Sympozjum o poezji Wojciecha Banacha
Jesień jest czasem wspominania Tych, którzy odeszli, odbywa się wiele wieczorów wspomnieniowych, wykładów, prezentacji. Ostatnio w Bydgoszczy 18 XI 2023 roku w Bibliotece Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego obyło się sympozjum poświęcone poezji Wojciecha Banacha. Zorganizował je filozof i poeta prof. Marek Kazimierz Siwiec z tak wielką serdecznością i otwartością, że stało się też ono rzeczą o przyjaźni.
Wojciech Banach (31 VIII 1953 – 20 IX 2022) urodził się i zmarł w Bydgoszczy, był mocno związany z miastem, pozostawił kilkanaście tomików wierszy i albumy z kolekcjonerskimi pejzażami miejsc, gdzie się wychował – laureat konkursów literackich i nagród, organizator imprez twórczych, ponad dekadę prezes bydgoskiego oddziału Stowarzyszenia Pisarzy Polskich, człowiek artystycznie spełniony i uznany w swoim środowisku. Przyjaciele skupieni wokół Galerii Autorskiej i wydawnictwa prowadzonego przez artystów plastyków Jacka Solińskiego i Jana Kaję zebrali się, aby wspomnieć jego drogę twórczą i wspólne chwile, był to bowiem poeta, który przemawiał odważnie w imieniu pokolenia, biorąc na siebie wszelkie doświadczenia epoki społeczno-politycznych przemian: „poeta powinien mieć zawsze / przy sobie jeden wiersz / ostatni / i pierwszy zarazem / jeśli się nie wstydzi / siadać z nim do stołu”.
Wszystkim organizatorom spotkania dziękuję, również w imieniu Eugeniusza, za możliwość uczestniczenia w sympozjum o poezji autora Śmierciochronu, a parafrazując wersy Czesława Miłosza, powiem tak: szczęśliwe miasto, które ma poetę i w trudach przemian nie kroczy w milczeniu… Szczęśliwy poeta, który miał tak wielu oddanych mu przyjaciół pamiętających wspólne lata, wnikliwych czytelników, współodczuwających towarzyszy twórczej drogi. Nie sposób omówić w jednym tchnieniu wątków prezentowanych przez wiele godzin, zatem w dzisiejszej odsłonie skupiam się na radości spotkania ocierającej łzę żalu po zmarłym nagle niedawno poznańskim poecie Andrzeju Sikorskim. I dziękuję redaktorowi „Recogito” za niewysłowione wejrzenie w moje liryki paryskie – metaforycznie przeniesione z domu pallotynów przez poetę Macieja Krzyżana.
Do sali „Pamięć Bydgoszczan” w Bibliotece Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego przybyli, jak to zwykle bywa, zainteresowani i najwierniejsi. Wnikliwie analizowali wiersze, prezentując różnorodne spojrzenia na poezję Wojciecha Banacha, wprost z serca i pamięci przyjaźni, a każdy kolejny głos otwierał nowy rozdział przyszłej księgi esejów i rozpraw literaturoznawczych, mówili: Marek K. Siwiec, Jarosław Jakubowski, Maciej Krzyżan, Bartłomiej Siwiec, Eugeniusz Toman, odczytano esej Piotra W. Lorkowskiego. Hanna Strychalska wniosła swoim wystąpieniem ciepło i energię, wykazując szlachetne zrozumienie dla zdań odrębnych, odmiennych spojrzeń i odczytań. Subtelnie i z oryginalnym pomysłem – podzięki dla prelegentów wierszem poety dobranym do tematu prezentacji – spotkanie poprowadziła Alina Rzepecka. Roma Warmus zaśpiewała pieśń złożoną z wybranych strof poety, Alicja Mozga recytowała wiersze.
Twórcza postawa poety, jaką odczytuję z poznanych książek (Czas przestawienia, 2014; Śmierciochron, 2017; Mecz z realem, 2021) jawi mi się przede wszystkim jako życiorys bohatera przygód egzystencjalnych, mężczyzny zmagającego się z trudnościami losu, zderzającego ideały młodości z ich realizacją w czasie dojrzałym do refleksji. Podmiot zbiorowy „my” i alter ego autora, liryczne „ja”, na równi reprezentują jego refleksje o świecie, a doznania osobiste oraz doświadczenia społecznych relacji wzajemnie się w tej poezji przenikają i dopełniają.
Artystyczną kreację autora Śmierciochronu określiłabym jako konsekwentne budowanie wizerunku ironisty, dla którego trudne warunki bytowania w sytuacji przemian społeczno-politycznych mają zasadnicze znaczenie w trzymaniu się swojego ugruntowanego pamięcią miejsca – i to właśnie do kodeksu wartości, w poetyckich komentarzach, odnosi się najczęściej bohater tych egzystencjalnych opowieści. Pragnie być rozpoznawany jako jednostka odrzucona, w ciągłym zagrożeniu, w niespełnieniu, w sprzeciwie wobec tego, co się wokół dzieje, czyli w reakcji na raptowne przeobrażanie się postaw ludzi z potrzeby chwili. Przemawia w wersach gorzko, krytycznie, z autoironią, a niekiedy z kpiną opowiada o życiu swoim i współmieszkańców Bydgoszczy, używając języka surowego, nie stroniąc od określeń potocznych, niekiedy wulgarnych, wziętych z ulicznych dialogów:
pozostają jeszcze pory przejściowe
ale są za krótkie
i naprawdę
nie ma kiedy pisać
tych pieprzonych wierszy
a bez tego
nie można żyć
(choć nie ma już dla kogo)
„Śmierciochron” to pamięć, prawda historii i choćby gorzka prawda o sobie. Poczucie tożsamości, autoironia chroniąca przed śmiesznością i obnażeniem, związek z miejscem, w jakim człowiek dorasta do odpowiedzialności za siebie oraz wspólnotę, w jakiej żyje i dojrzewa. To może być tajemnica istnienia zawarta w metaforze, obrona przed chaosem i nicością. Wszelkie przygody egzystencjalne bohatera lirycznego mają biograficzne konteksty, a znakiem rozpoznawczym poetyckiego stylu bydgoskiego poety jest charakter rozrachunkowy wielu wierszy.
Żeby mieć coś osobistego do powiedzenia, trzeba najpierw określić swoje źródła i tożsamość, niezależnie od okoliczności obyczajowych, społecznych czy politycznych, zauważać wydarzenia toczące się wokół. Poszczególne teksty Wojciecha Banacha przybierają charakter symultaniczny, ukazując krytyczne patrzenie autora na dziejące się jednocześnie zjawiska artystyczne i egzystencjalne, z aforystyczną pointą – podobnie jak w poezji Artura Międzyrzeckiego. Widoczny jest w nich umiar emocjonalny, humor, aluzja, ironia potrącająca niekiedy o sarkazm, z jakim poeta przedstawia zaobserwowaną rzeczywistość:
„rośliny bez ziemi / owoce bez smaku / ludzie bez płci / skóra bez kolorów // (…) teoria bez względności / Europa bez granic / litania bez końca / poprawność bez sensu”. Porównajmy z wierszem Międzyrzeckiego Wezwania (Koniec gry, 1987): „Pisarze do pióra / Hutnicy do pieca / Lekarze do szpitala / Chorzy do domu / Górnicy do góry / Działacze do dział”.
Pytania o tożsamość człowieka, o powinności poety[1], o sens istnienia nasilają się, gdy zmieniają się warunki życia i silniej dochodzą do głosu kryteria obyczajowe czy polityczne. Autor przestrzega przed naiwnością – należy z powagą i uwagą podchodzić do wszelkich deklaracji oraz przymierzać je do prawdziwych życiorysów – o tym właśnie przypominają nam wrażliwi humaniści i poeci, którzy świadomie wybierają autobiografię na opowieść o pokoleniu, stając się strażnikami wartości nieprzemijających. W drodze powrotnej Eugeniusz zauważył, że poznawanie nowego środowiska i miejsca zawsze wiąże się z przypominaniem sobie wartości, w jakie wierzymy, jakie nas kształtują, ku czemu zmierzamy z pamięcią o przeszłości. Przyjaźń i wierna pamięć, prawda historii, są na pewno jednymi z tych wartości, jakie nas prowadzą.
Teresa TOMSIA
Teresa Tomsia – poetka, eseistka, animatorka kultury. Mieszka w Poznaniu.
Recogito, rok XXIV, listopad 2023
[1]T. Tomsia, O związku z miejscem i powinnościach poety [w:] „Recogito” 4.02.2022
https://www.recogito.eu/o-zwiazku-z-miejscem-i-powinnosciach-poety/