Julie Manet, bratanica ,,ojca sztuki nowoczesnej’’ Édouarda Maneta (1832-1883), autora skandalicznych jak na drugą połowę XIX wieku dzieł, Śniadania na trawie oraz Olimpii, była córką jego brata Eugène’a (1833-1892) i Berthe’y Morisot (1841-1895), malarki z koła francuskich impresjonistów, odnoszącej w dziewiętnastowiecznym, zamkniętym męskim artystycznym środowisku niemałe sukcesy.
Musée Marmottan Monet w szesnastej dzielnicy Paryża przypomniało postać Julie. Zabiegała ona nie tyle o swoje artystyczne poczynania, co o spuściznę artystyczną swojej matki. Zaprezentowany na wystawie Julie Manet, la mémoire impressionniste materiał ikonograficzny pozwolił prześledzić jej karierę. Funkcjonowała niewątpliwie w przyjaznym dla niej świecie. Skądinąd nie zabrakło w nim smutków i nieoczekiwanej rozłąki z najbliższymi. Julie nosiła w sobie pamięć całej epoki. Z początku nieakceptowany i nierozumiany kierunek w malarstwie, rzeźbie czy literaturze nazwany został impresjonizmem. Oglądając paryską ekspozycję trudno nie zadać sobie pytania: czy kobieta, również malarka, przyszła żona malarza Ernesta Rouarta i matka trzech synów, była dzieckiem szczęścia?
Przyszła na świat w Paryżu 14 listopada 1878 roku w rodzinie wywodzącej się z burżuazji o poglądach dosyć liberalnych i posiadającej znaczną fortunę, a do tego obracała się w kręgu postaci, o których później, nie tylko Francji, stało się bardzo głośno. Były to osoby, które zadbały o jej wszechstronne wykształcenie, będąc zarazem towarzyszami dziecięcych zabaw, a w późniejszym wieku jej mądrymi nauczycielami. Przeżyła 88 lat.
Z pisanego przez nią przez siedem lat dziennika wyczytać można wiele. Choćby o wydarzeniach dotyczących jej rodziny, kuzynów i przyjaciół splecionych z życiem wielkiego Paryża, o szczęśliwych latach dzieciństwa upływających w otoczeniu paryskiej bohemy, o rozlicznych podróżach, o oglądanych wystawach i wysłuchiwanych koncertach. Była kochana, wręcz adorowana przez rodziców i licznych, wyjątkowych gości domu przy rue de Villejust. Portretowana była zarówno przez matkę, jak i przez ojca, chociaż ten nigdy nie chciał udostępniać szerszej publiczności swoich szkiców. Co prawda Berthe’a Morisot po porodzie Julie, widząc niemowlę płci żeńskiej a nie męskiej, czuła pewne rozczarowanie. Mała Bibi – jak ją nazwała matka – została jednak szybko zaakceptowana. W oczach matki była niczym sobowtór rodziny Manetów. Jako jedynaczka wzrastała w otoczeniu dorosłych krewnych oraz przyjaciół rodziny. Mieli oni kolosalny wpływ tak na intelektualny rozwój, jak i na jej wychowanie.
Poeta Stéphane Mallarmé (1842-1898) zabierał ją na swą łódź i pływał z nią po Sekwanie. Auguste Renoir (1841-1919) urządzał dla niej pikniki. Edgar Degas (1834-1917) oprowadzał ją po Luwrze i wprowadzał w tajniki malarstwa. Berthe’a Morisot, jeśli chodzi o lektury i zainteresowania hołdująca nowoczesnym ideom wychowawczym, pozwalała na swobodę wyboru. Julie jako dziewczyna korzystała zarówno z podpowiedzi matki, jak i z doradztwa swoich dorosłych przyjaciół-artystów. Dużo czytała. Grała na instrumentach. Uczyła się języków. Nade wszystko zaprawiała się w rysowaniu i malowaniu.
Pragnęła zostać kolejną heroiną w rodzinie Manetów. Osierocona bardzo wcześnie, w przeciągu trzech lat utraciła oboje rodziców. Najpierw, w 1892 zmarł jej ojciec, po którym odziedziczyła pokaźną fortunę. Matkę chorującą na grypę pożegnała wkrótce, bo w 1895 roku, wcześniej w 1883 zmarł stryj Édouard. Dla szesnastoletniej Julii kolejna, niespodziewana śmierć była trudna do zaakceptowania. Przyjaciele Berthe’y Morison, których zdążyła uczynić opiekunami Julie, nie opuścili dorastającej panny. Na zawsze została ich pupilką, mądrą, dobrze wychowaną młodą damą.
Pojawiła się na wielu obrazach. W 1881 roku Berthe’a przedstawiła rysującą Małą Julię z ojcem w ogrodzie w Bougival, zaś w 1883 Julie Manet i jej charcicę Laërte, psa podarowanego przez Mallarmégo. W 1894 Renoir namalował Portret Julii. Podobizn i portretów z różnych okresów jej życia na wystawie znalazło się wiele. Szczególną pieczę nad córką Manetów sprawował Stéphane Mallarmé, prawdziwy intelektualista, a jednocześnie wesoły towarzysz wspólnych eskapad, zaprzyjaźniony z matką Julie i jej rodziną. Po śmierci rodziców była ona często zapraszana do Valvins, posiadłości małżeństwa Mallarmé, jak i do Giverny, królestwa Claude’a Moneta (1840-1926). Dzięki temu poznała takie osobistości jak, składający częste wizyty starzejącemu się artyście, Auguste Rodin, John Singer Sargent, Paul Durand-Ruel, Thadée (Tadeusz) Natanson i jego żona Misia, czy też Georges Clemenceau. Głośna, dzieląca w owym czasie Francję sprawa Dreyfusa została również w jej dzienniku odnotowana. Stwierdziła, „iż niewybaczalne jest skazywanie na karę niewinnych”.
W rodzinie Berthe’y Morisot więzy rodzinne były bardzo silne. Córki jednej z jej sióstr, Yves: Paule i Jeannie, były nierozłącznymi towarzyszkami Julie, tak w dzieciństwie, jak i w dojrzałym życiu. Po śmierci rodziców pod okiem opiekunów zamieszkały razem z domu, który zbudował Eugène Manet w Paryżu przy paryskiej rue de Villejust (obecnie rue Paul Valéry) i w którym Julie mieszkała do dnia śmierci 21 listopada 1966 roku. Ślub Julii i jej kuzynki Jeannie Gobillard odbył się jednoczenie, w tym samym dniu, tego samego roku 1900. Pierwsza poślubiła Ernesta Rouarta (1874-1942), a druga Paula Valéry’ego (1871-1945). Spotkanie Julie i Ernesta zaaranżował Edgar Degas, wybierając jej małżonka spośród swoich uczniów.
Paryska ekspozycja została poświęcona Julie Manet oraz jej życiowym wyborom i jej twórczości malarskiej, rozwijającej się pod okiem matki. Julie i Ernest Rouart starali się pamiętać o impresjonistach, angażując się w organizację monograficznych wystaw, skupując obrazy, a także ofiarowując cenne dzieła z rodzinnej kolekcji paryskim muzeom. Część z nich namalował Henri Rouart (1833-1912), zaś Berthe’a odziedziczyła je swoim teściu. Marianne Mathieu, historyczka sztuki a zarazem dyrektorka naukowa paryskiego Muzeum Marmottan Monet, potwierdza, iż do zaistnienia w historii malarstwa Berthe’y Morisot, pierwszej odważnej, stojącej przy sztalugach w epoce, kiedy tego typu zajęcie przynosiło ujmę kobiecie, wywołując skandal w tak zwanym dobrym towarzystwie przyczyniła się jej córka. Zbierając przez lata materiały do obszernego katalogu, zamieściła w nim wszystkie prace Berthy. Z kolei synowie Julie, czyli wnukowie Berthy Morisot, Denis i Julien, w latach 1993-1996, ofiarowali Muzeum Marmottan Monet imponującą kolekcję obrazów jakie wyszły spod pędzla ich babki.
Na wystawie, oprócz obrazów matki i córki, zaprezentowano między innymi: zamek w Le Mesnil z 1894, Przed balem z 1899, a także Damę z wachlarzami z 1873, Portret Stéphane’a Mallarmé z 1876 Édouarda Maneta, obrazy Camille’a Corota, Auguste’a Renoira, Paula Gauguina, Ernesta Rouarta i wielu innych. Udostępniono również pokaźną liczbę zdjęć przechowywanych w rodzinnym archiwum, przedstawiających rodzinę Manetów, Rouartów oraz ich przyjaciół, jak i wspólne eskapady za Paryż, ogród w Giverny, brzegi Sekwany i w Valvins, czy zapiski z dziennika Jeannie, kuzynki Julie.
Ekspozycja Julie Manet, la mémoire impressionniste w Musée Marmottan Monet przydała blasku twórcom sztuki rodzącej się w drugiej połowie XIX stulecia, pozwalając spojrzeć na nią oczami Julie. Panna Manet, a później pani Rouart, była jednym z najważniejszych świadków epoki konwenansów, licznych salonów i głośnych światowych wystaw. Pochodząca z bogatej burżuazyjnej rodziny, a równocześnie pełna patriotycznych dylematów, Julie przetrwała wojenne zawieruchy, jak i dadaistyczne czy futyrystyczne rewolucje i do końca pozostała wierna tylko jednej z nich – rewolucji impresjonistycznej.
Anna SOBOLEWSKA
Paryż, luty 2022
Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.
Recogito, rok XXII, luty 2022