Moda pojawia się za sprawą kogoś lub czegoś. Nastaje, króluje i przemija. Jej trendy powracają w przypływie czasu. I znajdują nowych odbiorców, aby ustąpić innej, nowej fali, popaść ponownie w zapomnienie. Z modą w architekturze jest podobnie. Historia pokazuje, jak bardzo naznaczyła ona kolejne wieki różnorodnością stylów i kierunków w sztuce. W epoce romantyzmu sprawcą znaczącej metamorfozy jednej z paryskich dzielnic położonej u stóp Montmartru, nazwanej w 1823 roku przez Adolphe’a Dureau de la Malle’a (1777- 1857) Nowymi Atenami, był Augustin de Lapeyrière (1779-1831).
Po swoim ojcu, głównym skarbniku z okresu Restauracji, odziedziczył wielką fortunę, umiejętność do prowadzenia interesów, a także wszelakie paryskie koneksje. W niedługim czasie pomogły mu one realizować inwestycyjne plany. Lapeyrière, podobnie jak ojciec, piastował urząd głównego skarbnika. Departament Sekwany podlegał jego jurysdykcji, a bankowość nie miała przed nim żadnych tajemnic. Wielkie pieniądze pozwoliły mu na inwestowanie w sztukę i kupno intratnych posiadłości w Paryżu i okolicach. Jego posunięcia zaczęły interesować paryskich patrycjuszy. Wszelkie elity finansjery, jak również i pisarze malarze, rzeźbiarze, muzycy, śpiewacy operowi i politycy zapragnęli zamieszkać wśród ogrodów, łąk i warzywniaków, sąsiadujących z opactwem Montmartre. Dzisiejsza dziewiąta dzielnica dwa wieki wstecz poczęła zmieniać swoje oblicze. Kupowano parcele, wytyczano nowe ulice. Architekci prześcigali się w pomysłach budowniczych sięgając do antycznych wzorców. Grecja stała się wówczas modna.
Kraj walczący w XIX wieku z potęgą ottomańską o wolność i niepodległość, ożywał na nowo w literaturze, malarstwie i architekturze. Lord Bayron (1788-1824) w 1824 roku wyruszył na wojnę w Grecji i tam zginął. Eugène Delacroix (1798-1863) namalował obraz zatytułowany Masakra na Chios, Victor Hugo (1802-1885) napisał wiersz zatytułowany L’Enfant grec. W dzisiejszej dobie, jeżeli wierzyć statystykom, paryska dziewiąta dzielnica jest najbardziej zaludniona. Od dwóch stuleci stawała się dzielnicą biznesu, banków i różnorodnych spółek. Obecnie poprzecinana gęstą siecią uliczek, ciasną zabudową i gwarem płynącym z zacisznych, małych restauracji, gdzie nie gdzie, w okrojonych już niestety ogrodach, skrywa jeszcze dawne perełki architektury z epoki romantyzmu.
Oazą, na której czas nie pozostawił wielu śladów, jest willa, której właścicielem został Ary Scheffer (1795-1853), malarz o holenderskich korzeniach. Na zakupionej w 1830 roku parceli wybudowano pawilon z dwoma pracowniami i z zimowym ogrodem (po francusku zwany hôtel particulier). Do głównego budynku usytuowanego w głębi ogrodu mającego charakter neoklasyczny, prowadziła brukowana alejka wysadzana drzewami. Dzisiaj wchodzi się na nią z rue Chaptal pod numerem 16. W niewielkiej odległości od głównego wejścia po obu jej stronach dwa niewielkie zabudowania o charakterze rustykalnym wcześniej służyły malarzowi za pracownię. Obecnie spełniają rolę sali wystawowych. Z tego miejsca roztacza się widok na ukwiecony wiosną i latem ogród i dwupiętrowy budynek z dachem w kształcie piramidy. Symetryczne okna przysłaniane są drewnianymi, żebrowanymi okiennicami.
Za życia Ary Scheffera dom tętnił życiem, rozbrzmiewał muzyką Mozarta i Beethovena, śpiewem i grą Pauliny Viardot (1821-1910), siostry Marii de Malibran (1808-1836). Obie podziwiane i oklaskiwane były przez Liszta, Chopina, Turgieniewa, Musseta i Delacroix. Uroczy zakątek inspirował do twórczej pracy jego właściciela. Będąc profesorem rysunku przyjmował u siebie uczniów i gościł wielu przyjaciół. Po śmierci artysty posesja przeszła w posiadanie córki malarza Cornelii (1830-1899). Pozbawiona potomstwa legowała posiadłość swojej ciotecznej siostrzenicy Noèmi Renan-Psichari (1862-1943), będącej córką pisarza Ernesta Renana (1823-1892). Stąd też od 1982 roku miejsce to znane jest jako Muzeum Renana-Scheffera, aby w 1987 zaistnieć jako Musée de la Vie Romantique. Trudno dzisiaj mówić o oazie ciszy. Posesja bowiem graniczy ze szkołą, a nieustanny gwar i krzyki dzieci tę ciszę zakłócają. Nie odstrasza to zwiedzających szukających miejsca odpoczynku, filiżanki kawy i powrotu do epoki zadumy, liryzmu i melancholii. Pomagają w tym zgromadzone w muzeum pamiątki, jak i tymczasowe ekspozycje.
Wiosennoletnia ekspozycja Romantyczne bohaterki przywołała, postaci wyjątkowych kobiet, które naznaczyły literaturę, muzykę oraz historię i były w epoce romantyzmu opiewane w poematach, na scenie, w utworach muzycznych i dziełach malarskich czy rzeźbiarskich. Prawdziwe dramaty oraz bohaterki z krwi i kości łączyły się z mitycznymi czy mitologicznymi herionami. Inspirowały one pisarzy, poetów, malarzy, rzeźbiarzy i kompozytorów. Safona, Antygona, Kleopatra, Heloiza, Ofelia, Fedra, Atala, Desdemona, Joanna d’Arc, Maria Stuart, Maria de Malibran i wiele innych poruszało męską wyobraźnię i wpływało na myślenie o kobietach. Niezwykłe kobiety, które kochały płomienną miłością i heroiny poświęcające dla niej swoje życie umierały często tragicznie. I stawały się największymi bohaterkami światowej literatury i sztuki.
Na paryskiej wystawie zostały one ukazane w trzech odsłonach. Safonę grecką poetkę, Kleopatrę władczynię Egiptu i Antygonę bohaterkę antycznej tragedii zawsze będziemy kojarzyli z mitologią i historią. Atala, Esmeralda, Fedra, Julia, Ofelia ożyły na kartach zapisanych przez Shakespeare’a, Chateaubrianda, Racine’a i Victora Hugo. Fikcyjne postaci głęboko zakorzeniły się w upodobaniach czytelniczych. Nie można pominąć bohaterek piszących powieści i tych, które na deskach opery bądź teatru wcielały się w postaci mityczne i historyczne.
Ekspozycja przypomniała słynną Madame de Staël, George Sand, Rachel, jak i tak popularne egerie jak Mademoiselle Mars, Maria Taglioni, Giuditta Pasta bądź ulubienica artystycznego Paryża Marie de Malibran. Można je rozpoznać na płótnach takich mistrzów jak Théodore Chassériau, Eugène Delacroix, Antoine-Jean Gros, Anne-Louis Girodet, Léon Cogniet i Léopold Burthe.
Kobiety, jakie poddały się swemu przeznaczeniu, nie wszystkie były kruche i słabe, ale determinowało je poświęcenie życia w imię miłości. Kim były dla sztuki XIX wieku? Kim są dla nas, żyjących wczasach, w których rzadko umiera się z miłości i dla miłości? Być może niektórym dzięki wystawie Romantyczne bohaterki w Muzeum Romantyzmu udało się rozwikłać, a przynajmniej zrozumieć, skąd się wziął ów dylemat i dlaczego wciąż rozpala wyobraźnię wielu mężczyzn i kobiet.
Anna SOBOLEWSKA
Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.
Recogito, rok XXIII, lipiec 2022