Nagroda Nobla dla Miłosza sytuuje się na linii wielkich zwycięstw siły duchowej naszego narodu. Największą manifestacją tej siły był oczywiście wybór Papieża w 1978 roku, drugą – dyscyplina, dojrzałość moralna, świadomość robotnika polskiego, w ślad za tym – najwyższe wyróżnienie dla poety za dzieło w polskiej mowie powstałe. Jest to ta sama siła, zakorzeniona głęboko w kulturze narodowej, jej chrześcijańskiej tradycji, w umiłowaniu wolności.
Formuła, uzasadniająca wybór Akademii Szwedzkiej, brzmi: „…za bezkompromisowe ujawnienie zagrożenia współczesnego człowieka w świecie ostrych konfliktów”. W istocie jednak twórczość Miłosza przekracza tę formułę, ukazując wszechstronną prawdę o człowieku – o człowieku każdej epoki. Ten uniwersalny aspekt poezji Miłosza decyduje o randze jego przekazu poetyckiego.
Z różnych wypowiedzi poety możemy dojrzewanie tej siły odczytać. Szczególnie cennym dokumentem jest jednak Dolina Issy (1955), opowieść o dzieciństwie chłopca w dworze polskim na Litwie. Opowieść urzeka nie tylko namiętną miłością małego Tomasza do ptaków i zwierząt, ale przede wszystkim pełną szacunku zadumą nad niepowtarzalnymi losami ludzkimi. Każdy chłopiec wiejski ma tu własny tragiczny los, ukrytą ranę. Bohaterowi opowieści, Tomaszowi, dane też będzie przeżyć tajemnicę śmierci – babki i wiewiórki. Śmierci jest zresztą w tej książce wiele: problematyka ta miała wrócić i stanąć na drodze dorosłego już poety w czasie wojny i później.
Do bardzo młodych lat trzeba odnieść narodziny poety w chłopcu wrażliwym na cud samego istnienia i ciekawym jego praw. Z tych motywów będzie utkana poezja Miłosza. Także z namiętnej pasji poznawczej, z gorliwych lektur, które praktykowane już we wczesnym dzieciństwie, miały zawsze towarzyszyć poecie. Obok zachwytu dla życia przyrody zjawia się w poezji Miłosza drugi nurt: refleksja nad kulturą współczesną i jej genealogią. Refleksja ta prowadzi do smutnej diagnozy: już przed wojną poeta dostrzega zapowiedź katastrofy. Paradoksalny to fakt: akcenty katastroficzne wypełniają wiersze studenckie (1929-1934), powstałe w okresie sukcesów literackich (i innych) w Wilnie. Dopiero groza wojny, spędzonej już w Warszawie, miała nauczyć go wiary, nadziei i miłości. Ofiarowywał ją znękanym ludziom w cyklach wierszy Świat. Poema naiwne czy ,,Głosy biednych ludzi”. Wiersze te czytano na potajemnych zebraniach, krążyły też w odpisach i w wydaniu konspiracyjnym (Wiersze). Miłosz był zresztą bardzo czynny w polskim życiu podziemnym tych lat: opracował też antologię poezji okupacyjnej pod tytułem Pieśń Niepodległa. Tytuł ten określa też trafnie całą twórczość samego Miłosza, także i powojenną.
Późniejszy okres miał przynieść poecie odmienne, lecz równie ciężkie doświadczenie. Wzbierał w nim gniew na zakłamanie, demoralizację, na nowe „dymy zagłady” – unoszące się nad krajem opary wódki, na krzywdę „człowieka prostego”, którego tak okrutnie oszukano. Z tych gniewów zrodził się Traktat moralny (1948), ironiczny poemat Dziecię Europy, później zaś – po zerwaniu z rządem PRL – Zniewolony umysł. Jest to przenikliwa analiza procesu, który poetów i intelektualistów polskich przemieniał w bezwolne instrumenty propagandy. Jeśli publikacja uzyskała tak wielki rozgłos (i przekłady na kilkanaście języków europejskich i pozaeuropejskich) to nie dla portretów kilku poetów, ale ze względu na ujawnienie mechanizmów stosowanych w państwach totalitarnych.
Dziesięć pierwszych lat emigracyjnych, spędzonych we Francji (1951-1960) to okres bardzo dla poety trudny. Oddalony od kraju i czytelnika polskiego, nie przyjęty zrazu przez emigrację polską, zazna gorzkiej sytuacji niezależnego pisarza, żyjącego wyłącznie z pióra: z tomików poezji, z licznych prac przekładowych i redakcyjnych, a także z eseistyki. Ta ostatnia dziedzina twórczości Miłosza miała rozwijać się coraz wspanialej. W szkicach utrwaliły się pilne i rozliczne lektury poety, ogarniające literaturę, historię, filozofię, refleksje religijne. Tu też znalazły odbicie jego rozmyślania o istocie poezji i powołaniu artysty. Stopniowo odpłynęły gniewy i bunty, polemiki i ironia: poeta stwierdził, że lepiej jest budować swój własny świat myśli i wyobraźni niż potykać się z przeciwnikiem na jego gruncie. Decyzja ta miała się okazać definitywna: nie wróci więcej poeta do bojowych akcentów z lat 50-tych.
Problematyka poezji i poety dominuje szczególnie w dwóch zbiorach: Kontynenty (1958) i Prywatne obowiązki (1972). Wiele tu troski o mowę rodzinną, jej czystość, wzbogacenie rejestrów, ustawienie głosu poezji polskiej, wciąż jeszcze chwiejnego. Wie, że on ma tę mowę odżywiać i chronić: mowa polska jest jego ojczyzną, gdy zabrakło innej. „Moja wierna mowo…”. Zaciągając się w służbę poezji polskiej, zrezygnował z sukcesów na arenie międzynarodowej: ,,żadnej szansy na wygraną”. Jeśli stało się inaczej, nie zmniejsza to w niczym zasługi podjętego ryzyka. Decyzję pozostania poetą polskim podtrzymuje Miłosz i w Ameryce, gdzie wykłada od 1960 roku na University of California. Dobra znajomość języka angielskiego pozwoliłaby mu już wówczas tworzyć po angielsku. Język angielski stanie się jednak wyłącznie językiem jego wypowiedzi naukowych: język ten służy mu również do przedstawienia Ameryce poezji polskiej (w jego, Miłosza, przekładach).
Eseistyka Miłosza, zarówno polska jak i angielska, przywołuje przede wszystkim patronów poety, pisarzy i myślicieli, którym zawdzięcza on najwięcej. Łączy ich wszystkich refleksja religijna: wizje Swedenborga, Blake’a, poezje Oskara Miłosza i T.S. Eliota, pisarstwo Dostojewskiego. W pismach ich szukał też poeta odpowiedzi na pytanie: skąd zło? Zresztą poezję Miłosza i jego eseistykę spaja narastający wciąż nurt religijny i filozoficzny. Coraz częściej motywem wiersza staje się pytanie o istotę bytu, o sens cierpienia, o tajemnicę czasu i przemijania. W ostatnim zbiorku „Gdzie wschodzi słońce i kędy zapada” (1974) spotkamy nie tylko wiersze o religijnej problematyce (Lektury, O aniołach, Oeconomia divina), ale przede wszystkim akceptację istnienia jako daru: Święty jest byt.
W okresie powstawania tego tomu Miłosz pracuje już nad przekładem Pisma Świętego. Wkłada w tę pracę wiele trudu i gorliwości; uczy się greckiego, a potem hebrajskiego, by obcować z oryginałem. Sztukę translatorską uprawiał zresztą Miłosz i poprzednio, uważając ją za niezbędny trening dla poety oraz drogę do poznania praw języka i poezji. By przybliżyć Pismo św. polskiemu czytelnikowi, poeta musi wypracować nowy język: wysoki, hieratyczny, zanurzony w polską tradycję językową i historyczną, jednocześnie zaś bliski wrażliwości współczesnej. Przekład Psalmów i Księgi Hioba powstaje we współpracy i przy przyjacielskiej pomocy ks. dra Józefa Sadzika. Dojrzewa w Editions du Dialogue w Paryżu, gdzie też oba tomiki zostały wydane.
Przekład Pisma świętego konsekruje Miłosza na wielkiego poetę, gdyż objawia wymiar jego poetyckiego świata i zasięg widzenia. Jest równocześnie wyznaniem wiary, przeświadczeniem metafizycznych prawd, afirmacją ładu świata. Wzbogaca współczesną poezję polską o nowy głos i wznosi ją ku najwyższym rejestrom. Stąd też zapewne i szczególny odcień szacunku w hołdzie, złożonym Miłoszowi w Sztokholmie w dniu 10 grudnia [1980 roku] przez Akademię Szwedzką, Króla i całe społeczeństwo, i przez cały naród polski, rozsiany szeroko po świecie.
Sztokholm, 19 grudnia 1980
Irena SŁAWIŃSKA
Irena Zofia Sławińska (1913-2004). Teatrolog, historyk i teoretyk literatury. Urodziła się w Wilnie. Ukończyła Uniwersyetet Stefana Batorego w Wilnie. Po wojnie związana z nauczaniem i badaniami akademickimi, w latach 1945-1949 starszy asystent w Katedrze Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, od 1949 pracownik Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Tytuł profesora otrzymała w 1969. W latach 1976-1978 prowadziła dodatkowo wykłady zlecone na Uniwersytecie Gdańskim. Miała także kontakty z uczelniami zagranicznymi; jeszcze w latach przedwojennych 1938-1939 uzupełniała studia w Paryżu, ponadto 1958-1959 na Yale University. W wielu uczelniach była visiting professor, między innymi na Katolickim Uniwersytecie w Louvain, Uniwersytecie we Fryburgu oraz na kilku uniwersytetach amerykańskich i kanadyjskich. Była też profesorem w Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk. W 1975 roku została kierownikiem Katedry Dramatu i Teatru. Była współtwórcą Teatru Akademickiego KUL (obecnie Scena Plastyczna). Wydała między innymi: Tragedia w epoce Młodej Polski. Z zagadnień struktury dramatu (1948), O komediach Norwida (1953), O prozie poetyckiej Norwida (1957), Sceniczny gest poety (1960), Reżyserska ręka Norwida (1971), Współczesna refleksja o teatrze (1979), Le théâtre dans pensée contemporaine. Anthropologie et théâtre (1985); wydanie polskie: Teatr w myśli współczesnej (1990).
„Nasza Rodzina”, nr 3 (438) 1981, s. 8-10.