Popielec – i inne wiersze

Rafał Jaworski, Noli me tangere (2008) ©.Beata Mendrek 



Popielec

Doniosłem do domu, blokowej klatki,
Suchą kropelkę popiołu na czole.
Palec kapłana wcisnął ją w bruzdy życia,
a te tam już były.
Patrzę w lustro: niezbyt to estetyczne,
niepoprawne. Spoglądam obok na żonę,
jak w taflę zwierciadła: takież znamię.

Więc jednak
prawdziwa estetyka i poprawność
są gdzie indziej
niż mówią koryfeusze globalnej wioski.
Zamieszkały na moment
najkrótszy z chwil możliwych,
w tym jednym moim spojrzeniu.

A to już znaczy,
że nie jest się daleko
od nadziei.                                                                                                      

Tylko strzec się by nerwów
nie wzięły w arendę
czarne myśli. Korzystaj z cierpienia.
Stare mądrości stoików
są najmłodsze – znów.        

 

Wiersz wielkopostny

                                                                    Połóż dłoń na człowieczej trzcinie
                                                                    I dotknięciem palców obudź w niej
                                                                    Muzykę nowego życia, Boże!

                                                                                                      Roman Brandstaetter

Uwiodła mnie cisza modlitwy.
Uwiódł mnie modlitewny bezkres.
Zrobiłem krok wzwyż i wstecz jednocześnie.
Ukojenie jest bliżej niż ciału koszula.
Strach się przyznać, że modlitwa stała się miłością,
jej czas czasem tchnienia Tego,
który dmie kędy chce.
Jestem jak z bajki białej magii.
Rytm litanii i dewocyjnych koronek
staje się dywanem po którym stąpam
przed bramy siermiężnego raju.

W przestrzeni rachunku nadziei swe konfesjonały
ustawili św. Juda Tadeusz, św. Rita, św. Wierzyn –
patroni spraw beznadziejnie trudnych.
Sam dla siebie jestem
niewyobrażalnie zawiły.

W czas Wielkiego Postu
reklamy krzyczą do nas mocniej,
mocą swych barw i sloganów,
chcą tłamsić gest jałmużny
i szarość umartwienia.

Wrogowie Pana Boga
zwierają szeregi szyderstwa.
Różaniec to dla nich mantry plebsu.

Uwiodła mnie cisza chwalby.
Uprowadziła siła mowy życia
I gdzie pomieścić tu wymogi
wyrzeczenia się

nadmiaru słów

 

W sprawie sprawności nóg i wizji umysłu

Chyży Jan biegł. Był pierwszy.
A jednak zawahał się. Czekał.
Świadectwo niewiast to było za mało
na rozwianie wątpienia.
Bramy śmierci nie chciał forsować
niestosownym pędem młodości.

Piotr szedł z mozołem swego wieku,
doświadczenia i siły nabytej w zmaganiu
z rybacką siecią,
raz pełną obfitości, częściej pustą
jak zmyślone historyjki dla dziecka.

On wszedł. Już wiedział i widział.
Rozrzucone szaty. Chustę w bezwładzie
nagłego powstania ze snu.
A trzy dni przedtem  trzy razy powtórzył:
– nie znam człowieka.

Trzeba zdrady by uwierzyć
mocniej.
I świadczyć głową w dół
na rzymskim krzyżu:
– to nie tylko biblijna
historia, idzie przez wieki

Rafał JAWORSKI

Rafał Jaworski ur. w 1952 roku w Sławkowie. Wydał książki siedem tomików wierszy, ostatnio: Wiersze które trudno sądzić za pedagogikę wstydu (2019), Aktywa, pasywa (2022), a także trzy zbiory esejów, ostatnio Miasto i rubieże słowa (2021) i Klucze do zbytniej prawdziwości (2023). Tworzy ikony i obrazy sakralne: trzydzieści kilka wystaw indywidualnych. (www.ikony.tychy.pl).

Recogito, rok XXVI, kwiecień 2025