(7 II 1952, Bielejewo – 11 VIII 2023, Wągrowiec)
„Nasłuchuję, jak przepływają żywioły,/ nierozpoznane. Jednakie za oknem,/ co pod moją skórą” – pisał Jan Kasper w wierszu Późno z 1990 roku. Obecność zapisana, obecność nierozpoznana – odchodzi człowiek nie do końca poznany, bo jest jeszcze inny wymiar otwierających się imion na wieki, na pokolenia. Mieszają się i przeplatają żywioły życia, żywioły unicestwienia – widoczne, przeczuwane, opisane w metaforach. Niedawno prezentowaliśmy jego wiersze na łamach „Recogito”, a dziś już trzeba wypowiadać słowa pożegnania. Poeta przemawiał do nas w strofach z uwagą „okruchem milczenia”, który nazywał „najcichszym wyrazem prawdy”.
Był polonistą (UAM, 1976), zamieszkał w Wągrowcu, gdzie podjął pracę jako nauczyciel w I Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Wielkopolskich. Był nie tylko świetnym pedagogiem, ale przede wszystkim poetą i założycielem Teatru Prób, który prowadził przez wiele lat od 1981 roku. Ostatnio, w połowie lutego, prezentował wybór wierszy Mogiły obwoźne (Instytut Mikołowski 2022) w Klubie „Łazęga Poznańska”. Książka rozpoczyna się wierszem Marcina Świetlickiego 1 kwietnia, Wągrowiec, Polska (1998) na znak, że rozmowa o związku z miejscem, o sposobach przeżywania i przeczuwania istnienia toczy się nieustannie w metaforycznym dialogu: „Czas tak bardzo przestrzenny się okazał, że aż/ jest niewidzialny. Zgubiony w ciemnościach”.
Niełatwo znaleźć odpowiednie słowa, które wyraziłyby dogłębne niepokoje czy uczucia, żal utraty. Umieją to nieliczni, zwłaszcza obdarzeni talentem metaforycznego opisywania świata. Warto jednak szukać w sobie i w okolicy choćby jednego czułego głosu jak wołanie ptaka o świcie z pobliskiego parku, głosu kojącego wszelkie draśnięcia. Warto czuwać nad głębią, mierzyć się „z otchłanią wody i nieba” – jak to poeta celnie ujął w wierszu Obecność zamieszczonym w tym wyborze. Poezja niekiedy staje nad przepaścią, ale też wyprowadza z ciemności ku światłu, dodaje nadziei, odsuwa myśli o nienawiści, przyzywa dobro i piękno, próbuje chwytać nieuchwytne: „Sferyczny zmrok kwateruje się nad wierzchołkami/ topól. Wąski przesmyk pomiędzy wierszami/ a światem, nim zniknie – jest” (***Sferyczny zmrok…). Niech trwa nadal próba zrozumienia, niech powracają obrazy świata, jakie przybliża nam poezja Jana Kaspra w takich lirykach jak Obecność, niech wersy utrwalają pamięć o nim „wśród skradających się cieni”:
Przychodzę tu często, żeby uspokoić
nerwy, zmierzyć się z otchłanią
wody i nieba. Nic bardziej skutecznie
nie wyznacza miary mojemu istnieniu,
które stale pragnie być czymś więcej
niż jest; stąd tyle w nim niepowstrzymanego
pędu, napięcia woli i dziecięcej uległości.
Nikogo poza mną o tej porze.
Jezioro zarasta postrzępionym zielskiem
chmur. Dzikie kaczki odpoczywają
na pomoście; nie płoszy ich
moja nagła obecność. Prowadzi mnie cień.
Wśród tłumu innych, skradających się cieni.
Jako mistrz zwięzłej formy, haiku, aforystycznego zdania, poeta wie, że został powołany do sławienia piękna świata, ale także do odkrywania tajemnic i prawd uniwersalnych o złożoności ludzkiego losu, gdy człowiek broni się metaforą przed pustką i poczuciem nicości: „Ludowa władza kazała kirkut zaorać. Garb zbocza,/ które go dźwigało, porosła trawa. Kto chce podziwia stąd/ odblaski rynnowego jeziora, kto chce należnie milczy” (***Władza ludowa…). W poezji Jana Kaspra wybrzmiewają pytania o sens istnienia – w kontekście doświadczeń osobistych, społecznych i historycznych – szczególnie w jego poematach istotne wydaje się właśnie to napięcie między wymiarem świata prywatnego, indywidualnego a postawą obywatelską oraz zainteresowaniem przemianami społecznymi i obyczajowymi, gorzkie niepogodzenie z tym, co jest. Metafizyczne pytania, jakie zadaje, są próbą przypominania kodeksu wartości, gdzie sztuka słowa i ludzka życzliwość mają poczesne miejsce: „Ruchy ciemnego powietrza/ od strony rozbebeszonych pól./ Nie było dotąd w domu tylu zmarłych naraz”.
Teresa TOMSIA
Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury. Mieszka w Poznaniu.
Recogito, rok XXIV, sierpień 2023