Gdy odchodzi poeta, pozostawia po sobie niepowtarzalne widzenie świata, które ubogaca pozostałych, pobudza wrażliwość i zachęca do innego spojrzenia na te same sprawy i zjawiska. Twórca podejmuje wyzwanie, budując nowy język opowiadania o rzeczywistości, a czytelnik z radością rozpoznaje reguły, jakie przewidział dla niego w tej grze o znaczenia. Gdy zabraknie poety, czujemy, jakby odeszła także część naszego świata, sięgamy po książkę, ona nam pozostaje.
Poznańska poetka Bogusława Latawiec była mistrzynią literackich aluzji, zagadek słownych i odwołań do poetyki mistrzów. Zmarła 1 listopada 2021 roku w wieku 82 lat – autorka tomików wierszy (m. in. Nigdy całości, 1995; Razem tu koncertujemy, 1999; Gdyby czas był ziemią, 2011), prozaiczka, krytyczka literacka, redaktorka, nauczycielka języka polskiego w liceach stolicy Wielkopolski. Ukończyła polonistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. W Poznaniu – wraz z mężem prof. UAM, literaturoznawcą i pisarzem Edwardem Balcerzanem – występowała wielokrotnie z powodzeniem na wieczorach literackich. Publikowała wiersze, prozę, recenzje oraz eseje w „Odrze”, „Życiu Literackim”, „Literaturze”, „Twórczości”, „Kulturze Niezależnej”, „Zeszytach Literackich”, „Nurcie”, „Arkuszu”, „Toposie”, „Tekstach Drugich”, „Kwartalniku Artystycznym”, „Pograniczach”, „Dzienniku Polskim” (USA). Oryginalny, charakterystyczny dla poetki sposób oglądania rzeczywistości opisuje Piotr Łuszczykiewicz w szkicu Światło pod powieką (w: Pociąg do Poznania, 2000): „Poetycki świat po powieką Bogusławy Latawiec iluminuje światło z wielu pryzmatów o różnych ogniskowych”.
W latach 1974-82 autorka kierowała działem poezji i krytyki poetyckiej miesięcznika „Nurt”, w drugiej połowie lat 80. prowadziła w Poznaniu gazetę mówioną „Struktury III”, w latach 1991-2003 była redaktorką naczelną miesięcznika „Arkusz”. Należała do Związku Literatów Polskich, a od roku 1989 do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Otrzymała wiele nagród literackich, w tym przyznanej w 1993 roku nagrody polskiego PEN-Clubu za całokształt twórczości poetyckiej oraz Nagrody im. Józefa Łukaszewicza „Posnaniana 2003”. Środowisko poznańskich polonistów żegna poetkę ze smutkiem i z szacunkiem dla jej lotnej wyobraźni, która pozwalała przekładać rzeczywistość i konkret na sztukę słowa, poruszać obszary niespodziewanych sensów. „Ja” liryczne w wierszach Bogusławy Latawiec zbliża się do materii świata z precyzją bliską widzeniu Przybosia i Leśmianowej wizji niewiadomego, wie, że całościowe opisanie tajemnicy bytu nie jest możliwe, że pozostaje próba, okruch, cząstka, indywidualne ujęcie „zobaczonego” w zbiór słów stanowiących ścisły obszar znaczeń związanych podejmowanym właśnie przez autorkę tematem (Istność):
Gdy tylko dotknę językiem
tej umykającej mi od świtu
istności
istnienia
gałęzie pszczół zrywają się do lotu
celując prosto w moje usta
i całą ptasią zieleń ogrodu
mam przeciwko sobie
Zbiec mogę jedynie
na suche pole papieru
W języku poetyckim, jaki autorka stworzyła, ożywa to, co poznawane cieleśnie i duchowo, a poczucie wspólnotowego traktowania przyrody daje o sobie znać w opisanych sytuacjach lirycznych, gdy bohaterka wiersza Nóż czuje dotknięcie bytu, ściera z łodygi róży ściętej do wazonu „rozlaną krew”. Gestem zatrzymania ręki ujawnia niepogodzenie z przemijaniem piękna, a także utrwala świadomość, że każda przeżywana chwila wymaga ofiary. Doznanie przemijania powoduje napięcie między możliwością a koniecznością i właśnie te napięcia poetka ukazuje, bo odchodząca chwila ma swoją formę, bez niej nie istnieje. Interesuje ją konsekwencja gestów, czynów i słów, zależności form. Jesteśmy stworzeni z materii i ona nas opowiada. Gdyby nie ścięła róży, nie ujrzałaby błysku noża oddzielającego blaskiem ostrza niebo od ziemi. Wiersz Nóż zachwyca pięknem umiaru, jest krystaliczny jak powietrze letniego poranka, jak wiersz Dar Czesława Miłosza czy inspirowany motywem z poezji Paula Celana liryk łódzkiego poety Zbigniewa Dominiaka Ponad cierniem – wyrazisty i znaczący niczym stacja metafizyczna na drodze poznawania.
Każdy wiersz Bogusławy Latawiec to osobna historia przeżycia oraz poznawania siebie poprzez relacje z rzeczami i zjawiskami przyrody, to nowatorska próba opisywania doznań w kontraście, w neologizmach, w powidokach. Pojawia się „biel” jako znak widzialny, jako pieczęć czasu i znak wspólnej zależności rzeczy i ludzi („białe” są prześcieradła na ulicach Neapolu, „biały wir parasola”, „i ten ogień biały w dymie / i to pole białe”, „zadymka tynku”, „na białym polu nocy”). Brzmienie słów ma w tej poezji równoprawne znaczenie z realnymi dźwiękami, wiersze emanują rytmami, pobudzają wyobraźnię. Tryb warunkowy ukazuje ruch materii, bez której nie ma życia, także istnienia wiersza (Do ojca z 2008 roku):
Gdyby czas był ziemią
furczał pod podeszwą żwirem
płynął piaskiem między palcami stóp
jak w klepsydrze
wirował porwaną znad pól suchą gliną
dotarłabym do ciebie
– który minąłeś
Zapamiętajmy poetkę z Poznania z jej pogodnym spojrzeniem ku nam, z pragnieniem uchwycenia zjawisk świata we wszystkich przejawach naraz i nieustającym ruchu materii, w oświetlaniu pamięci, w poruszaniu zastanych słów i znaczeń.
Teresa TOMSIA
Teresa Tomsia – poetka, eseistka, autorka prozy dokumentalizowanej. Prowadziła wieczory literacko-muzyczne w Klubie Piosenki Literackiej „Szary Orfeusz”. Ostatnio ukazał się wybór jej wierszy W cieniu przelotnego trwania (WBPiCAK, Poznań 2021). Mieszka w Poznaniu.
Recogito, rok XXII, listopad 2021