Zapytany na katechezie chłopiec, do którego z trzech królestw należy człowiek: mineralnego, roślinnego czy zwierzęcego – rezolutnie odpowiedział: „Człowiek należy do królestwa niebieskiego”.
Ewangelia z uroczystości Chrystusa Króla (Mt 25, 31-46) to nie tylko opowieść o czekającym nas sądzie, ale przede wszystkim o wielkim pragnieniu Boga, który nie chce nikogo z nas utracić, bo człowiek – każdy człowiek – jak odpowiedział ów chłopak na katechezie – należy do królestwa niebieskiego. Św. Paweł wyrazi ten Boży plan w sposób bardzo przekonujący i urokliwy: „Bóg pragnie, aby wszyscy zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”. Takim jest Jego pragnienie! Problem jest tylko w tym, czy i my tego chcemy?
Dlatego Chrystus Król robi nam dziś swoistego rodzaju „rachunek sumienia” z naszej tęsknoty za królestwem niebieskim. Robi to oczywiście językiem i obrazami swojej epoki. Odwołuje się między innymi do pewnej praktyki stosowanej przez pasterzy w Palestynie. Polegała ona na tym, iż w ciągu dnia owce i kozły pasły się razem. Jednak na zakończenie dnia pasterze je rozdzielali. Kozły potrzebowały cieplejszego pomieszczenia, owce wolały świeże powietrze. Jezus posługuje się tymi obrazami i powiada, że Sąd Ostateczny, który obejmie wszystkich (nie tylko chrześcijan), będzie symbolicznym aktem separacji. Dobry Pasterz oddzieli „owce od kozłów”, czyli dobro od zła. A kryterium tej separacji będą czyny miłosierdzia.
I tutaj bardzo ciekawa rzecz! Sędzia, który jest Królem, utożsamia się z potrzebującymi. Mówi: „Mnieście to uczynili” albo „tegoście i Mnie nie uczynili”. Ale co konkretnie? Chodzi o proste gesty życia codziennego. Tak jakby Jezus chciał powiedzieć, że liczy się to, jak kochamy w naszej powszedniości. Proszę bowiem zauważyć, że ci, którzy czynili gesty miłosierdzia, nic o tym nie wiedzieli! Dla nich to było normalne i naturalne. Niepokojące jest jednak również to, że można mieć serce zatwardziałe i też wcale nie zdawać sobie z tego sprawy. Bowiem ci, którzy nie czynili gestów miłosierdzia, też tego nie zauważyli. Żyli w obojętności, nie dostrzegając nawet, że w ich życiu było coś nie na miejscu: „Kiedy widzieliśmy Cię głodnym, albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim…?” – pytają zdziwieni.
Warto o tym pamiętać, gdyż sąd, o którym mowa w dzisiejszej przypowieści, będzie objawieniem prostych, zwyczajnych, codziennych, często niedocenianych gestów miłości, którymi było utkane (lub nie) nasze życie w pracy, na ulicy, w rodzinie, we wspólnocie, wśród przyjaciół… Nie ma rejonu, który moglibyśmy wyłączyć spod działania Boga. Oczywiście, Bóg jest obecny inaczej w polityce, inaczej w ekonomii, inaczej w kulturze, a inaczej jeszcze w życiu rodzinnym. Jednak największym nieszczęściem ludzi jest to, że odklejają swoją religijność od codzienności. Nasza droga ma być więc zwyczajna. Znaczy to, że mamy tylko i aż kroczyć „zawsze i wszędzie” przy Bogu.
W każdym razie w dzisiejsze święto Chrystusa Króla warto nie zapominać, że po naszym występie w spektaklu pod tytułem Życie na Ziemi, przyjdzie taki moment, że staniemy przed trójką Jury, ale nie będzie to Agustin Egurrola, Agnieszka Chylińska i Małgorzata Foremniak z programu „Mam talent”. To będzie Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Sobie i wam życzę, byśmy usłyszeli wtedy: „Pójdźcie błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata”.
I jeszcze jedno. Dziś przypada święto patronalne Warszawskiej Prowincji Pallotynów. Pracując przez cztery lata w sekretariacie prowincjalnym tejże Prowincji, miałem okazję uczestniczyć kilka razy w tej uroczystości. Kościół Chrystusa Króla na praskiej Skarce wypełniony był zawsze po brzegi. W koncelebrze rektorzy pallotyńskich wspólnot. Refektarz pękał w szwach. Były życzenia i okolicznościowe prezenty.
W tym roku będzie „sine pompa”. Po linii Chrystusa Króla! W rzeczy samej, „ile jest cichych uroczystości Chrystusa Króla bez wspaniałych procesji – zauważa przenikliwie ks. Jan Twardowski. – Każde zwycięstwo nad własną słabością, każde nawrócenie, to dyskretne święto tego Króla”. Bo taki jest właśnie nasz KRÓL, u którego również uroczystości są inne, i zwycięstwa są inne.
Stanisław STAWICKI
Ząbki, 21 listopada 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 do 2020 roku był kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.
Recogito, rok XXI, listopad 2020