Mówiąc o współczesnej polskiej poezji Maciej Niemiec czynił nieraz rozróżnienie na okres przed Rafałem Wojaczkiem i ten… zapoczątkowany przez niego samego. Uważał, że on z autorem Sezonu są największymi lirykami i odnowicielami polskiego języka poetyckiego w XX wieku.
Co by powiedział na to poeta z Mikołowa? Maciej nie miał wątpliwości, że potwierdziłby jego opinię. I że zgodziłby się, iż… on, autor Cokolwiek, ponieważ…, jest pierwszy po Eliocie, a w dalszej kolejności długo, długo nikt i co najwyżej dwóch trzech innowatorów. Ich nazwiska się zmieniały, lecz pozycja Wojaczka, tj. wicelidera, pozostawała niezagrożona. Co więcej, Maciej powtarzał niekiedy, że ten nonkonformista, gwałtownik, wielbiciel Keatsa i Rilkego, uczeń Słowackiego i Norwida, piewca – jak orzekł Miłosz – cierpiącego ciała, ze wszystkich najbardziej jest katolicki, bo wniknął w istotę polskiej pobożności.
Rafał Wojaczek pożegnał się ze światem 10 maja 1971 roku. Maciej Niemiec – równie niepogodzony z otaczającą go rzeczywistością, jak i ze sobą – 25 stycznia 2012 roku zdecydował się, jak jego poprzednik, na dobrowolne rozstanie się z życiem. Uczynił to jednak jakby po dłuższym namyśle i nie z powodu poczucia ontycznej klęski, co z przekonania, że nie ma, nie znajdzie już takiego miejsca / dokąd chciałby pójść. Nie chciał być zaklinaczem nicości. Często konieczne jest to, co jest niechciane – pisał w wierszu October. I wyruszył na spotkanie w pustych Ogrodach, w których zamiast kobiecego ciała pachną słowa, a rozbieranie przez kogoś na części albo ławkowe miłości (z jednego z najważniejszych wierszy) zastępują: poezja i śmierć.
„Dla Rafała Wojaczka poezja była najwyższą i jedyną miłością. Traktował ją śmiertelnie poważnie, stąd obsesja i oswajanie śmierci. Nie miał żadnych trudności z nauką, w szkole średniej wyprzedzał rówieśników, miał problemy, jak każdy nie mieszczący się w szkolnym zwężeniu, problemy z nauczycielami. Znał języki obce, we Wrocławiu dyskutował z największymi intelektualistami jak ewangeliczny Chrystus z Uczonymi w Piśmie” – wspominała w swoim blogu Ewa Bieńczycka.
Trochę szkoda, że Bogusław Kierc, biograf przeciwnika konwencji i rytuału, prezentujący w Centre du Dialogue w 2018 roku swoje mistyczne poematy, nie pojawi się 10 maja, żeby unaocznić wielu, że istnieją więzi, dzięki którym wszelkie przedziały czasowe tracą znaczenie.
Kierc, kończąc swoją książkę o Wojaczku, pisał: „Mam absurdalną pewność, że w ostatnim prześwicie świadomości Rafał zacytował Leśmianowskiego Znikomka. Przecież cała jego – tyle lat trwająca – agonia odbija się w tych słowach: Urwiska! – Nawoływania! – I znikąd żadnej pomocy! – / I powikłane od lęku, w mrok pierzchające ogrody! – / A w dłoniach – nadmiar istnienia, a w oczach – okruchy nocy!”.
1/05/2021
Marek WITTBROT
Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.
Recogito, rok XXI, maj 2021