Cimabue i jego Maestà

Cenni di Pepo zwany Cimabue (około 1240-1302), Dziewica z Dzieciątkiem w otoczeniu sześciu aniołów (Maestà) (1280-1290) ©.C2RMF / Thomas Clot / Musée du Louvre

Paryski Luwr szczyci się dwoma znaczącymi obrazami pędzla florenckiego malarza, znanego w historii sztuki jako Cimabue (około 1240-1302 ), Maestą z lat 1280-1290 i Wyszydzaniem  Chrystusa z lat 1285-1290, obrazem zakupionym przez muzeum w 2023 roku.  Dzieła te w ostatnim czasie przeszły pieczołowitą renowację, co przyczyniło się do prezentacji tego typu sztuki a równocześnie przypomnienia nowatora włoskiego malarstwa, jakim był Florentyńczyk. Skąpe są o nim biograficzne dane i wśród historyków sztuki nie ma jednomyślności w wielu kwestiach dotyczących jego życia i artystycznej twórczości. Prezentacja dwóch obrazów stała się przyczynkiem do przybliżenia widzom malarstwa trzynastowiecznych malarzy, mało znanych szerokiej publiczności, włączając do tej plejady oczywiście Giotta (1267 -1337) i Duccia (około 1260-1319).

XIII wiek niósł za sobą kolejne zmiany systemów filozoficznych, duchowych i artystycznych. Paryska ekspozycja prezentując malarstwo tego okresu oscyluje między czterema centrami tak religijnymi jak i artystycznymi: Florencją, Rzymem, Asyżem i Pizą. Cimabue zajmuje w tamtym czasie i w tamtym świecie pozycję znaczącą, odtwarzając świat takim jakim obserwował go na co dzień. Helen de Borchgrave podkreśla to, co było wiodącym przesłaniem jego malarstwa: „Cimabue był, w Toskanii jednym z pierwszych malarzy nowego kierunku artystycznego, usiłującego odejść od schematów bizantyjskich i tchnąć życie w sceny pasji Chrystusa, przybliżyć je ludzkiej wrażliwości”. Można również przypomnieć Van Gogha, który w swoich rozważaniach o sztuce zwraca się między innymi w stronę Giotta i Cimabuego, akcentując ich siłę naznaczającą naturę, wpływ jaki nadali znaczeniu i zakresie sztuki od czasów Średniowiecza do Renesansu. „Sztuczna maniera” ikon wschodnich, o których się mówi, iż nie zostały wykonane ludzką ręką, zastąpiona została przez florenckiego artystę wzruszającym obrazem, osiągał go za pomocą koloru, linii rysunku, pogłębienia tematu poprzez przedstawienia całych postaci, boskich osób, scen wyjętych z ewangelicznych tekstów.  Kolor zaczął odgrywać podstawową rolę w jego malarstwie, warunkując ,,rezultat wizualny’’ obrazu, to co nazywa się ,,grą, tonacją, zestrojeniem”. Zieleń malachitu, żółty ugier, czerwień, biel ,,granat nocy’’, złoto stają się potrzebne do wzmocnienia kontrastu malowanych postaci. Pozbywając się płaskości tak charakterystycznej w malarstwie ikon, Cimabue zwrócił się w stronę realizmu. Jego Madonna z Dzieciątkiem siedząca na inkrustowanym tronie z podnóżkiem o trzech stopniach, na których opiera swoje stopy, spogląda na nas z pełnym dostojeństwem i wdziękiem, trzymając na rękach Dzieciątko. Malarz nieśmiałą jeszcze próbą próbuje przedstawić perspektywicznie architekturę tronu. Przestrzennie w symetrycznie ułożonej grupie, umieścił anioły jeden nad drugim, sprawiając wrażenie lustrzanego odbicia, z czego wzrok dwóch stojących najniżej po obu stronach tronu kieruje wzrok w stronę widza, a kolejna czwórka pochla głowy ku Bożej Matce. Chociaż twarz Matki Boskiej z obrazu wraz z całą kompozycją przypominać będzie wizerunek z ikon, ułożenie Jej szat i małego Jezusa namalowane zostały z wyraźną miękkością, co stanowi o nowości trzynastowiecznego malarstwa początkującego manierę naturalistyczną. Wystarczy się przyjrzeć rękom Maryi i dzieciątka dostrzegając w nich ,,żywotność gestu”, jak i kolorom jakich Cimabue użył manifestując nimi oryginalność sztuki toskańskiej. Obraz jest dużych rozmiarów (427×280 cm) i ma formę wydłużonego prostokąta przechodzącego w górze w równoramienny trójkąt. Niebieskość koloru kontrastuje ze złotem całości i złotymi aureolami świętych niebiańskich istot. Patrząc na Maestę z Luwru będzie nam brakowało widocznej perspektywy, dostrzec możemy jednak ożywienie w przedstawionej scenie, co nie jest jedynie iluzją ale jak ważnym argumentem i wskazówką dla następców florenckiego malarza. Natomiast w scenie ewangelicznej przypominającej pojmanie Chrystusa, osiągnięcie wrażenia przemocy i emocjonalnego napięcia osiągnął artysta malując sylwetki z niebywałą precyzją, zaznaczając prężność ludzkich mięśni gotowych do niegodnych czynów. Obraz jest małych rozmiarów (25,8x 20,3cm), ale bije od niego duża doza emocjonalnego patosu i jest on równocześnie plastycznym przykładem modelowania postaci.

Giunta di Capitino, znany jako Giunta Pisano (około 1229-1265), Malowany Krzyż, znany jako Krzyż San Ranierino (około 1240-1250) © Museo nazionale di San Matteo. Piza

Sprowadzone na tę okazję inne, trzynastowieczne obrazy, umożliwiają prześledzić ewolucję jaka dokonywała się w malarstwie tamtej epoki. Krzyż z San Ranierino z lat 1240-1250 autorstwa Giunta Pisano, Madonna z Dzieciątkiem w otoczeniu aniołów Mistrza du Bigallo z lat 1240-1250, Madonna Kahn z lat 1272-1282 bizantyjskiego malarza, Madonna de Crevole Duccia di Buoninsegna z lat 1272- 1282 świadczą o potencjale malarskim każdego z artystów malarzy, ale przede wszystkim o radykalnej zmianie języka malarskiego co stopniowo odmieniało historię sztuki. Ich dzieła to nie tylko obrazy malowane temperą, ale przede wszystkim pokrywanie freskami powierzchni o rozległej kubaturze w budujących się w owym czasie bazylikach, katedrach i kościołach. Cimabue pozostawił tak jak jemu współcześni artyści gigantyczną pracę zdobiąc bazylikę św. Franciszka w Asyżu i nie tylko. Niestety trzęsienie ziemi jakie nawiedziło Umbrię w 1997 roku zniszczyło cenne ścienne malowidła i tylko niektóre udało się zrekonstruować.

Maestę, namalował Cimabue w XIII wieku dla kościoła świętego Franciszka w Pizie. W czasie wojen napoleońskich, za sprawą barona Denona, obraz został przywieziony do Francji, od 1814  zdobi galerię sztuki średniowiecznej w Luwrze. Życiorys Cimabue a tak naprawdę to Cenni di Pepo przekazał dla potomnych Vasari w Żywotach najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów. O artyście nie zapomniał również Filipo Villan, wybitny florentyński kronikarz pisząc w latach 1381-1382 swoje dzieło O początkach miasta Florencji i jego słynnych obywatelach, gdzie akcentuje pierwszeństwo Cimabue w przeistaczaniu sztuki malowania i nadawania mu zmysłowości ,,i pełnego wdzięku podobieństwa natury, od którego było ono odeszło w wyniku nieuctwa malarzy”.  Pomimo pewnych nieścisłości biograficznych w zapiskach Vasariego poznajemy artystę, który tak jak chcą niektórzy badacze jego życia i dorobku artystycznego, swoją sztuką otworzył drogę wielkiemu Giotto di Bondone, będąc jego nauczycielem.

Anonimowa malarka bizantyjska, Madonna Kahn (około 1272-1282) ©.National Gallery of Art, Waszyngton

W katedrze florenckiej na jednym z nagrobków widnieje epitafium

Cimabue wierzył, że królem jest w zamku sztuki.
I było tak, kiedy żył, dziś pośród gwiazd króluje.

Dante Alighieri w pieśni zamieszczonej w części Czyśćca wspomina obu średniowiecznych malarzy,

Sądził być pierwszym na polu malarstwa
Cimabue dawniej, dziś Giotto ma poklask
Taki, że sławę tamtego zaćmiewa.

A tymi strofami ,,czyni aluzję do owego napisu na nagrobku” z florenckiej katedry.

Każdy z wielkich i utalentowanych artystów miał swój udział w ewolucji sztuki nie odcinając się od dominujących w danej epoce koncepcji jak i symboli religijnych, teologicznych bądź społecznych. Cimabue również do nich należy. Jego dzieła malarskie: Maesta z lat 1280-1290, Wyszydzanie Chrystusa powstałe między 1280 a 1295 rokiem mogą posłużyć za przykład. Obrazy malowane na desce siedem wieków temu przypominają tego, kto postanowił pokazać jemu współczesnym, iż można patrzeć i malować postaci boskie na inny sposób niż robiła to tradycja bizantyjska. Dzisiaj należy do współtwórców szkoły toskańskiej.

Malarstwo urodzonego w 1240 roku Cimabuego miało niewątpliwie swoje korzenie w bizantyjskiej sztuce, którą mógł obserwować i podziwiać jako dziecko obserwując sprowadzonych do Florencji greckich malarzy mających za zadanie ozdobienie kaplicy Gondich w nowym kościele Matki Boskiej.  To były początki jego życiowej drogi, ale kiedy zaczął sam malować, stopniowo odrzucał ,,sztuczną manierę” i zaczął – jak to określił Vasari – „wskrzeszać malarstwo”.  

Anna SOBOLEWSKA 

Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.

Recogito, rok XXVI, marzec 2025