszukiwania w obozie i znaleźli martwe ciało ks. Stanisława Szulmińskiego na pryczy w odległej części obozu. Wiadomość o tym fakcie została przekazana przez Międzynarodowy Czerwony Krzyż Zarządowi Generalnemu Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Rzymie. – Tyle mówią suche fakty o życiu i poświęceniu ks. Stanisława Szulmińskiego.
Więcej o jego życiu wewnętrznym i jego postawie duchowej mówią zachowane – na szczęście – jego własne notatki, dotyczące pracy nad sobą oraz zapiski rekolekcyjne. Stanowią one swoisty dziennik duszy, który ukazuje duchowy i nadprzyrodzony wymiar jego życia. Notatki są świadectwem systematycznej pracy nad sobą dla osiągnięcia doskonałości chrześcijańskiej. Praca ta była prowadzona systematycznie od czasu pobytu w Seminarium Duchownym. Zapiski świadczą o podejmowaniu ciągle na nowo ze zdumiewająca cierpliwością walki z drobnymi niedoskonałościami i uchybieniami, które dawały mu okazje do utrzymywania się w pokorze przed Bogiem oraz do ponawiania aktów nadziei w Bożą pomoc, jak również okazję do rozwoju cnót teologicznych l moralnych.
Klamrą spinającą te wysiłki, a zarazem motywem oraz celem nadrzędnym jego życia, było przygotowywanie się do bezpośredniej pracy nad pojednaniem kościelnym. Był przekonany, że praca ta stawia przed każdym członkiem ruchu Pojednania szczególne wymagania moralne, dotyczące umiłowania i praktykowania zwłaszcza tych cnót, których brak ongiś doprowadził do rozłamu między Kościołem wschodnim l zachodnim. Do takich cnót zaliczał, między innymi, pokorę umysłu i serca, szczerość, wielkoduszność w przebaczaniu i znoszeniu uraz, a dalej ducha pokoju i miłości.
Wzmiankę o obowiązku pielęgnowania tych cnót i postaw wewnętrznych zamieścił nawet w statucie założonego przez siebie Apostolatu Pojednania.
Zachowane dotąd jego listy, kierowane do Zarządu Generalnego i do Stolicy Świętej, wskazują na to, ze myśl o osobistej bezpośredniej pracy nad zjednoczeniem rozdzielonych Kościołów oraz gotowość do całkowitego poświęcenia, nawet swojego życia, dla tej sprawy nigdy nie schodziła z pola jego świadomości. Świadczy to niewątpliwie o rysie wysokiego stopnia heroizmu w postawie wewnętrznej ks. Stanisława Szulmińskiego. […]
Do nas – jak i do żyjących może jeszcze gdzieś świadków ostatniego, obozowego okresu życia ks. Stanisława, szczególnie w obecnym roku pamięci narodowej – należy przypomnienie i wyjaśnienie wydarzeń tamtego czasu, a zwłaszcza wyświetlenie związku zagadkowej śmierci ze sprawy Pojednania. A może się nawet okazać, że chodzi tutaj o coś więcej jeszcze, o to mianowicie, co w Tradycji chrześcijańskiej nosi grecką nazwę MARTYRION (ŚWIADECTWO)?
Eugeniusz BIALSKI
Świadectwo pochodzi z 1982 roku.
„Nasza Rodzina”, nr 2 (449) 1982, s. 22–24.