Wysłuchałem dziś odważnej analizy tego co dzieje się w tych dniach we Francji. Jej autorem nie jest ani polityk, ani duchowny. Zresztą, analiza ta nigdy nie zostanie opublikowana w oficjalnej prasie ani świeckiej, ani katolickiej. Jest zbyt jednoznaczna i upokarzająca. A wiadomo, nikt tego nie lubi, zwłaszcza Francuzi!
Jej autorem jest Antoine-Marie Izoard, który przez 18 lat pracował w Rzymie dla Radia Watykańskiego, a od 2016 roku jest redaktorem naczelnym tygodnika „Famille chrétienne” (Rodzina chrześcijańska). Jest to francuska adaptacja włoskiego tygodnika „Famiglia Cristiana”, która w nurcie katolickiej prasy we Francji, umieszczana jest „po prawej stronie Sekwany”.
Oto kilka urywków wypowiedzi Naczelnego „Famille chrétienne” dla Radia Watykańskiego. Francuskie wydanie tegoż Radia jeszcze tego głosu nie zamieściło (i pewnie nie zamieści):
– „Mieszkańcy imigracyjnych osiedli nie czują się Francuzami. Tożsamość naszego kraju nie jest budowana na tożsamości francuskiej i dlatego dochodzi dziś do tego rozkładu”.
– „Sytuacja we Francji od dawna jest krytyczna. Ostrzegano, że potrzeba tylko iskry, a dzielnice imigranckie zapłoną. Winni są zarówno mieszkańcy tych dzielnic, którzy nie chcą się integrować, jak i politycy, którzy zgodzili się na masowy napływ migrantów, nie dbając zarazem o ich integrację”.
– „Młodzi, którzy uczestniczą w zamieszkach to Francuzi obcego pochodzenia. Należą do drugiego czy trzeciego pokolenia. Ich rodzice czy dziadkowie przybyli z Afryki, zwłaszcza z Afryki Północnej. Czują się obywatelami drugiej kategorii. Brakuje bowiem środków, by im pomóc. Policja nie jest tam mile widziana. Nawet wóz strażacki nie może wjechać do takiej dzielnicy, bo zostanie obrzucony kamieniami albo wręcz podpalony, bo dla tych ludzi jest on uosobieniem władzy, która straciła swój autorytet. I jest to zjawisko, które niestety narasta od 30 lat”.
– „Kilkadziesiąt lat temu zgodziliśmy się na przybycie do Francji wielkich rzeszy migrantów do pracy, przede wszystkim z Afryki, ale pozwoliliśmy, by istniały i rozwijały się w naszym kraju strefy bezprawia. Francja jest dziś głęboko zraniona przez te strefy. Ja sam żyję w pobliżu takiej dzielnicy. I widzę na przykład, że są tam mamy, które chcą dobrze wychować swe dzieci, ale nie mają środków, nie znają nawet języka. Zdarzają się sytuacje, że dzieci idą do szkoły, a mama nie potrafi czytać po francusku, nie rozumie komunikatów od nauczycieli, a kiedy przychodzi do szkoły, nie rozumie, tego, co mówią nauczyciele”. Trzeba pomóc tym dzielnicom, aby były francuskie, aby mogły się zintegrować z tkanką społeczną”.
– „Niestety, napływ migrantów był w przeszłości zbyt liczny i źle zorganizowano ich przyjęcie. Winni jesteśmy my sami, politycy. Dziś ponosimy tego konsekwencje. W środowisku politycznym od wielu lat mówi się o niebezpieczeństwie wojny domowej. Na szczęście jeszcze do tego nie doszło. Nie wolno używać zbyt wielkich słów. Ale jest prawdą, że takiej przemocy w tych dzielnicach dotąd nie było”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób
życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, lipiec 2023