Rozmowy z umarłymi (52)

Paweł Jocz (przy mikrofonie) w swojej pracowni (Boulogne 2002) © Michael Wittbrot

„Tej nocy w Paryżu (w Boulogne) umarł Paweł Jocz, polski rzeźbiarz, malarz i rysownik” – doniosło Radio France Internationale 21 października trzynaście lat temu. Nieoswoiwszy się jeszcze z bolesnym faktem, wypowiadając się dla RFI, Ludwik Lewin zwrócił uwagę na jego „niesamowitą aktywność” i „niesamowity urok”. „Jako rzeźbiarz i jako człowiek przyciągał ludzi jak magnes” – wspominał. I podkreślał, że „paraliż ogarniał go coraz bardziej”, lecz on „do końca nie przestał pracować”.

Przyjaciel Pawła, niemal od samego początku jego pobytu we Francji śledzący poczynania ucznia Jerzego Jarnuszkiewicza z Wydziału Rzeźby warszawskiej ASP, wstrzymał się z oceną, czy był on należycie, czy też nienależycie doceniony. Przypomniał, iż nie brakowało mu okazji do pokazania swoich rzeźb i rysunków ani galerii, które były nim zainteresowane. Ale tak naprawdę dopiero po latach widać, jak jest z percepcją cudzych dokonań. „Ktoś o nim powiedział, cytując Czapskiego bodajże, [że] on – mówił wieloletni korespondent BBC dopytywany przez dziennikarkę polskiej sekcji RFI – szukał tego, by rzeźbiarsko wyrazić ból i grozę życia”. Nie sposób się nie zgodzić z Ludwikiem, iż z jednego i drugiego Paweł Jocz zdawał sobie doskonale sprawę i że czynił wiele, żeby z grozą i z ludzkim bólem się uporać.

Zdaje się, że trzynasta rocznica śmierci rysownika i rzeźbiarza pochodzącego spod Wilna, któremu udało się nawiązać do najlepszych artystycznych tradycji, przeszła zupełnie bez echa. Któż jednak lubi zadawać sobie trudne pytania? I kogo obchodzi jakikolwiek ból, póki jest wyłącznie cudzym doświadczeniem? Być może wyłącznie szaleńców, głównie świętych i artystów. Oni na ogół w niczym nie przypominają postaci z nieudolnych konterfektów (z tzw. „świętych” obrazków) ani tworzonych na użytek masowego odbiorcy bohaterów rzewnych lub skandalizujących opowiastek.

Trzynaście lat, niby wiele i niewiele… Wiele bowiem powraca, ciągle odżywa i rzutuje na teraźniejszość. Niewiele zaś pozostało z całego otoczenia dawnej, nieistniejącej już pracowni Pawła pod numerem 1740 przy allée du Vieux Pont de Sèvres w Boulogne.

21/10/2021

Marek WITTBROT

Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.

Recogito, rok XXII, październik 2021