
Ciszę, w której zastygł kamień, drzewo i glina mącą wpadające przez oszklone okna promienie słoneczne, zachęcając do szeptów i cichych rozmów współlokatorów Zadkinowej pracowni. Ożywiają się rzeźby, opowiadają każda po kolei swoje narodziny. Pracownia nie jest wielka, ale wystarczająca by, jak to bywało w minionym wieku, dać dach nad głową przybyszowi z dalekiej Rosji. I stać się jednocześnie jego domem i miejscem twórczych pomysłów.

Dzisiaj jest to atelier-muzeum, które na szczęście nie znikło z mapy Paryża. Opowiada historię życia Ossipa Zadkina, urodzonego w Witebsku w 1888 rosyjskiego emigranta o żydowskich korzeniach. Osiadł on w Paryżu jesienią 1910 roku, a naturalizował się, uzyskując obywatelstwo francuskie, w 1921. 100 bis rue d’Assas to ostatni jego adres zamieszkania. Od 1928 miejsce, w którym przeżył z Valentine Prax, swoją żoną i malarką, prawie czterdzieści lat. Głównie poszukując i odkrywając materię w jakiej rzeźbił, nadając jej formę archaiczną, pozbawianą jakichkolwiek cech akademizmu. Po przybyciu do Paryża często zmieniał pracownie. Uczęszczał do Paryskiej Akademii Sztuk Pięknych i nawiązywał znajomości wśród paryskiej bohemy. Do tego doszło obustronne sympatyzowanie z innym, również jak on emigrantem, Amedeo Modiglianim, malarzem przybyłym z Italii do Paryża w 1906 roku.

Ekspozycja „Modigliani / Zadkine Une amitié interrompue” zorganizowana przez Musée Zadkine przypomniała twórczą drogę dwóch artystów. A także przyjaźń, która w pewnym momencie wygasła. Od 1911 roku zaczęli prezentować swoje rzeźby na salonach niezależnych. Choć zmieniali często adresy, mieszkali blisko siebie. La Ruche, rue Vaugirard, bulwar Raspail, rue Rousselet, rue de la Grande-Chaumière – to były ich okolice. Poznali się w 1913 roku. Do wybuchu pierwszej wojny światowej, mieszkając blisko siebie, dzielili swoje zainteresowania. Odwiedzali La Rotonde i jadali u Chez Roslie. Z wybuchem pierwszej wojny światowej zdecydowali się w 1915 na wstąpienie do francuskiej armii. Ossipa Zadkina od 1916 roku wcielono do militarnej sekcji pielęgniarzy, kandydaturę Modiglianiego ze względu na zły stan zdrowia odrzucono. Zadkine będąc ofiarą użytego przez Niemców gazu bojowego został odesłany do szpitala w Paryżu, a później w okolice Reims. Wrócił do swojego atelier przy rue Rousselet w październiku 1917 roku. W tym czasie Modigliani za sprawą swego marszanda Paula Guillaume’a przeniósł się na Montmartre. Był rok 1914. Po dwóch latach korzystał z usług i pomocy już innego handlarza dziełami sztuki, Leopolda Zborowskiego. Wyniszczony długoletnią chorobą, alkoholem i narkotykami zakończył życie mając jedynie 36 lat. W życiu włoskiego malarza było wiele kobiet, dwie na pewno najważniejsze: Beatrice Hastings i Jeanne Hébuterne. Zadkine w 1919 związał się z malarką Valentine Prax na długie lata. Dzięki jej inicjatywie i przekazaniu dzieł swego męża miastu Paryża powstało muzeum, które każdy może od 1982 roku odwiedzać.

Na początku swojej artystycznej kariery obaj przybysze byli w podobnej sytuacji i finansowej, i socjalnej. Poznawali całą plejadę ówczesnych artystów pochłoniętych pasją tworzenia jak oni sami. Brâncuși, Apollinaire, Cendrars, Robert i Sonia Delaunay, Kisling, Lipchitz – każdy z nich szukał swojej twórczej drogi. Modigliani wierzył, iż zostanie słynnym rzeźbiarzem, Zadkine, że malarzem. W rezultacie role się odwróciły. Włoski artysta zarzucił pracę w kamieniu na rzecz malowania portretów, jak i aktów upodabniających się do jego pierwszych rzeźbiarskich poczynań. Zadkine, którego również interesowała sztuka afrykańska, choć nie na tyle jak kolegę z Włoch, oddał się całkowicie rzeźbie, w czasem osiągnęła ona cechy kubistyczne. Wojna zrobiła swoje i ich drogi się rozeszły. Jednak w pamięci Osippa Amedeo pozostał tym, kto został przez naturę obdarzony piękną fizjonomią, zaś choroba sprawiła, że stał się nie do poznania.

Paryską wystawę należy wyróżnić przede wszystkim za rzetelność przyjrzenia się tematowi przyjaźni, za docenienie podobnego spojrzenia na modela, za dostrzeżenie wspólnej fascynacji inną, jakże odmienną od europejskiej kulturą Czarnego Lądu oraz greckiego i rzymskiego antyku. To stąd płynęło zafascynowanie postacią ludzką, twarzą o pociągłych rysach i migdałowych oczach. Kariatydy Modiglianiego, te w rysunku, oraz Kariatydy Zadkina, te w rzeźbie. Jedne budowane symetrią rysunku, cieniutką linią ołówka i drugie rzeźbione dłutem w drzewie z opływowym kształtem, zachowaną proporcją ludzkiego ciała. Kamienna głowa kobiety z 1924 wyrzeźbiona przez Zadkina i malarski portret Kobiety z welurową wstążką z 1915 roku pędzla Modiglianiego. Ile w tych pracach podobieństwa, finezji, a także melancholii i tajemnicy.
Paryska ekspozycja, zestawiając ich dzieła, pomogła odszukać podobieństwa i różnice. W rzeźbie Ossipa Zadkina nietrudno zauważyć wyraźną ewolucję i zmianę stylu, już od 1920 roku cechującą się dynamiczną i płynną linią, przechodzącą w późniejszym czasie w coraz większą ekspresję „co sprzyjało wprowadzeniu form ażurowych i symultanicznego ujęcia twarzy”. Amedeo Modigliani w tym czasie zaczął odnosić niewielkie sukcesy, jednak nie doczekał pełnej apoteozy. Śmierć zabrała go przedwcześnie. Był rok 1920.
Anna SOBOLEWSKA
Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.
Recogito, rok XXVI, luty 2025