Niedziela Trójcy Przenajświętszej jest w liturgii powrotem do „czasu zwykłego”, co wcale nie oznacza niskiego lotu. Raczej codziennego, gdyż to właśnie w codzienności rozgrywa się nasze chrześcijańskie życie! W istocie chrześcijaństwo nie może ograniczać się li tylko do świąt i niedziel. Nie może też opierać się wyłącznie na silnych przeżyciach i emocjach kilku chwil. To prawda, „czas zwykły” jest wielkim wyzwaniem dla kultury, która ignoruje cnotę powtarzalności. A przecież repetitio est mater studiorum – „powtarzanie jest matką nauki”. Życia również. Zwłaszcza tego z Bogiem. Umieszczony pod znakiem Trójcy Świętej „czas zwykły” jest zatem zaproszeniem do pogłębienia tajemnicy Boga w naszej codzienności.
I jeszcze jedno. Bez względu na to, jak bardzo staramy się zwiększyć nasze możliwości i obronić się przed każdą możliwą chorobą – pozostajemy „niedokończeni”. Tacy się rodzimy: niekompletni. Ale właśnie w to pierwotne „wybrakowanie” wpisana jest tajemnica miłości. Bo tam, gdzie nie ma braków, nie ma też miejsca na miłość. W parze „idealnych ludzi” może być na ogół rywalizacja lub obojętność. Rzadko prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość jest możliwa tylko tam, gdzie odczuwamy braki. Inaczej mówiąc, brak staje się generatywny. Potrzeba jest generatywna.
Doświadczenie uczy, że relacje pogarszają się, a nawet całkowicie zamierają, gdy wymagamy od siebie perfekcji. Za każdym razem, gdy chcemy uczynić jakiś związek „produktem idealnym”, próba ta staje się preludium do kryzysu. Dlaczego tak się dzieje? Ponieważ nasze ciało i dusza żyją, gdy są nieustannie poruszane przez potrzebę, czyli przez brak czegoś lub kogoś. Otóż obietnicą, która towarzyszy Ewangelii od początku aż do końca, jest pragnienie Boga. Faktycznie, u początku Ewangelii Mateusza Bóg nazwany jest „Emmanuel”, co znaczy „Bóg z nami”. Na jej końcu spotykamy się z tą samą obietnicą: „Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata”! To jakby uścisk Boga, który obejmuje całe nasze życie: od początku do końca. Tam, gdzie istnieje „domniemana doskonałość”, nie ma miejsca dla Boga. Nasze „Ego” zajmuje całą przestrzeń, cały nasz świat. Stąd też prawdziwa miłość może być tylko trynitarna, jak przekazany ludzkości uścisk Ojca i Syna, którym jest Duch Święty.
Stanisław STAWICKI
Jamusukro, 29 maja 2019 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 do 2020 roku był kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.W grudniu 2020 rozpoczął pracę w bazylice Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, od 1983 roku stolicy konstytucyjnej Wybrzeża Kości Słoniowej.
Recogito, rok XXII, maj 2021