Mój młodszy brat Jan Piotr przypomniał tego ranka wszem wobec i każdemu z osobna, iż w dniu dzisiejszym (9 czerwca) obchodzimy „Dzień Przyjaciela”, jedno z dwóch świąt związanych z przyjaźnią. Drugie obchodzić będziemy 30 lipca: „Międzynarodowy Dzień Przyjaźni”.
Dla mnie przyjaźń to przede wszystkim relacja pozbawiona lęku. Taka, w której lęku jest na tyle niewiele, iż dwoje ludzi może opowiadać o sobie bez skrępowania. Zazwyczaj bowiem wchodzimy w różne role i pracujemy na określoną reputację. Nie chcemy odsłaniać wszystkiego. Otóż, w rozmowie z przyjacielem maski przestają być potrzebne, nawet w dobie pandemii koronawirusa. Czujemy się bezpiecznie.
Brak lęku i przestrzeń na autentyczność nie wyczerpują oczywiście definicji przyjaźni, ale są fundamentalne. Cała reszta: wzajemna troska, zaufanie, stawianie mądrych granic, wyzwań… To wszystko przychodzi z czasem.
I jeszcze jedno. Kilka lat temu spotkałem się z następującą definicją przyjaźni: „Przyjaźń – to jaźń-przy-jaźni”. Definicja ta nie ma na pierwszy rzut oka nic wspólnego z rzeczywistym źródłosłowem omawianego pojęcia, ale lubię ją, bo słowo „jaźń” (świadomość swego istnienia i swej osobowości) może też oznaczać duszę, a więc „bliskość dusz”, „bratnią duszę”. W rzeczy samej, jaźń-przy-jaźni, to nie tyle wspólne zainteresowania czy razem spędzane chwile, co rozumienie się „w pół słowa”, „współ-odczuwanie”, radość ze „współ-bycia”.
„Tak jak miłość erotyczna pragnie nagości ciał, tak przyjaźń, która również stanowi formę miłości, pragnie i potrzebuje nagości osobowości” – stwierdza S.C. Lewis w Czterech miłościach. Faktycznie, kochanków na ogół przedstawia się zapatrzonych twarzą w twarz – w siebie nawzajem. Przyjaciele natomiast stoją ramię w ramię, wpatrzeni we wspólny cel.
Ten sam Lewis twierdzi, iż „przyjaźń jest najmniej naturalną z ludzkich miłości. Jest najmniej biologiczna, najmniej instynktowna, najmniej stadna i najmniej niezbędna. Świat może się bez niej obejść, ponieważ nie jest potrzebna ani do przedłużania gatunku ludzkiego, jak miłość erotyczna, ani do utrzymywania przy życiu, jak miłość rodzinna”.
Tak więc, chociaż niepotrzebna do życia jako takiego, przyjaźń nadaje życiu dobry smak: „przed-smak nieba”, gdzie będziemy przecież istnieć „jak aniołowie”!
Stanisław STAWICKI
Jamusukro, 9 czerwca 2021 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 do 2020 roku był kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.W grudniu 2020 rozpoczął pracę w bazylice Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro, od 1983 roku stolicy konstytucyjnej Wybrzeża Kości Słoniowej.
Recogito, rok XXII, czerwiec 2021