Minęło zaledwie kilka dni, odkąd we Francji oficjalnie wpisano do konstytucji zabijanie nienarodzonych dzieci, a prezydent Macron, w wywiadzie dla dwóch dzienników – lewicowego „Liberation” i katolickiego „La Croix” (z 10 marca) – zapowiedział już kolejne kroki, które mają ugruntować w tym kraju „braterstwo w akcji”. Tym razem chodzi o legalizację „wspomaganego umierania”.
Stosowna ustawa jest już gotowa. Za kilka dni trafi do Rady Stanu, a w maju do parlamentu. Zakres proponowanych rozwiązań jest bardzo szeroki, obejmujący w praktyce zarówno wspomagane samobójstwo, jak i eutanazję, ukryte pod jednym eufemizmem: „pomoc w umieraniu”, tak jakby śmierć potrzebowała naszej pomocy!
I tym razem potwierdza się słynna formuła Alberta Camusa, według której „nazywanie rzeczy w niewłaściwy sposób przyczynia się do nieszczęścia świata”. W rzeczy samej, nowe projekty Macrona przyczyniają się do nieszczęścia Francji, która coraz bardziej pogrąża się w kulturze śmierci.
W cytowanym wyżej wywiadzie, Macron powołuje się na względy humanitarne. Swą ideę wspomaganego umierania nazywa wręcz „rewolucją humanizmu” i „prawem braterstwa” [une loi de fraternité], które łączy autonomię jednostki i solidarność społeczeństwa.
Prezydent przedstawia jasne wizje co do wspomaganego umierania, ale już w kwestii opieki paliatywnej ogranicza się jedynie do mglistych obietnic. Tymczasem według oficjalnych danych we Francji połowa pacjentów, którzy są uprawnieni do opieki paliatywnej, nie ma do niej dostępu. Innymi słowy, za wprowadzeniem eutanazji przemawiają względy finansowe.
Eutanazyjna propaganda Macrona spotkała się z ostrą krytyką ze strony biskupów Francji. Abp Éric de Moulins-Beaufort, przewodniczący Episkopatu, podkreśla, że Francuzi inaczej postrzegaliby koniec życia, gdyby wszyscy mogli korzystać z gwarantowanej przez prawo opieki paliatywnej. A w ostatnich latach nie zrobiono niczego dla jej rozwinięcia, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej ograniczono przeznaczone na to środki. Jak zaznacza metropolita Reims, umieraniu z godnością i po ludzku nie służy zadawanie śmierci, lecz czułość, troska i uwaga. A odwoływanie się w tym wypadku „do prawa braterstwa” nazywa „fałszywym podstępem”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXV, marzec 2024