„Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11, 29).
Słowo „serce” bardzo często pojawia się na kartach Pisma Świętego. Niektóre zdania z Ewangelii przeszły do dziedzictwa ogólnoludzkiego: „Z obfitości serca mówią usta” (Łk 6, 45). Albo: „Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6, 19). Sam Jezus przedstawia się jako „cichy i pokorny sercem” (Mt 11, 30). Tak, nasz Bóg, ma serce! Ale Serce Jezusa, podobnie jak serce każdego mężczyzny, jest pełne paradoksów. Gwałtowne i twarde. A jednocześnie ciche i pokorne.
Serce Jezusa to również symbol tego, co możemy nazwać „Istotą Sprawy”. W Jego sercu odkrywamy bowiem umiejętność łapania dystansu do rzeczywistości, którego tak często nam brakuje. Dystans jest cechą bardzo męską. On jest potrzebny każdemu ojcu, księdzu, mężczyźnie, któremu zależy na wzroście drugiego człowieka. Dystans jest potrzebny do tego, by uczyć się akceptować, nie potępiać. Kiedy brakuje nam dystansu, skupiamy się tylko na sobie. Na tym, co my przeżywamy. Na naszych uczuciach. Na naszych ranach. Tak oceniam na przykład list, który biskup Edward Janiak wystosował w ubiegły poniedziałek do wszystkich polskich hierarchów atakując w nim prymasa Wojciecha Polaka. Biskup kaliski – zagrożony karnym odwołaniem z pełnionej funkcji za ujawnione poważne zaniedbania – skupia się na obronie własnej osoby. Świadomie lub nieświadomie miesza w nim fakty, daty i wyniki głosowań na zebraniach episkopatu. A robi to nie tylko w języku pozbawionym dystansu, ale też dobrej polszczyzny.
W tym kontekście możemy przyjrzeć się kolejnemu paradoksalnemu wezwaniu Jezusa skierowanemu do wszystkich utrudzonych i obciążonych: „Weźmijcie moje jarzmo…, a Ja was pokrzepię”. Weźmijcie jarzmo, a będzie wam lżej! Czy obciążony może zostać pokrzepiony przez branie na siebie dodatkowych rzeczy?
Jarzmo w czasach Jezusa był to drewniany element zakładany jednemu lub dwóm wołom pociągowym, tak by ciągnęły wspólnie. Jezus mówi więc o współ-pracy. O wspólnym z Nim wysiłku. Wół rzeczywiście wykonuje polecenia swojego Pana, ale faktycznie tylko Pan ogarnia całość i tylko On wie, co i w którym kierunku warto robić. Mówiąc więc weźcie „jarzmo”, Pan Jezus zaprasza nas do relacji, w której nasze obciążenia nie są już wyłącznie nasze. Nie obiecuje, że „zdejmie” z nas ciężar udręk, smutków, grzechów, niespełnionych marzeń… ale, że chce je nieść razem z nami. Chce nadać sens naszym zmaganiom i wysiłkom. W ten sposób chce też uzdrowić negatywizm, który pojawia się w naszym sercu, gdy zło wydobywa się na wierzch. To nie jest nasza tożsamość. To są choroby i infekcje serca. W rzeczy samej, Prorok Jeremiasz nazywa serce człowieka zdradliwym i niepoprawnym: „Serce jest zdradliwsze niż wszystko inne i niepoprawne” (Jr 17, 9). Ot, dlaczego potrzebuje ono uporządkowania i orientacji. Kiedy Jezus mówi o sercu człowieka, wskazuje na tę orientację: skarb! „Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6, 19). Bo to skarb ma nadawać orientację i porządkować serce człowieka, a nie odwrotnie.
I jeszcze jedno. „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom” (Mt 11, 25). Nie chodzi bynajmniej o „Prostaczka” Voltaire’a, choć i on posiada pewne cechy, o których mówi Jezus. Co takiego jest w prostaczkach, że w nich sobie Pan Bóg upodobał? Chodzi głównie o uciszenie i o pokorę serca. Postawa uciszenia wyraża swoiste „nastrojenie” na Boga, wewnętrzne skupienie towarzyszące tym, którzy pragną chodzić w Jego obecności i w swych działaniach nieustannie Go poszukują. „Szukaj Boga, a znajdziesz Go. Szukaj Go we wszystkim, a znajdziesz Go wszędzie. Szukaj Go w każdym czasie, a znajdziesz Go zawsze” – pisał św. Wincenty Pallotti do brata Benedykta, kameduły z Frascati (22 lipca 1836 roku).
Niestety, „ziemska roztropność” często przestrzega nas przed całkowitym „wydaniem się w ręce Boga”. Wmawiamy sobie, że trzeba coś mieć dla siebie, bo a nuż Bóg po kryjomu coś dla nas knuje… Podobnie „ziemska mądrość”. Ta szczególnie nie lubi serc uciszonych, gdyż karmi się mędrkowaniem. To pułapka, w którą pcha nas nasza ślepota. Wszak u kresu życia nie będziemy pytani o to, co wiemy, ale o to, jak żyliśmy.
Przywołany przez Jezusa „prostaczek” nie jest więc kimś niemądrym i nieroztropnym, bo ktoś niemądry czy nieroztropny – to nie tylko dobrze nie brzmi, ale i marnie wygląda. Przywołany przez Jezusa prostaczek, to ktoś, kto uczy się w Jego szkole uciszenia i pokory serca. Sam Jezus – przez św. Małgorzatę Marię Alacoque (1647-1690), wizytkę z klasztoru w Paray-le-Monial (Francja), wskazał nam na tę szkołę. Nabożeństwo do Serca Jezusowego to doskonała szczepionka przeciwko naszej pysze, mędrkowaniu i braku dystansu.
Stanisław STAWICKI
Rzym, 19 czerwca 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.
Recogito, rok XXI, czerwiec 2020