Nie tak dawno, staraniem wydawnictwa „Biały Kruk”, został wydany w Polsce album pod tytułem Matka Boża. Autorem fotografii jest Adam Bujak, a tekstu Jolanta Sosnowska. Z zamieszczonej tam recenzji wynika, iż „album ukazuje ziemskie życie Dziewicy z Nazaretu utrwalone w obrazach i rzeźbach, które uwiecznił obiektywem swego aparatu Adam Bujak podczas licznych podróży po Polsce i świecie”. Piszę o tym dlatego, iż Wydawnictwo „Biały Kruk” (domyślam się, że za przyzwoleniem Pallotynów lub Pallotynek) umieściło na okładce albumu wizerunek, cytuję: „Maryi, Matki Pięknej Miłości z Muzeum św. Wincentego Pallottiego w Rzymie”.
Do Muzeum św. Wincentego Pallottiego w Rzymie zachodzę prawie codziennie od dwóch lat, ale „nie spotkałem” tam jeszcze „Maryi, Matki Pięknej Miłości”. „Matkę Bożej Miłości” i owszem, ale co ma piernik do wiatraka? Odpowiedź pewnie zabrzmi: mąkę! I chyba właśnie w tym nasz problem, iż „rozmączamy” tę naszą pallotyńską tożsamość. W rzeczy samej, nie pierwszy raz spotykam się w polskim świecie pallotyńskim z nazywaniem obrazu „Matki Bożej Miłości”, który na zamówienie Pallottiego wykonał Domenico Cassarotti – „Matką Pięknej Miłości”. Nie odejmując „piękna” ani Maryi, ani obrazowi, ani komukolwiek kto za nim tęskni, spróbuję jednakowoż wyjaśnić jak się sprawy mają!
W tradycji pallotyńskiej są dwa, mocno związane ze sobą, imiona Maryi, które pozostawił nam w spadku św. Wincenty Pallotti: „Matka Bożej Miłości” i „Królowa Apostołów”. Kult do Matki Bożej Miłości był Pallottiemu dobrze znany, zwłaszcza dzięki istniejącemu nieopodal Rzymu (w Castel di Leva) sanktuarium Madonny „del Divino Amore”. Początki sanktuarium sięgają 1740 roku. Przechodzący pielgrzym został osaczony przez zdziczałe psy pasterskie. Myśląc, że nie ujdzie z życiem, dostrzegł na starych murach fresk z wizerunkiem Maryi i zawołał: „Maryjo, łaski!”. Psy odstąpiły, pielgrzym ocalał. Od tamtego czasu miejsce słynie z różnych cudów. Sanktuarium zostało gruntownie odnowione w latach 90-tych ubiegłego stulecia. Konsekrował je po raz drugi w 1999 roku Jan Paweł II.
Już za czasów Pallottiego mieszkańcy Rzymu licznie nawiedzali to miejsce, zwłaszcza w poniedziałek po Zielonych Świątkach. Często jednak tylko dla urządzanego tam ludowego festynu. Pallottiego, bardziej niż odpustowy jarmark, pociągała sama tajemnica tegoż wizerunku. To właśnie z jego pomysłu, zaprzyjaźniony z nim malarz, Domenico Cassarotti, wykonał na płytce z kości słoniowej obrazek (wymiary 7 x 5 cm), dorzucając Maryi i Jej Synowi serca. Nie jest to wielkie dzieło sztuki, lecz w epoce rozmiłowanej w symbolice serc dobrze uzmysławiał prawdę, że Syn i Matka dzielą się z człowiekiem swym Sercem i o serce proszą nawzajem. Z tą Madonną w ręku Pallotti czynił cuda. Podawał Ją też do ucałowania wiernym zamiast ręki, jak było wówczas w zwyczaju. Jeden z jego pierwszych towarzyszy, Francuz, ks. Paweł de Geslin, tak o tym pisał: „Nosił więc Wincenty Pallotti w mankiecie rękawa swojej sutanny mały relikwiarz ze srebra z namalowanym wizerunkiem Najświętszej Maryi Panny podtrzymującej stojące na Jej kolanach Dziecię Jezus. W zastępowaniu swojej ręki tym pobożnym wizerunkiem osiągnął taką zręczność, iż nie sądzę, aby w całym Rzymie znalazł się ktoś, komu udałoby się kiedyś ucałować jego rękę. Bowiem w momencie, gdy ją pochwycił, przekonany, że uda mu się zamanifestować swój szacunek, na który Pallotti bezsprzecznie zasługiwał, zauważył, iż pocałował jeno święty obrazek Matki Bożej”.
Zaś ks. prof. Stanisław Kobielus, pallotyn i historyk sztuki, który miał okazję zapoznać się na miejscu z dziełami sztuki znajdującymi się w pokoju i muzeum św. Wincentego Pallottiego w Rzymie precyzuje, iż ów wizerunek Matki Bożej Miłości, to „kopia obrazu z 1750 roku autorstwa Pompea Batoniego (1708-1787) – malarza i wybitnego rysownika włoskiego oraz kuratora zbiorów papieskich”. I dodaje, iż „na odwrotnej stronie miniaturowego obrazka zostały umieszczone relikwie Dwunastu Apostołów” (por. Stosunek św. Wincentego Pallottiego do dzieł sztuki, ks. Stanisław Kobielus SAC; w: Architektura znaczeń. Studia ofiarowane prof. Zbigniewowi Bani w 65 rocznicę urodzin i w 40-lecie pracy dydaktycznej, Warszawa 2011, ss. 512-527). Dorzucę, że istnieje też druga kopia wizerunku „Matki Bożej Miłości” autorstwa Domenica Cassarottiego, która została namalowana na płótnie (wymiary 100 x 77 cm). Cassarotti jest ponadto autorem obrazu „Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych”, wykonanym również na zamówienie Pallottiego, a który ks. Wincenty ofiarował do kościoła świętych Ambrożego i Karola przy Via del Corso w Rzymie. Pisałem o tym w tekście Historia pewnego cudownego obrazu).
Co zaś do wizerunku, a raczej wizerunków „Matki Bożej Pięknej Miłości”, bo jest ich w Polsce kilkanaście (Bydgoszcz, Polańczyk koło Sanoka, Sadów na Śląsku, Łomża, Warszawa-Tarchomin…) – każdy z nich ma też swoją własną historię. Wspomnę tylko o jednym z nich, który znajduje się w najstarszym sanktuarium maryjnym w Polsce pod tym wezwaniem (XVII wiek). Chodzi o kościół katedralny w Bydgoszczy. Znajduje się tam słynący cudami, gotycki obraz przedstawiający Madonnę Apokaliptyczną obleczoną w słońce, z księżycem pod stopami, Dzieciątkiem Jezus na lewej ręce i pąsową różą w dłoni prawej. Stąd pierwotna nazwa obrazu: „Matka Boża z Różą”. Ponadto, u stóp Madonny klęczy jakaś męska postać. Niektórzy dopatrują się w niej samego króla Kazimierza Jagiellończyka, który był współfundatorem ołtarza i częstym gościem w Bydgoszczy w okresie wojny trzynastoletniej (1454-1466). Dzieło to według opinii historyka sztuki prof. Tadeusza Dobrowolskiego zaliczane jest do najpiękniejszych wizerunków maryjnych na ziemiach polskich. Przypuszcza się, że obraz pochodzi ze szkoły kolońskiej, nadreńskiej lub flamandzkiej i został namalowany w latach 1467/1475. Koronacji obrazu dokonał 29 maja 1966 roku kardynał Stefan Wyszyński, prymas Polski. I to właśnie on nazwał wówczas Madonnę – „Matką Bożą Pięknej Miłości”. Odtąd nazwa ta figuruje powszechnie w odniesieniu do opisywanego wizerunku. W ceremonii brał udział ówczesny metropolita krakowski, kardynał Karol Wojtyła, który 7 czerwca 1999 roku, po 33 latach od tamtej uroczyści, przybył do Bydgoszczy jako papież Jan Paweł II. W trakcie Mszy Świętej na bydgoskim lotnisku (przy udziale 600 tysięcy wiernych) udekorował obraz dwiema nowymi koronami, tym razem na skronie Matki i Syna.
Ot i słów kilka, które z całą pewnością nie odbiorą Maryi „piękna miłości”, ale może przywrócą należną Jej „pallotyńskość”.
Stanisław STAWICKI
Rzym, czerwiec 2019
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 do 2020 roku był kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.W grudniu 2020 rozpoczął pracę w bazylice Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, od 1983 roku stolicy konstytucyjnej Wybrzeża Kości Słoniowej.
Recogito, rok XXII, maj 2021