Michał Nogaś doniósł w „Gazecie Wyborczej”, iż rodzinny Kraków opłakuje zmarłego 9 lipca Leonarda Neugera, przewodnika i przyjaciela polskich poetów i pisarzy, dbającego przez wiele lat o ich promocję w Szwecji.
Jeżeli czasem przychodzi żałować, że się kogoś nie spotkało albo na własne oczy nie widziało, a tym samym nie było szansy na rozmowę, to głównie dlatego, że mało jest takich, którzy myślą nie tylko o sobie i mają odwagę łączyć odmienności i godzić sprzeczności.
„O człowiecze! Jeśli znać chcesz mądrość / życia, słuchaj! Prawa dwa władają / tym żywotem. Nakaz pożądania – / oto pierwsze. Przymus rezygnacji – oto drugie. Wolnością ten przymus / uszlachetnij: a, uświęconemu, / zjednanemu, ponad krążącymi / planetami prochu, danym tobie / będzie wstąpić poprzez wrota chwały” – pisał w jednej ze swoich elegii Erik Johan Stagnelius, tłumaczony przez Neugera po wyjeździe do Szwecji i wydany w Polsce w 1991 roku.
Poeta żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku wybrał – jak napisał we wstępie do Elegii jego tłumacz – człowieka pełnego sprzeczności, samotnika uciekającego od ludzi, a zarazem znającego swoją wartość pasjonata, który wiedział, co jest wielkie i piękne.
Leonard Neuger, choć po wyrzuceniu go z Uniwersytetu Śląskiego i opuszczeniu Polski w 1983 miał prawo odciąć się od kraju, w którym spotkało go wiele złego, chociaż zdaniem niektórych nie był prawdziwym Polakiem, polskości się nie wyparł. Powtarzał wciąż, że nie wyjechał całkiem. Stworzył pomost umożliwiający dwustronne kontakty i stał się propagatorem kultury szwedzkiej nad Wisłą oraz ambasadorem kultury polskiej w ojczyźnie Carla Michaela Bellmana, Tomasa Tranströmera i innych mistrzów słowa. W niestabilnym i niepewnym świecie odsyłał do tego, co solidne i trwałe.
Można by rzec – nawiązując do tekstu z 1991 roku, jaki Neuger poświęcił Gombrowiczowi – iż nie tylko jako tłumacz czynił wszystko, co było w jego mocy, żeby o polskim charakterze nie decydowała ciągła rejterada, ucieczka od wolności. Albowiem nic bardziej destrukcyjnie nie wpływa na społeczeństwo (i dotyczy to każdej nacji), jak „kultura dążąca do zamknięcia i produkująca ideologie zamknięcia”.
Po odejściu kogoś takiego jak autor Ćwiczeń z wrażliwości najtrudniej pogodzić się z tym, że świat ludzi wolnych duchem, otwartych i bezinteresownych, stracił jednego z wielkich swoich orędowników i obrońców. I że znowu ów świat boleśnie się skurczył.
11/07/2021
Marek WITTBROT
Marek Wittbrot – w latach 1991-1999 prowadził „Naszą Rodzinę”, obecnie zaś jest redaktorem „Recogito”.
Recogito, rok XXII, lipiec 2021