„Na cóż świętym wygłaszane przez nas pochwały, na cóż oddawana im cześć, na cóż wreszcie cała ta uroczystość?”.
Tak przed wiekami, w kazaniu na Wszystkich Świętych, pytał jeden z nich, św. Bernard z Clairvaux. Dzisiejsza uroczystość nie świętym jest potrzebna, ale nam, którzy jeszcze w drodze jesteśmy. Potrzebna jest nam, abyśmy choć przez chwilę popatrzyli pod właściwy adres…
Poza tym, wszystko wskazuje na to, iż święci w niebie nie wpadli w stan takiego zachwytu nad własną szczęśliwością, by zapomnieć o nas. Interesują się nami i chcą nam pomagać. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus obiecała, że po swej śmierci ześle na ziemię deszcz róż. Myślała oczywista o łaskach, ale ich zewnętrznym znakiem stały się kwiaty. „Nie umieram, wchodzę w życie, i wszystko, czego nie mogę powiedzieć ci tu, na ziemi, sprawię z wysokości Niebios..” – pisała na kilka miesięcy przed śmiercią w liście do księdza Maurycego. Znana jest również jej wypowiedź do siostry Marii: „Gdybyś wiedziała, ile mam planów na Niebo… Rozpocznę tam swoją misję…”.
To chyba dlatego w jednym ze swoich wierszy ks. Jerzy Szymik tak modli się do św. Tereski:
„Święta Tereso, Siostro, Przyjaciółko,
Pomóż nam pisać żółty zeszyt mały.
I tak jak jesteś Jemu wierną córką,
Tak przy nas czuwaj: wróć nas Bogu całych.
Tak się podoba Panu twa nadzieja,
Wszystko, co proste, czyste i pokorne.
I do Jezusa oczy twe się śmieją.
Niech nas prowadzi twoje serce hojne.
Święta Tereso, Patronko miłości,
Usiądź za stołem, dobra Siostro
– z nami.
Spełń swe marzenia: wyrwij nas
z ciemności
I mknij ku niebu windą
z grzesznikami”.
Zakończę jeszcze jednym wierszem. Tym razem jego autorem jest mój rodak, zmarły 44 lata temu (w 1979 roku) Bogdan Ostromęcki, urodzony w Kowalu, tuż przy parafialnym kościele. Z wykształcenia był prawnikiem. Z umiłowania poetą, eseistą, tłumaczem (głównie z języka francuskiego), autorem licznych słuchowisk radiowych, a nawet pomysłodawcą Duszpasterstwa Środowisk Twórczych w Warszawie. W jednym ze swoich wierszy opiewa on życie, zerkając – czujnie i z szacunkiem – w stronę śmierci. „Tylko wtedy kiedy się staniesz grobem, staniesz się życiem” – pisze. Innymi słowy, śmierci nie da się oszukać. O niej nie da się zapomnieć, choć niektórzy ludzie, a nawet całe społeczeństwa wszystko robią, aby tak właśnie było…
„Tylko wtedy kiedy się staniesz milczeniem
Staniesz się słowem.
Tylko wtedy kiedy się staniesz naczyniem
Możesz się stać napojem.
Tylko wtedy gdy staniesz się poniedziałkiem
Możesz się stać niedzielą.
Tylko wtedy gdy staniesz się piątym kołem
Staniesz się wozem.
Tylko wtedy kiedy się staniesz wygnaniem
Możesz się stać ojczyzną.
Tylko wtedy kiedy się staniesz ruiną
Staniesz się domem”.
Tylko wtedy kiedy się staniesz grobem
Staniesz się życiem”.
Stanisław STAWICKI
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie, Kamerunie, Kongo i Wybrzeżu Kości Słoniowej. Sześć lat spędził w Rzymie. Równie sześć w Paryżu, gdzie w 2003 roku na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres obronił pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i sposób życia Wincentego Pallottiego (1795-1850). W sierpniu 2021 powrócił do Paryża, gdzie rozpoczął pracę w parafii Świętych Jakuba i Krzysztofa w XIX dzielnicy zwanej „La Villette”. Jest autorem trzech pozycji książkowych w języku polskim: Sześć dni. Rekolekcje z Don Vincenzo (Apostolicum, Ząbki 2011), Okruchy pallotyńskie na dzień dobry i dobranoc (Apostolicum, Ząbki 2017) oraz Okruchy pallotyńskie znad Tybru (Apostolicum, Ząbki 2021).
Recogito, rok XXIV, listopad 2023