„Spojrzała na mnie jak na człowieka”. Tak mówiła św. Bernadetta o jej spotkaniach z Matką Bożą. Dla Bernadetty ważne było to, że widziała kogoś, kto patrzył na nią jak na osobę.
Otóż, celem uroczystości Wszystkich Świętych jest rozpalenie naszej nadziei na zobaczenie Boga twarzą w twarz i na ponowne zobaczenie tych, których kochaliśmy i nadal kochamy. Ale jak możemy rozpalić tę nadzieję i sprawić, by ona rosła?
Jedną z proponowanych dróg przez dzisiejszą Ewangelię jest nauka patrzenia. Zatrzymajmy się przez chwilę na samym początku Ewangelii: „Widząc tłumy, Jezus wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich” (Mt 5, 1-2). Ewangelista Łukasz powie, że „spojrzał na swoich uczniów i mówił (6, 20).
Kiedy Jezus wypowiada błogosławieństwa, nie mówi więc do gwiazd, patrzy na twarze konkretnych ludzi. Patrzy na jednego z nich i mówi: „Błogosławieni ubodzy w duchu…”; potem na drugiego: „Błogosławieni czystego serca…”; na trzeciego: „Błogosławieni cisi…”. I tak dalej…
To spojrzenie Jezusa dostrzega dobro w sercu każdego ucznia. Spojrzenie, które zbawia, i które wzywa do zbawienia. Chodzi więc o to, by podnieść oczy na Jezusa, który zwraca się ku mnie. Pozwolić Bogu patrzeć na mnie w modlitwie, w medytacji Słowa Bożego, w Adoracji… Bo kiedy Jezus patrzy na nas, oczyszcza nasze spojrzenie. Uświęca nasz sposób patrzenia.
Ale co to znaczy mieć spojrzenie uświęcające?
Po pierwsze, Jezus wzywa nas, abyśmy odwrócili oczy od zła i dostrzegali to, co dobre. „Odwróć me oczy, niech na marność nie patrzą; przez swoje słowo udziel mi życia” – modli się Psalmista (119, 37). Odwróć me oczy od tych bezużytecznych godzin spędzonych samotnie przed ekranem, przed obrazami przemocy, nieczystości i oszczerstwa…
Po drugie, Jezus uczy nas patrzeć na innych z nadzieją. Spoglądać na nasze dziecko, współmałżonka, brata, siostrę – spojrzeniem nadziei. Mogę dziś zrobić takie proste ćwiczenie. Patrząc na moich bliskich, zapytać się jakiego błogosławieństwa, niczym skarbu, każdy z nich jest świadkiem i nosicielem, czasem nawet o tym nie wiedząc! Przypisać każdemu jedno z ośmiu błogosławieństw.
Wreszcie, Jezus uczy nas dostrzegać to, co istotne: patrzeć w prawdzie i z odwagą, ale dostrzegać to, co najważniejsze. Być może to, czego najbardziej potrzebuje moja rodzina lub wspólnota, to nie pieniądze, funkcje i zaszczyty, ale czyste, ubogie, ciche i miłosierne serca, które łakną i pragną świętości.
Uroczystość Wszystkich Świętych to doskonała okazja, by poprosić o uświęcenie naszego spojrzenia i popatrzeć inaczej.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie do września 2024 roku pracował jako proboszcz parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Obecnie pełni funkcję ojca duchownego i wykładowcy w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie koło Warszawy. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXV, listopad 2024