Tak bardzo popularna dziś komunikacja cyfrowa, wydobywa jedną z najciemniejszych stron naszej osobowości: skłonność do osądzania i potępiania. Dzisiejsza Ewangelia proponuje inny sposób relacji (Mt 18, 15-20). Jezus zabiega przede wszystkim o to, byśmy dali bratu czas. Uzdrowienie relacji wymaga bowiem czasu oraz stosownych i usposabiających okazji. Ot i dlaczego, Pan Jezus wyznacza nam ku temu „drogę”:
- Pierwszy krok to nakaz spotkania się z bratem w cztery oczy. To znaczy, że pierwsze upomnienie ma być udzielone w atmosferze pełnej dyskrecji miłości, która nie ma względu na dobro własne, lecz brata.
- Drugi krok, podejmowany w obliczu braku reakcji brata, to zaangażowanie jeszcze jednego lub dwóch świadków, na których obiektywnym osądzie sytuacji może oprzeć się cała sprawa.
- Krok trzeci to poinformowanie o sprawie wspólnoty Kościoła, co oznacza, że sprawa brata staje się publiczna.
- I w końcu, jeśli brat uparcie odrzuca upomnienia całej wspólnoty, można postawić go na równi z „poganinem i celnikiem”. Dla żydowskich odbiorców Ewangelii Mateusza krok ten oznacza praktycznie wykluczenie spośród grona wierzących. Warto jednak pamiętać, że u Mateusza Jezus nazywany jest także „przyjacielem celników i grzeszników” (11,19). Oznacza to, że nawet jeśli brat znalazł się poza wspólnotą, nic nie zwalnia nas z obowiązku walki o niego.
W całym tym procesie bardzo ważny jest oczywista punkt, z którego wychodzimy. Wpływa on bowiem na rodzaj relacji jakie nawiązujemy. Chodzi o to czy widzimy w drugim człowieku wilka, przed którym trzeba się bronić – „homo homini lupus”, czy brata, którym trzeba się zająć – „homo homini frater”? Dzisiejsza Ewangelia proponuje drogę „od brata do wspólnoty”. W rzeczy samej, łacińskie słowo communitas jest bardzo sugestywne. Pochodzi od cum-munus i przywołuje tych, których łączy nie tylko dar bycia razem, ale i odpowiedzialność za ów dar. Słowo munus oznacza bowiem zarówno „dar”, jak i „zobowiązanie”. Inaczej mówiąc, dar bycia razem wymaga zatroskania, w przeciwnym razie więdnie i usycha.
I jeszcze jedno. Obowiązek upomnienia braterskiego nigdy nie cieszył się popularnością, choć Ewangelia od dwóch tysięcy lat uczy, iż każdemu należy się prawdziwa rozmowa w cztery oczy oraz „walka” o jego dobro i świętość. Upominanie nie jest bowiem zabawą w Boga. Jest uczynkiem miłosierdzia. Apelem do wolności drugiego. Poza tym, upominanie drugiego człowieka jest również w naszym interesie. Jezus bowiem mówi: „Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata”. Baczyć jeno należy, by „interes ów” nie był okazją do wykazywania wyższości nad drugim człowiekiem, a tak niestety często bywa.
Stanisław STAWICKI
Rzym, 5 września 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.
Recogito, rok XXI, wrzesień 2020