To nie przypadek, że 29 lipca piszę o gościnności, bowiem zgodnie z ubiegłoroczną (z 26 stycznia 2021 roku) decyzją Kościoła, 29 lipca obchodzimy w liturgii wspomnienie świętych Marty, Marii i Łazarza, a nie tylko – jak to dotychczas było – samej świętej Marty.
Cała trójka pochodziła z Betanii. Miasteczko znajduje się u wschodnich zboczy Góry Oliwnej w odległości około trzech kilometrów od centrum Jerozolimy. Na taką odległość wskazuje sam ewangelista św. Jan (J 11,18). Kiedyś ten odcinek pokonywano w niespełna pół godziny. Dziś jest to niemożliwe, gdyż drogę przecina betonowy mur dzielący Izrael od Autonomii Palestyńskiej (Zachodniego Brzegu). Dzisiejsza arabska nazwa Betanii, to Al-Ajzarija, czyli zniekształcone Lazarium, nazwa jaką nadali tejże miejscowości chrześcijanie już w IV wieku. Po polsku powiedzielibyśmy „Łazarzewo”.
Jezus zatrzymywał się w Betanii w drodze z Galilei do Jerozolimy. W domu Marty, Marii i Łazarza doświadczał gościnności i przyjaźni. Nic więc dziwnego, że lubił tam zachodzić.
Proszę sobie wyobrazić, że w tradycji monastycznej, wspomnienie całej trójki betańskich przyjaciół Jezusa, obchodzone było już w pierwszych wiekach Kościoła, jako wzór gościnności i jedności w różnorodności. W rzeczy samej, każdy z nich (Marta, Maria i Łazarz) uczestniczył w spotkaniu z Jezusem całym sobą, ale każdy robił to inaczej: Marta hojnie go przyjęła; Maria uważnie słuchała jego słów; a Łazarz natychmiast wyszedł z grobu na jego rozkaz. Każdy z nich szukał Boga i pragnął Go, ale inaczej. To samo, ale nie tak samo!
Gościnność to cecha, która coraz szybciej znika z naszych domów i wspólnot. Myślę zwłaszcza o przysłowiowej gościnności: „czym chata bogata, tym rada” oraz „gość w dom – Bóg w dom”. Niestety, coraz częściej spotykamy się z sytuacją, w której jedynym gestem gospodarza jest wskazanie gościowi krzesła lub pokoju, bo cała rodzina (czy wspólnota) zanurzona jest w smartfonie lub zajęta oglądaniem telewizora.
Nie z taką gościnnością miał do czynienia Jezus w domu Marty, Marii i Łazarza. Z jednej strony doświadczał wśród nich troski o wszelkie wygody związane z przyjęciem: jedzenie, odpoczynek…; a z drugiej strony, zainteresowanie i rozmowa. Wszyscy dobrze czujemy się w domach, w których spotykamy oba te skrzydła: zastawiony stół, który jest wyrazem troski o nasze ciało i dobrze prowadzoną rozmowę, która wyraża zainteresowanie naszą osobą! To na tych dwóch skrzydłach chce nam się „szybować” coraz dalej i coraz wyżej. Z taką gościną musiał spotykać się Jezus u Marty, Marii i Łazarza. To przecież „namaszczony” w Betanii, na sześć dni przed Paschą, poszybował ku męce, śmierci i zmartwychwstaniu (J 12, 1-11).
Stanisław STAWICKI
Paryż, 29 lipca 2022 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIII, lipiec 2022