„Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam – rzekł Pan Bóg. – Uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. I sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: Ta będzie się zwała niewiastą, bo z mężczyzny została wzięta”.
W tym dobrze znanym biblijnym opisie stworzenia niewiasty hebrajski tekst używa gry słów: isz [mąż] i iszsza [niewiasta] – nie do oddania w języku polskim. Jednakowoż żyjący w XVI wieku ks. Jakub Wujek, jezuita z Wągrowca, który tłumaczył Biblię na język ojczysty, spróbował oddać te słowa po naszemu. Zdanie to w „Biblii Wujka” brzmi następująco: „Tę będą zwać mężyną, bo z męża wzięta jest”.
Szkoda, że ten wymyślony przez Wujka neologizmem nie zadomowił się na stałe w polszczyźnie. Uprościłoby to wiele „zawiłości”, o których wspomina Wisława Szymborska szkicując Portret kobiecy bez podziału na strofy, bez rymów i bez zgodności głosek. Bo taka ponoć jest kobieta! Żywy oksymoron!
– naiwna, ale najlepiej doradzi,
– słaba, ale udźwignie,
– na dobre, na niedobre i na litość boską!
Ale oddajmy głos Szymborskiej:
„Musi być do wyboru,
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
Czarne, wesołe, bez powodu pełne łez
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą,
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, luty 2023