Wielka Sobota to wielka cisza. I w Kościele, i wokół nas. Dziś rano, o 5.30, jechałem z posługą spowiednika do Sióstr Pallotynek. Na 8-kilometrowym odcinku spotkałem tylko trzy samochody. „Wielka cisza, bo Pan śpi” – komentuje wielkosobotnią ciszę jeden ze starożytnych autorów.
W rzeczy samej, Wielka Sobota to dzień, w którym tak naprawdę nic się nie dzieje. Tylko w Polsce, za „dobrych czasów”, ludzie tłumnie walili do kościoła ze święconką albo do spowiedzi „ostatniej szansy”, a straż i ministranci zmieniali się co godzinę przy Grobie Pańskim. Tak czy inaczej, tego dnia przed zmrokiem, nie ma normalnie żadnych liturgicznych zgromadzeń. Jesteśmy jakby zostawieni sami sobie, a przy tym, wszyscy czujemy, że ta pustka Wielkiej Soboty coś do nas mówi. Cisza zawsze ukrywa słowo, a śmierć – życie. Paradoks polega na tym, że właśnie wtedy, gdy najbardziej dotkliwie czujemy nieobecność kogoś (Jezusa), słuchamy go najuważniej! Właśnie wtedy, kiedy nie możemy pójść do Kościoła na wielkotygodniowe uroczystości, zaczynamy je zgłębiać!
Dlatego ten dziwno-tajemniczy dzień, w którym nic niby się nie dzieje, to tylko pozory. Zewnętrzny bezruch kryje w sobie tajemnicę życia, gdyż Ten, którego pochowali w grobie, nie jest bezczynny. Bóg schodzi do piekieł, aby pokonać śmierć i szatana. Od tego dnia nie ma miejsca, ani przestrzeni, gdzie by Boga nie było. To dzień wielkiego zwycięstwa Bożego Miłosierdzia. Właśnie dziś – w ten niepozorny wielkosobotni dzień – doświadczamy największego „skandalu” w świecie: Miłosierdzia! Odtąd nadzieja zbawienia jest dla wszystkich, bo przecież zamysł Boga, „aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2, 4) pozostaje ciągle niezmienny. Stąd też Jezus, słysząc pytanie Apostołów, czy wielu czy może niewielu osiągnie zbawienie, nie odpowiedział wprost, a raczej pouczył słuchaczy: „Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi” (Łk 13, 24). Inaczej mówiąc, napięcie oczekiwania – również to, którego doświadczamy w Wielką Sobotę – musi takim pozostać aż do końca czasów.
Tym wątpliwościom wokół ostatecznego losu ludzkości, na różne sposoby wychodziła naprzeciw, katolicka duchowość. Chyba jednym z najodważniejszych przesłań w tej materii są słowa mało znanej w Polsce średniowiecznej mistyczki, Julianny z Norwich (XIV wiek). Tomasz Merton nazwał ją nawet „największą angielską mistyczką i teologiem”. Jest zresztą świętą Kościoła anglikańskiego. Otóż, w jednym z Objawień, Chrystus miał jej powiedzieć: „Grzech był nieunikniony, ale wszystko będzie dobrze. Wszelkiego rodzaju sprawy pójdą dobrze, i wszystko skończy się dobrze. Chcę sprawić, aby wszystko było dobrze. Sprawię, że wszystko będzie dobrze. Mogę sprawić, że wszystko będzie dobrze. I potrafię sprawić, że wszystko będzie dobrze. I sama zobaczysz, że wszystko będzie dobrze” (Fragment Objawień Bożego miłosierdzia, Widzenie XIII, rozdział 27).
Słowa zaskakująco proste. Pozornie banalne, iż trudno nawet wyobrazić sobie bardziej oczywiście brzmiące pocieszenie, zwłaszcza w dobie aktualnej pandemii: „Wszystko będzie dobrze” (all manner of thing shall be well). Co ciekawe, ta nauka objawiającego się Jezusa dana została mniszce jako odpowiedź „na wszystkie pytania i wątpliwości, jakie mogłabym Mu przedłożyć” – relacjonuje sama Julianna. Znaczy to, iż cokolwiek, co dotyczyło jutra – tego tymczasowego bądź wiecznego – ostatecznie spotkało się z Bożym zapewnieniem: „Wszystko będzie dobrze”.
Tak, jak długo jesteśmy w potrzebie Boga, który sam przyciąga nas do Swego szczęścia, „wszystko będzie dobrze”. Cała reszta jest już tajemnicą, oczekiwaną jednak w pogodnej nadziei przez tych „którzy Go miłują” (Rz 8, 28). Mam nadzieję, że wszyscy moi czytelnicy do nich należą.
Stanisław STAWICKI
Rzym, 11 kwietnia 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Studiował w Rzymie (1986-1988). Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.
Recogito, rok XXI, kwiecień 2020