Dokładnie dzisiaj, 4 czerwca, mija 182 lata od otwarcia w Rzymie Pia Casa di Carità – domu miłosierdzia dla sierot. Był to, wtedy, poniedziałek po Zesłaniu Ducha Świętego. Siostry Pallotynki, choć ukonstytuowane nieco później jako Instytut życia zakonnego, przyjęły właśnie tę datę jako początek powstania gałęzi żeńskiej Apostolstwa Katolickiego. Wczoraj odbyłem swoistego rodzaju „pielgrzymkę” do miejsc związanych z Pia Casa.
Otóż, kiedy w maju 1835 roku ks. Wincenty Pallotti apelował w Rzymie o zapisywanie się do Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego, współpracę apostolską składał w ręce wszystkich ochrzczonych. Więcej, był przekonany – deklarując to uroczyście – iż jest wolą Boga, by wszyscy ochrzczeni angażowali się we współpracę dla zbawienia ludzkości: „Tak, Bóg chce, aby każdy człowiek – i to jest motyw godny Jego nieskończonej miłości – pisał, współpracował z Nim z całych swych sił dla zbawiania dusz, i aby w ten sposób, korzystając swobodnie ze wszystkich darów otrzymanych od Boga, Stwórcy natury i łaski, jeszcze bardziej upodabniał się do Niego” (OOCC IV, 307).
Słysząc taki dyskurs, świeccy nie mogli nie poczuć się pobudzeni, zachęceni i umocnieni. W rzeczy samej, Pallotti nie zwracał się jedynie do „niektórych”, ale do wszystkich: „Wszyscy, wielcy i mali, szlachta i lud, uczeni, studenci i niewykształceni, bogaci i ubodzy, kupcy i urzędnicy, pracujący publicznie i prywatnie, starzy i młodzi, zdrowi i chorzy, więźniowie i wolni – wszyscy mogą angażować się w apostolstwo Jezusa Chrystusa, budując swoim przykładem bliźniego i troszcząc się o wieczne zbawienie krewnych, domowników, przyjaciół i znajomych” (OOCC IV, 326-327). Nie dziwi więc nic, iż bardzo liczne osoby entuzjastycznie przyjęły ów apel, by stać się „współpracownikami Boga” (1 Kor 3, 9) dla zbawienia człowieka. Wśród nich, Jakub Salvati (1779-1858) z całą swoją rodziną. Nazwisko to wymieniają wszystkie biografie pallotyńskie uważając go za najznakomitszego świeckiego – w wydaniu męskim – współpracownika Pallottiego.
Kim był Salvati? Urodził się 10 stycznia 1779 roku w podrzymskim Rocca di Papa, które powstało na zboczu krateru wulkanicznego na wysokości 680 m n.p.m. Jako chłopak przeniósł się wraz z rodzicami do Rzymu. Jego ojciec, handlarz węglem, zapisał syna na studia, ale „kupiecka dusza” Jakuba (miał to po ojcu) ciągnęła chłopaka do interesów. Tak więc, gdy ze względu na wojnę napoleońską studia musiał przerwać, nigdy więcej do szkoły nie powrócił.
We wczesnej młodości, Jakub upajał się hulaszczym życiem. Został nawet na kilka dni osadzony w areszcie śledczym. Afera związana była z prostytutkami, z których usług ponoć korzystał. Ale kiedy w roku 1809 poślubił Magdalenę Menichini, zakładając tym samym rodzinę, ustatkował się. Został nie tylko znakomitym kupcem, ale i troskliwym ojcem rodziny. W rzeczy samej, począwszy od 1828 roku Salvati posiadał własny dom i sklep w Rzymie, przy via del Grillo 34. Miał dwie córki. Jedna z nich, Maria Konstancja, została zakonnicą. Druga, Kamila, poślubiła w 1843 roku hrabiego Luigi Latini Macioti. Ale zanim do tego doszło, miało miejsce pewne szczególne wydarzenie.
Otóż Kamila ciężko zachorowała. Była umierająca. Magdalena Salvati, żona Jakuba tak wspomina to wydarzenie: „Pewnego dnia zjawił się w naszym sklepie nieznajomy mi ksiądz i tak do mnie zagadnął: „Czy Pani mnie wzywała?”. „Nie” – odpowiedziałam krótko i zapytałam: „A kim ksiądz jest?”. „Jestem ksiądz Pallotti”. Gdy to usłyszałam, powiedziałam: „Proszę wejść i spojrzeć na moją córkę, której stan zdrowia jest bardzo ciężki!”. Ksiądz Pallotti odrzekł: „Nie będę wchodził, ale niech się pani nie martwi, córce się polepszyło. Ona jest już zdrowa”. I tak rzeczywiście było. Za sprawą ks. Pallottiego, córka Salvatich odzyskała zdrowie.
Przywołuję to wydarzenie dlatego, iż będzie ono punktem wyjścia w relacji Pallottiego z całą rodziną Salvatich. Jakub, który dotychczas nie naprzykrzał się Panu Bogu, zostanie przykładnym katolikiem i współpracownikiem Pallottiego z pierwszej linii frontu. Nie będzie też szczędził ni czasu ni pieniędzy, angażując się w przeróżne dzieła charytatywne. I tak, będąc we własnej rodzinie „błogosławiony między niewiastami” – Salvati bardziej niż Pallotti, wychowany w środowisku męskim, był wyczulony na sprawy dziewcząt i kobiet – zajął się np. okolicznymi prostytutkami. Nieopodal swojego domu, w miejscu gdzie przestawały między budynkami, kazał postawić kaplicę na cześć Matki Bożej Dobrej Rady. Istnieje ona po dzień dzisiejszy. Kobiet jednak nie zmusił do przeniesienia się „do pracy” w inne miejsce. Otworzył dla nich podwoje jednego ze swoich domów przy Via del Boschetto 54, zapewniając im nowy start w lepsze życie. W tym samym domu zgromadził 27 osierociałych dziewczynek zanim trafiły one do Pia Casa di Carità, którego od 4 czerwca 1838 roku, aż do śmierci, czyli 28 lutego 1858 roku, był zarządcą.
Pallotti nazywał Salvatiego „gorliwym człowiekiem” lub „gorliwym świeckim”. W jednym ze swoich tekstów, w którym powraca do początków fundacji, Don Vincenzo tak pisze: „W roku 1835 pewne osoby w Rzymie, powodując się chrześcijańską miłością, postanowiły wydrukować w języku arabskim dziełko pt. Prawdy wieczne, autorstwa św. Alfonsa Marii Liguori, dla katolików zamieszkujących kraje Wschodu i posługujących się językiem arabskim. W związku z tym jeden z kapłanów rzymskich [Pallotti] zachęcił pewnego gorliwego człowieka świeckiego [Salvatiego], aby postarał się o odpowiednią sumę pieniężną, która pozwoliłaby pokryć koszta tejże publikacji. W krótkim czasie, ów człowiek zebrał nadspodziewanie znaczną sumę. Wobec takiej sytuacji, aby nie stwarzać ludziom złej woli okazji do złorzeczenia świętym dziełom, pomyślano, iż będzie słuszną rzeczą założenie Pobożnego Zjednoczenia, które – uwzględniając aktualne potrzeby Kościoła – starałoby się o pomnażanie duchowych i doczesnych środków, koniecznych i stosownych do ożywiania wśród katolików wiary i rozpalania miłości oraz rozszerzania ich na cały świat” (OOCC III, 1-2).
Salvati nigdy nie zapomni o tym „cudownym połowie”. Zanim zapadł wieczór, zebrał ponad 550 skudów (około 1500 euro) przypisując nadzwyczajną skuteczność swojej kwesty wstawiennictwu Pallottiego. Angażował się tak bardzo w dzieła Apostolstwa Katolickiego, iż ojciec Salvatore Maria, franciszkanin, w mowie pogrzebowej na cześć Salvatiego nie zawahał się powiedzieć, iż to właśnie ów rzymski kupiec przyczynił się to tego, że Pallotti dał się poznać w Rzymie jako budowniczy mostów pomiędzy duchowieństwem i świeckimi. Faktycznie, w sercu świata, jako małżonek, ojciec rodziny, kupiec i zaangażowany katolik, Jakub Salvati był dojrzałym wzorem świeckiego apostoła, i jako taki przeszedł do dziedzictwa fundacji pallotyńskiej.
Stanisław STAWICKI
Rzym, 4 czerwca 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.
Recogito, rok XXI, czerwiec 2020