Żebrak w Spoleto !
19 marca 2018 roku Instytut Polski w Rzymie zorganizował wieczór wokół Zbigniewa Herberta. Okazją była 20-rocznica jego śmierci. I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino wytworne piłem… W rzeczy samej, wieczór był wytworny. Na spotkanie przybyło z Polski trzech wyśmienitych prelegentów. Andrzej Franaszek z Krakowa, ze świeżo wydaną wtedy dwutomową biografię Herberta, mówił o jego podróżach do Italii łącząc je z nauką języka łacińskiego we lwowskim liceum. Henryk Citko, kurator archiwum Herberta, opowiadał o jego podróżach po ziemi włoskiej pokazując herbertowskie szkice. Natomiast poeta i profesor z UKSW, Krzysztof Koehler, mówił o klasycyzmie Herberta. Warto wiedzieć, że Koehler był w latach 80-tych jednym z założycieli tzw. „Ligii obrony poezji polskiej przeciw Herbertowi”!!! Sam wyznał, że się nawrócił !
Podczas tego wieczoru dowiedziałem się, iż podróże Herberta do Włoch miały zawsze bardzo jasny cel. Nie chciał włóczyć się po kolebce kultury śródziemnomorskiej jak barbarzyńca. I tak np. podczas swojej pierwszej podróży w 1959 roku do Spoleto, na tzw. „Festiwal dwóch światów”, poszedł śladami malarza Piero Della Francesca. To właśnie wtedy, w liście pisanym do swoich rodziców, wyznał: „Jest tu tak przeraźliwie pięknie, iż boję się poruszać, aby się wszystko nie rozpadło. Cóż za język, cóż za dziewczyny, cóż za wino. Nie wiem co jest lepsze, los żebraka w Spoleto czy los poety nad Wisłą”? W Italii Herbert spędził w sumie około 460 dni. Odbył 10 podróży.
Zbyszku, Wielki Poeto !
Również w 2018 roku wydana została książka prezentująca niepublikowane listy Szymborskiej i Herberta. Jej tytuł to: „Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie. Korespondencja 1955-1996”. Dostałem ją w prezencie i gustowałem tak, jakbym po raz kolejny pił z Herbertem wytworne wino. Ten zapis o niezwykłej przyjaźni odsłania nieszablonowy humor obojga autorów, ich błyskotliwość oraz dystans do siebie i do świata. Poza tym, ta znakomita lektura zilustrowana została obficie nie tylko sławnymi kolażami Szymborskiej, ale też reprodukcjami kart pocztowych i rysunkami Zbigniewa Herberta. Początek korespondencji, rok 1955, to list Szymborskiej, która jako redaktorka krakowskiego tygodnika „Życie Literackie” prosi Herberta o przysłanie wierszy. Ostatni list pochodzi z roku 1996. Nagrodzona właśnie Noblem Szymborska, dziękując Herbertowi za gratulacje, pisze: „Zbyszku, Wielki Poeto! Gdyby to ode mnie zależało, to Ty byś teraz męczył się nad przemówieniem…”.
Pasterz Bytu !
Wczoraj, 29 września, odbyło się w pallotyńskim Centre du Dialogue w Paryżu spotkanie poświęcone poezji Herberta. Tak jak podróże poety miały zawsze bardzo jasny cel, podobnie spotkaniu przy rue Surcouf towarzyszył takowy. Chodziło o to, by ukazać Herberta jako człowieka w drodze, poetę poszukującego sensu. Stąd tytuł wieczoru: „Zbigniew Herbert – pasterz Bytu”. Tak nazwał Herberta ks. Józef Sadzik, twórca pallotyńskiego Centre du Dialogue i wyśmienity znawca Heideggera. To właśnie ten ostatni twierdził, iż „człowiek jest jedynym bytem, który bycie rozumie”.
Wybrane wiersze i teksty czytał Dawid Ogrodnik, aktor filmowy i teatralny, znany z takich produkcji jak „Ida” czy „Johnny” (film o ks. Janie Kaczkowskim). Zaś Maciej Krzyżan, poeta oraz autor szkiców i recenzji, dzielił się nie tylko swoimi spostrzeżeniami na temat poezji Herberta, ale w ogóle na temat poezji, również swojej, jako – to moja recenzja – „podróżniczki poszukującej sensu”. Całość, już tradycyjnie, poprowadziła Monika Florek-Mostowska z pallotyńskiej Fundacji Salvatti.
Poeta niezupełnie jakoś samowity !
Zakończę nutą nieco osobistą, o czym już kiedyś pisałem dla „Recogito”, a co zawsze powraca, kiedy spotykam się z Herbertem. Otóż, starszy od niego o 13 lat Bogdan Ostromęcki (1911-1979), urodzony w moim rodzinnym Kowalu poeta, tłumacz i wydawca, który w latach 1950-1976 pracował w Polskim Radiu przybliżając słuchaczom poezję polską i światową – jako pierwszy zaprosił Herberta do radiowej „Dwójki”, gdzie poeta osobiście czytał swoje wiersze. „Praca w radiu daje sporo satysfakcji – mówił Ostromęcki w latach 70. Odwiedzają mnie prawdziwi poeci, nieraz świetni poeci. Odwiedzają i osoby niezupełnie jakoś samowite, jakby powiedział Witkacy” – dodał „Dwójkowy gospodarz poezji” (tak nazywano wtedy Ostromęckiego). Jak nie trudno się domyśleć, Ostromęcki zaliczał Herbarta do tej drugiej kategorii.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, wrzesień 2023