Zapach akacji zawsze będzie przypominał Ciebie. Lubiłaś jego intensywność, tak jak i delikatność białych płatków układających się w zwisające grona, kołysane wiatrem pośród zielonych liści. Kiedy kończył się maj, mówiłaś Mamo: „popatrz, zakwitła już i pachnie akacja, lato jest blisko”. Niestety kwiaty akacji, tak jak ich zapach, zbyt szybko tracą swą moc. Potrzeba kolejnego roku, aby wróciła ich intensywność i ich biel. I aby zintensyfikowały się wspomnienia.
To drzewo, jak zresztą wszystko w przyrodzie i jak wiele podobnych roślin, odradza się cyklicznie. Ale łącząca nas nić została przerwana. Nikt na świecie nie ma takiej mocy, aby ją na nowo zawiązać. Nie możesz, jak pachnąca akacja, powrócić do mnie z początkiem lata i pobyć ze mną dłuższą chwilę. Tak już będzie zawsze.
Twój czas, Mamo, zatrzymał się dziesięć lat temu. Nie czuję już Twego troskliwego spojrzenia, ciepła rąk, matczynego dotyku. Nie zapytasz o ważne i błahe sprawy. Nie będziemy płakać ani się śmiać razem. W słuchawce telefonu zaległa nieustępliwa cisza. Jeszcze pamiętam Twój numer, ale wiem, że gdybym chciała go „wystukać”, odpowie co najwyżej, nagrany przez operatora, beznamiętny głos: „nie ma takiego numeru”.
Opuściłaś teraźniejszość i przeniosłaś się w inną rzeczywistość. Wiele się zmieniło, dobiegło kresu. Dawny dom przestał być domem. Radość i smutek przybrały inną barwę. Nie chodzę już tymi samymi drogami, co dawniej, gdy wędrowałam razem z Tobą. „Gdzie będziesz tamtego dnia, kiedy już nie / będziesz” – pisał Maciej Niemiec w jednym z ostatnich swoich wierszy. Powracając często do tej frazy, kieruję w otaczającą mnie przestrzeń pytanie: gdzie jesteś kochana Mamo?
Odpowiedzi nie otrzymam. Wiem, że nie ma i nie będzie naszych wspólnych rozmów. Pozostał, nie zawsze interesujący, cichy monolog. Może czasami Ciebie nim zanudzam i irytuję. Może powtarzam bez końca te same kwestie. Nie jest łatwo z kimś rozmawiać, kiedy pozostaje jedynie popatrzenie na zdjęcie.
Zawsze, Mamo, byłaś wyrozumiała, cierpliwa, kochająca i zawsze byłaś blisko. Moje ciche szepty są dla mnie samej ważne. Są niewypowiedzianymi kiedyś sekretami, myślami, których Ci nie zdążyłam lub nie umiałam powierzyć, pomimo iż tak bardzo Cię kochałam. To się nie zmieniło po tych dziesięciu latach i nigdy się nie zmieni.
Nadchodzi kolejne lato, delikatne płatki akacji znowu rozsieją wokół nas intensywny, może trochę odurzający zapach, a Ty, Mamo, powracać będziesz: i w snach, i w moim oczekiwaniu, aby znowu poczuć ten sam zapach….
Anna SOBOLEWSKA
Paryż, 16 maja 2020 roku
Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.
Recogito, rok XXI, maj 2020