Tegoroczne Boże Narodzenie przeżywam na Wybrzeżu Kości Słoniowej, a więc w Afryce Zachodniej. Bożych Narodzin w Afryce mam już za sobą sporo. Ale w tym roku, jak nigdy dotąd, nawiedza mnie Zbawiciel jako „Wschodzące Słońce”. Może dlatego, iż prawie każdego poranka uczestniczę w spektaklu wschodzącego słońca?! Nie trwa on długo. 10-15 minut. Potem chmury próbują je zasłonić, wzionąć, wessać… Nie daje się!
Otóż w tzw. Benedictus, czyli pieśni pochwalnej Zachariasza, Jezus nazwany jest „Wschodzącym Słońcem, które oświeca tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają”. Kto lubi wschody słońca ten wie, jak tajemniczy a zarazem bogaty jest proces odchodzącej nocy i pojawiania się dnia. Wschód słońca mówi nam, w zależności od tego, w jakiej znaleźliśmy się sytuacji, o nowym początku, o kolejnych szansach i możliwościach, o powrocie bezpieczeństwa, o większej łatwości znalezienia drogi, itd. Nowonarodzony Zbawiciel, jak to wyśpiewał Zachariasz, jest dla nas – ludzi pogrążonych w różnorakich ciemnościach – takim właśnie „Wschodzącym Słońcem”.
Zło nie lubi słońca, kocha ciemności, bo w nich może realizować swe plany. To nie przypadek, że książę tego świata nazwany jest księciem ciemności! Otóż, nazywając Jezusa imieniem „Wschodzącego Słońca”, Zachariasz bardzo prosto, a jednocześnie urokliwie odsłania tajemnicę naszego zbawienia. Polega ono na wylaniu światła na wszystkie człowiecze ciemności, cokolwiek one miałyby oznaczać. Jezus – „Wschodzące Słońca” – wybawia nas z nich. Czy może być coś piękniejszego i coś prostszego?
I jeszcze jedno. Gdyby trzeba było jednym słowem streścić samą istotę chrześcijaństwa, nie wahałbym się ani chwili: chrześcijaństwo to Emanuel, czyli „Bóg z nami”. Po to bowiem Emanuel przyszedł do nas dwa tysiące lat temu, żeby podać swe ramię każdemu człowiekowi, który zaplątał się w świecie „ciemności”. Każdemu człowiekowi – niezależnie od miejsca i czasu, w których przyszło mu żyć. Może warto o tym pamiętać, gdy śpiewać będziemy w tym roku dobrze znaną nad Wisłą kolędę: „Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, ciemna noc w jasności promienistej brodzi…”. Tego sobie i wam życzę!
Stanisław STAWICKI
Jamusukro, 24 grudnia 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 do 2020 roku był kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.W grudniu 2020 rozpoczął pracę w bazylice Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, od 1983 roku stolicy konstytucyjnej Wybrzeża Kości Słoniowej.
Recogito, rok XXI, grudzień 2020