Ks. Aleksander Fedorowicz (1914-1965) był o siedem lat młodszym bratem jednego z dwóch najbliższych przyjaciół prof. Stefana Swieżawskiego, czyli ks. Tadeusza Fedorowicza (drugim był…
Więcej „Ja sobie leżę i czekam”. Listy ks. Aleksandra Fedorowicza do Stefana Swieżawskiego z lat 1940-1950Kategoria: Znaki czasu
Ku życiu i miłości
W wieku 15 lat, który był czasem „iluminacji”, poczułam się nieszczęśliwa i rozdarta pomiędzy tradycyjną kulturą moich rodziców, mówiących w domu po hebrajsku, a zewnętrznym światem, w Nowym Jorku. Zadawałam sobie pytanie: kim jest ta dziewczyna o śniadej skórze – Żydówką, Izraelitką, Jemenką czy Amerykanką? Tożsamość stała się dla mnie niemal obsesją. Chciałam koniecznie wiedzieć, kim naprawdę jestem!
Więcej Ku życiu i miłościŚwiadek XX wieku
[…] 12 stycznia 1993 roku zmarł w podparyskim Maisons-Laffitte Józef Czapski. Kiedy umierał miał 96 lat. Pozostawił po sobie ogromne dzieło malarskie i książki, wśród…
Więcej Świadek XX wiekuZgodnie z zasadą wolności
Wierzący są zawsze, tak jak w Biblii, resztą, zaczynem… Kościół nigdy nie stanowił takiej większości, która przez samo swe istnienie mogłaby narzucać swe poglądy. Kościół to życie z wyboru.
Więcej Zgodnie z zasadą wolnościNarodzie polski…
Z profesorem Janem MIODKIEM rozmawia Hanna HANNOWA. Otóż to. Ten zloty środek. On wszędzie obowiązuje: i w sprawach zawodowych, i rodzinnych, i religijnych, i światopoglądowych. Człowiek nie powinien być fanatykiem. Miłośnikiem tak! Ale nie fanatykiem.
Więcej Narodzie polski…Rwandyjska apokalipsa
Niemal na oczach całego świata rozegrała się jedna z największych w historii tragedii. Nie jest to tylko tragedia malutkiego, położonego w sercu Afryki, państwa. To,…
Więcej Rwandyjska apokalipsaCoś trzeba zrobić
Sytuacja rzeczywiście staje się coraz bardziej niebezpieczna, myślę, że władze i czynniki miarodajne w poszczególnych krajach, gdzie nacjonalizm się szerzy, zdadzą sobie sprawę z tego, że coś trzeba z tym zrobić i być może nastąpi generalna mobilizacja; chyba, żeby ludzkość całkowicie oślepła.
Więcej Coś trzeba zrobić