Gorzkie prawdy pokornego ucznia Tranströmera

Krzysztof Szymoniak, fotografia z cyklu Gniezno Antywidokówki (2014) ©.Krzysztof Szymoniak

Książki poetyckie powstają w wieloraki sposób – bywają zbiorem wierszy stworzonych w określonym czasie, cyklem liryków z wybranym motywem, autobiograficzną rozprawą, opisem miejsca, w którym poeta żyje i tworzy. Nieczęsto autorzy ukazują wprost inspiracje artystyczne, jakie wpłynęły na ostateczną formę języka czy podjętego tematu, a tak właśnie uczynił Krzysztof Szymoniak, poeta z Wielkopolski (także prozaik, fotografik, przez lata wykładowca twórczego pisania). W oryginalny sposób przedstawił źródła inspiracji dzięki otrzymanej pod choinkę książce od Marty Marek, uzdolnionej uczestniczki akademickich zajęć, podziękował również serdecznie za redakcyjną pomoc, jaką ofiarował mu kolega po piórze Andrzej Salnikow w przygotowaniu do druku książki o charakterze poetycko-plastycznym z fotografiami autorstwa poety. Cennym podarunkiem okazały się utwory szwedzkiego noblisty Tomasa Tranströmera Wiersze i proza 1954-2004  (Wydawnictwo a5, 2012), w których poeta odnalazł pokrewne ścieżki metafizycznego niepokoju i odwagę nazywania własnych doświadczeń w zderzeniu z rzeczywistością jako „jego pokorny uczeń” (Epilog).

Okładka tomiku (2019) ©.Wydawnictwo Gaudentinum

Wiersze Krzysztofa Szymoniaka z tomiku Wyjazd (Wydawnictwo Gaudentinum, Gniezno 2019)  mówią o wędrowaniu w wyobraźni i przestrzeni. Bohater liryczny pojmuje „wyjazd” jako kolejne odchodzenie od utartych znaczeń, ale też jako opuszczanie udeptanych miejsc, w których już się nie mieści: „Podróż – wielka zagadka, nadzieja – zakwitły jabłonie, / wzywają mnie głosy z czterech stron świata // Dokąd jechać, z kim iść w środek lasu, komu zostawić / klucze do mieszkania?” (Wyjazd, czyli koniec). Jego liryczne „ja” przeżywa nieustanne wyrywanie się w nieznane, zaprzeczanie już poznanemu, które musi ulec rozbiciu, przemijaniu, jak wszystko, co doczesne, tymczasowe.

Człowiek jest niczym otwarta księga, problem w tym, by trafić na odpowiedni moment –  odczytać siebie i zrozumieć drugiego, gdy chwilę poznawania przenika promień nieskończoności, ukazując sens istnienia. Gdy pojawia się epifania wobec zdarzenia i doznania, gdy zachwyca kunszt wypowiedzianego słowa, gdy profanum prowadzi ku sacrum, a utrata i poczucie niemocy należą do okoliczności dnia jakby to było codzienne ubranie (Gorzka prawda):

Są dni, kiedy Bałtyk ma kolor twojego głosu, a ja,
stojąc po kolana w wodzie, recytuję morskie sonety.
Są dni, kiedy las wędruje ze mną w poszukiwaniu
świętych miejsc. Zaczynam od kamienia spod
którego wypływa lodowata woda. Obmywam w niej
oczy i twarz. Piję z metalowego kubka. Ruszam
w dalszą drogę odmłodzony i uzdrowiony.

Krzysztof Szymoniak, fotografia z cyklu Gdynia-Orłowo (2017) ©.Krzysztof Szymoniak

Najtrudniej jest przeżyć spotkanie, które prowadziłoby do wzajemnego zrozumienia i stworzyłoby trwałe więzi między ludźmi. Rozstanie, mijanie się w drodze, niewłaściwe adresy, nieaktualne numery telefonu, zaniechanie – to są istotne motywy wierszy Szymoniaka, gdy chce opisać kondycję człowieka poszukującego czegoś więcej niż egzystowanie, dotknąć niewyrażalnego jak miłość, której nie da się opisać, bo pozostaje we wnętrzu skarbem nie do podziału z czymkolwiek i z kimkolwiek. Po lekturze Dziennika Sándora Máraia ożywają wspomnienia: „Nad / nami i w nas potężniało sierpniowe światło. Wystarczyło / położyć się na trawie i zapomnieć o reszcie świata. Ale my / gadaliśmy o jej pracy magisterskiej i literaturze” (Cytat). Wspomnienie, które miałoby przynieść ulgę, powoduje jeszcze większy lęk metafizyczny „ja”, że można zmarnować życie na porażki, nieudane związki, nietrafione wybory, a żadna chwila nie powraca. Szukając równowagi, autor przywołuje w pamięci „smaki dzieciństwa, proste jak żur i szczaw”, dające radość i powracającą ufność, że świat jest wciąż do odkrycia, do zdobycia, że jest dobry i piękny jak dawniej paczka świąteczna od krewnych z Australii.

Okładka tomiku (2017) ©.Wydawnictwo Gaudentinum

Poetycki język Krzysztofa Szymoniaka przybiera różnorodne formy – od oszczędnego wiersza i haiku po szeroką frazę rozkwitającego zdania z cytatami. Każda z wybranych form zapisu ma własny rytm z powtórzeniami lub powracającą frazą: „Płynę otwartą łodzią… Na dnie leży plecak, a w nim / bochenek chleba prosto z piekarni. […] Płynę pod małym żaglem. Kormorany nurkują w błękit / z gałęzi suchego drzewa. […]  Płynę przez sen na jawie. […] Płynę otwartą łodzią. Mitologia steru skrzypi jesienną / falą, dymy ognisk niosą zapach pieczonych kartofli. / Oto moje prezbiterium, bez dachu, ale z ołtarzem, który / nocami przyjmuje ofiarę kosmosu – trwogę milczenia” (Wytrychy).

Poeta wypowiada refleksje o świecie i najgłębsze wzruszenia, jednocześnie czyniąc życiowy rachunek sumienia. Jest w tym zarówno krytyczne spojrzenie, jak i odrobina humoru, jest ironia, że los nie spełnia marzeń, a także żal, że niedopełnionych obowiązków nie sposób po latach dopełnić, załagodzić to, co boleśnie uwiera, że po prostu własnego życia nie można zamienić na inne: „Cóż, omijały mnie choroby, żyłem zdrowo / i pracowałem ciężko, ale to nie zmienia faktu, / że mądrość przegrywała u mnie z głupotą, / a poczucie obowiązku z marzeniami” (Inaczej).

Krzysztof Szymoniak i Teresa Tomsia w Domu Literatury (Poznań, 2013) ©. Eugeniusz Toman

Poruszające i niekiedy gorzkie są prawdy zapisane ręką pokornego ucznia Tranströmera o niespełnionych marzeniach. Jednakże czym byłby świat bez marzeń i ludzi mających wyobraźnię? Bywają zbyt emocjonalni, niecierpliwi i surowi w ocenach, a jednak to oni potrafią opisywać naszą wspólną rzeczywistość w najczulszych słowach i najpiękniejszych obrazach jako skromni, lecz dumni uczniowie mistrzów – z pokorą, gdy prawda bywa gorzka, ale też z wyczuciem, miłością i nadzieją.

Teresa TOMSIA

Teresa Tomsia poetka, eseistka, animatorka kultury, autorka tekstów pieśni i piosenek.  Urodziła się w 1951 roku w Wołowie na Dolnym Śląsku, od 1981 roku na stałe związana z Poznaniem. Publikowała w pismach literackich „Tygiel Kultury”, „Topos”, „Recogito” i in. W tłumaczeniu na j. niemiecki i francuski ukazał się wybór jej wierszy Schöner – Piękniejsze – C’est plus beau (2000). Ostatnio wydała tomik Kobieta w kaplicy (2016) i szkice literackie Niedosyt poznawania (2018). W kwartalniku Uniwersytetu Rzeszowskiego publikuje szkice w cyklu Frazy osobiste. Pochodzi z rodziny o kresowym rodowodzie.

Krzysztof Szymoniak – urodził się w Kępnie w 1953 roku, absolwent poznańskiej polonistyki, zawodowo związany z Poznaniem. Był wykładowcą akademickim w Instytucie Językoznawstwa UAM, uczył dziennikarstwa, wiedzy o mediach i fotografii, prowadził zajęcia z twórczego pisania. Autor zbiorów wierszy, m. in.: Żony poetów (1985),  Martwa natura z człowiekiem (2001), Wszędzie, skąd wracałem (2006), Światłoczułość (2009), Strach przed poezją (2018), Wyjazd (2019). Autor powieści Osmoza (2017). Wydał także zbiory esejów o problemach i sprawach fotografii Fotografioły (2013) oraz Bez przesłony.13 lat „Kwartalnika Fotografia” (2016).

Recogito, rok XXII, maj 2021