Fotografia jest rodzajem zwierciadła. To ona zatrzymuje dostrzeżone, wykadrowane przez oko obrazy; te najbardziej intrygujące, tworzące w dłuższym lub krótszym czasie historię miejsca, ludzi, krajów, społeczeństwa, bądź wybranej postaci.
Fotografowanie staje się świadczeniem o przeszłości. Przetwarza spojrzenie i myśl i pozostaje niezastąpioną formą przekazu. Nie wszyscy parają się nim zawodowo. Nie wszystkie zdjęcia są dziełami sztuki. Jednak wiele z nich jest ważnym odniesieniem do czasu i ludzi, których już nie ma. To dzieła pasjonatów, fotografów często anonimowych i zapomnianych. Świadczą o źródłach ich inspiracji, niekiedy o precyzji i spostrzegawczości, umiejętności obserwacji. Podobnie jak to miało miejsce w 1975 roku w dalekiej Rwandzie, w egzotycznym dla Europejczyka kraju, oglądanym przez pallotyna Józefa Sadzika, zestaw fotografii układa się często w nieplanowane minireportaże.
Szkółka pod gołym niebem, powaga spowiedzi, chrzest czy ślubny portret małżonków i zawsze uśmiech na twarzy bądź radosny błysk w oczach – zdjęcia zmarłego w 1980 roku pallotyna z Paryża – to krótka, nietypowa sesja. To – jak ją określił sam autor – opowieść o „afrykańskim humanizmie”. Jego czarno-białe fotografie przeznaczone do specjalnego wydania „Naszej Rodziny”, zatytułowanego Będziecie mi świadkami, stały się opowieścią o ludziach zamieszkujących zagubione w afrykańskim buszu wioski, o ich codziennych zajęciach i rozrywkach, o bogactwie natury i odmienności krajobrazu oraz o ich plemiennej dumie i honorze. W ujęciach fotograficznych nie zabrakło wiary i zaufania rodzącego się, młodego rwandyjskiego Kościoła. Zaufania do białego człowieka, który zmieniał ich dotychczasowy świat. Sadzik poprzez obraz postanowił powiedzieć o konkretnym środowisku, o określonej sytuacji i o nadziei. Na fotografiach sprzed czterdziestu lat biel habitów wyraźnie kontrastuje z kolorem skóry Rwandyjczyków. Nic tu nie jest na pokaz. To codzienny wysiłek białego i czarnego człowieka w głoszeniu i przyjmowaniu wartości chrześcijańskich, ich wspólny, codzienny trud i jego rezultaty. Na zdjęciach zapisane zostały emocje i spontaniczność, jak również spostrzeżenia przybysza z daleka. Dzisiaj to nieocenione, wyjątkowe świadectwo.
Anna SOBOLEWSKA
Anna Sobolewska – urodziła się w Białymstoku. Studiowała pedagogikę w Krakowie. Współpracowała między innymi z paryską Galerią Roi Doré i ukazującymi się we Francji czasopismami: „Głos Katolicki” i „Nasza Rodzina”. W roku 2015 w Éditions Yot-art wydała książkę Paryż bez ulic. Jocz, Niemiec, Urbanowicz i inni. Od ponad trzydziestu lat mieszka w Paryżu.
Recogito, nr 77 (wrzesień-grudzień 2014)