Rozmowy z umarłymi (7)

Maciej Zięba (Paryż, 1998) © Marek Wittbrot

Taka wiadomość zawsze przychodzi nie w porę. Długo, po jej otrzymaniu, trudno uwierzyć, że jest prawdziwa. Niewiele zmieniają suche fakty: choroba, pogarszające się prognozy, świadomość, że nie dało się nic zrobić.

Maciej Zięba miał 66 lat. Zrobił dostatecznie wiele. Uczynił więcej od wielu innych, postawionych wyżej i posiadających znacznie większą władzę. A jednak będzie brakować jego rozsądku i jego wyważonych opinii. Śmierć przyszła stanowczo zbyt wcześnie. Najbliższa rodzina i dominikańskie zgromadzenie straciło kogoś wyjątkowego. Ale najwięcej chyba stracił polski Kościół, któremu – jak się zdaje – brakuje znaczącego, niezależnego, a zarazem zdroworozsądkowego, mocno osadzonego w tradycji i wierze powszechnego Kościoła głosu.

Poznaliśmy się trochę przez przypadek. W połowie lat 80. XX wieku. Przed jednym z moich wyjazdów do Krakowa ksiądz Marek Starowieyski gorąco polecił udać się na ulicę Stolarską, do dominikańskiego klasztoru, aby porozmawiać z Józefem Puciłowskim o sprawach, jakie mało kogo wtedy obchodziły. Już na miejscu, spojrzawszy na mnie badawczo, ojciec Józef uznał, że lepiej będzie jak zawoła kogoś młodszego, bardziej dla mnie odpowiedniego. Usłyszałem tylko, że będzie to kleryk… Jego imienia jakoś nie dosłyszałem.

Pojawił się postawny mężczyzna. Nie wyglądał na młodzika. Przedstawił się jako brat Maciej. Poprosiłem go wówczas o tekst do „młodzieżowego” numeru „Królowej Apostołów”. Mimo że widzieliśmy się pierwszy raz w życiu i z pewnością nie wiedział, z kim ma do czynienia, nie odmówił. Dotrzymał słowa. Ale jego artykuł nie za bardzo spodobał się ówczesnym redaktorom pallotyńskiego czasopisma, więc – według własnego mniemania i uznania – „ulepszyli” co trzeba. Maciej zareagował dosyć ostro i stanowczo, ale na mnie się nie pogniewał.

Przez lata, głównie w okresie świątecznym, odzywał się i od czasu do czasu przesyłał swoje książki. Dwa razy udało się nam zobaczyć w Paryżu. Raz dzięki debacie, jaką w sali Centre du Dialogue poprowadził Paweł Krupa (ale z niewiadomych powodów, według woli ówczesnych decydentów, nie pod auspicjami Centrum Dialogu). Ostatni raz spotkaliśmy się na kawie na placu de la Madeleine, nieopodal kościoła Świętej Magdaleny. Maciej – jak zawsze – z dystansem, z rozwagą, ze spokojem mówił o palących sprawach, jakimi emocjonowali się uczestnicy polskiej państwowo-kościelnej debaty na temat zasług i wydumanych przewin Jana Pawła II.

Trudno uwierzyć, że Maciej już nie wspomoże swoim charakterystycznym,  zdecydowanym głosem tych, którzy nie przestali wierzyć w sens porozumienia się, wspólnego poszukiwania optymalnych rozwiązań dla kwestii, w których nie da się wyznaczyć złotego środka.  

31/12/2020

Marek WITTBROT

Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.

Recogito, rok XXI, grudzień 2020