Niedziela Chrztu Pańskiego zamyka liturgiczny okres Bożego Narodzenia. I tak mijają kolejne bożonarodzeniowe święta. Żłóbek, choinka, różnorakie „opłatkowania”, kolędy, Trzech Króli… A to wszystko po to, by nam przypomnieć raz jeszcze, że Jezus i tylko On przywraca nam godność dzieci Bożych. On się na to narodził, abym ja się odrodził.
Proszę zauważyć, że Chrzest Jezusa ma miejsce w momencie, w którym wszyscy ludzie czekali i zastanawiali się nad Jego przyjściem. „Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w swych sercach” – odnotuje ewangelista Łukasz. To ważne, bo ludzie, którzy już na nic nie czekają, mają o wiele mniejsze szanse na usłyszenie „głosu z nieba” i uświadomienie sobie obecności „Boga-z-nami”.
Otóż, ów głos, który odezwał się z nieba: „Ty jesteś moim Synem umiłowanym, w Tobie mam upodobanie” – zabrzmiał właśnie ze względu na nas. To my potrzebujemy przypomnienia sobie, kim przez chrzest stajemy się. Jesteśmy dziećmi Boga (Jego potomstwem), w którym On sobie upodobał.
To doskonała okazja, by podziękować dziś Bogu i naszym rodzicom za nasz własny chrzest nie zapominając, że środkiem ciężkości chrztu świętego nie jest grzech, ale łaska Boża. I to właśnie odróżnia chrześcijaństwo od wszystkich innych religii czy filozofii religijnych. Wszystkie religie wskazują najpierw na to, co człowiek musi zrobić, aby zostać zbawionym. Chrześcijaństwo nie zaczyna się od mówienia ludziom, co mają zrobić, ale od tego, co Bóg dla nich uczynił w Chrystusie Jezusie. Oczywiście w chrześcijaństwie jest też ważne miejsce dla obowiązków i przykazań, ale jako odpowiedź na łaskę, a nie jako cena do zapłacenia. Nie jesteśmy bowiem zbawieni przez dobre uczynki, ale nie jesteśmy też zbawieni bez dobrych uczynków. Innymi słowy, jesteśmy zbawieni przez łaskę i przez dobre uczynki.
I jeszcze jedno. Jutrzejszy dzień należy już do tzw. Okresu Zwykłego. „Zwykłość”, to poważne wyzwanie w kulturze, która nie docenia cnoty powtarzalności. Dlatego myślimy o czasie zwykłym jako banalnym i bezwartościowym. „Zwykły” staje się synonimem „byle jakiego”, bo nie ma mocy nami potrząsnąć, wprowadzić w świat skrajnych odczuć, stanowczych reakcji, nadzwyczajnych sytuacji.
A przecież to codzienność uczy nas traktować konsekwentnie życiowe wybory. Wszak w każdym wyborze jest coś niewybranego, a w każdej miłości coś niekochanego. Nie ma co wmawiać ani sobie, ani innym, że trafny wybór to taki, w którym nie ma buntu, bólu, cierpienia i zmagania. Takie wybory i takie życie po prostu nie istnieje.
Nie trzeba specjalnej inteligencji, by zauważyć, że w codzienności akcent położony jest na „chwilę obecną”, na „tu i teraz”, na słowo „dziś”. Są to pojęcia kluczowe w życiu duchowym. „Nie należy uciekać od codziennych obowiązków – przekonywał św. Ojciec Pio, ponieważ Pan Bóg spotyka nas właśnie w nich. Nie powinniśmy też żyć w przeświadczeniu, że wszystko zrobilibyśmy lepiej „gdzie indziej”. Diabeł jest właśnie w tym „gdzie indziej, a wola Boża znajduje się „tutaj” – dopowiada Ojciec Pio.
Podobnie myślała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. Tak pisała: „Aby kochać Ciebie, mój Boże, mam tylko «teraz»”!
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXVI, styczeń 2025