Cały świat czcił wczoraj 15. rocznicę śmierci papieża Polaka. Jan Paweł II umarł w liturgiczne wspomnienie św. Franciszka z Paoli (1416-1507). To bardzo ciekawy święty, urodzony w słonecznej Kalabrii, nad Morzem Tyrreńskim. Jego przyjście na świat było podobne do narodzin Jana Chrzciciela. Rodzice przez 15 lat czekali na narodziny pierwszego dziecka. W tej intencji zanosili do Boga modły za wstawiennictwem św. Franciszka z Asyżu. Gdy urodził się syn, nazwali go Franciszek, na cześć Biedaczyny z Asyżu. Więcej, gdy miał 12 lat, oddali syna do franciszkanów. Spełnili w ten sposób uczyniony Bogu ślub.
Nie wiadomo, dlaczego Franciszek już po roku opuścił klasztor i wrócił do domu. Tak czy inaczej, po powrocie do Paoli, założył w pobliżu miasta pustelnię i oddał się w niej bardzo surowemu życiu. Powoli zaczęli do niego dołączać uczniowie i tak powstała nowa rodzina zakonna nazywana początkowo „Pustelnikami św. Franciszka z Asyżu”. Później, gdy przyszło Franciszkowi z Paoli poprosić o zatwierdzenie zakonu przez Stolicę Świętą (uczynił to w 1474 roku papież Sykstus IV, franciszkanin, który zanim został papieżem mieszkał w tym samym domu, w którym i ja dziś mieszkam; od jego imienia pochodzi też nazwa znanego mostu znajdującego się naprzeciw naszego klasztoru: „Ponte Sisto”), nazwał wtedy swoich Braci „Ordo minimorum” – „Bracia najmniejsi” lub po prostu „minimici”. W całej Europie mnożyły się fundacje klasztorów minimitów. W 1493 roku dotarli nawet do Polski. Kroniki podają, że w 1623 roku szacowano liczbę zakonników na 6430. Franciszek umarł 2 kwietnia 1507 roku we Francji (w Plessis-les-Tours). Tam też został pochowany.
Wspominam o św. Franciszku z Paoli nie tylko dlatego, iż ks. Wincenty Pallotti przynależał do Trzeciego Zakonu Minimitów (8 listopada 1844 roku złożył u nich profesję), i że jeden z jego „najdroższych przyjaciół” był minimitą (Bernardo Clausi), ale również dlatego, iż minimici prowadzą jeden z rzymskich kościołów, w którym Pallotti modlił się za Polskę. Chodzi o bazylikę Sant’Andrea delle Fratte, dosłownie: „św. Andrzeja w krzakach”. W rzeczy samej, fratte, od łacińskiego frutex, znaczy „krzaki”. Kościół został prawdopodobnie zbudowany na jakimś zarośniętym krzewami obszarze lub zboczu wzgórza, na którym rosły krzaki. Już w 1585 roku papież Sykstus V (ten również franciszkanin, jak wcześniej wspominany Sykstus IV; i jako taki mieszkał w naszym domu przy SS. Salvatore in Onda) przekazał świątynię minimitom.
Otóż, owa króciutka modlitwa za Polskę, została zapisana po łacinie właśnie w kościele Sant’Andrea delle Fratte w 1843 roku. Brzmi ona następująco: „Obsecro Te, Domina mea, Sancta Maria, suscipe Poloniam in manus Tuas” – „Błagam Cię, Matko moja, Najświętsza Maryjo, weź Polskę w swoje ręce”. Ksiądz Pallotti, wraz z błogosławieństwem, przekazał ją braciom Zalewskim: poecie Józefowi Bohdanowi Zaleskiemu (†1886) i majorowi Józefowi Zaleskiemu (†1864), uczestnikom powstania listopadowego. Oto jak wydarzenie to opisuje sam Józef Zalewski w liście z 6 listopada 1863 roku, skierowanym do hrabiny Marii Stadnickiej:
„Mszę świętą odprawiał nam słynący podówczas świętością życia i uczynków Ojciec Palota (chodzi oczywista o Pallottiego) z intencją uproszenia dla nas pokory i pobożności w naszej pielgrzymce, oraz ubłagania łask Zbawiciela dla biednej naszej Ojczyzny i cierpiącego naszego Kościoła pod rządami odszczepieńców. Przy Mszy jego przystępowaliśmy do Komunii świętej i ze schodzącym od ołtarza kapłanem udaliśmy się za nim do zakrystii; tam uklęknęliśmy jeszcze raz u stóp świętego, aby nas obu na drogę pobłogosławił. Wstając od tego błogosławieństwa ująłem Ojca Palotę za rękę i uścisnąwszy z uszanowaniem prosiłem, aby nam dał jaką modlitewkę, którą byśmy u Grobu Pańskiego odmawiać mogli. Święty obrócił się do lady, na której stał kałamarz z piórem i leżała książka do zapisywania odprawianych Mszy, wziął kawałek luźnego papieru i napisał na nim po łacinie modlitewkę powyżej przepisaną”. Modlitwa ta została wypowiedziana przez Zaleskich przy Bożym Grobie w Jerozolimie, a następnie odmawiana była przez nich codziennie rano i wieczór, przez 20 lat.
Ale dlaczego akurat modlitwa za Polskę do Matki Bożej? Czyżby Pallotti był obeznany z maryjną pobożnością Polaków? Chodzi o coś innego. W bazylice Sant’Andrea delle Fratte znajduje się kaplica „Madonny Cudu”. Jest to zresztą jedyne miejsce objawień Matki Bożej w Rzymie, oficjalnie uznanych przez Kościół. Miało ono miejsce za dni Pallottiego, dokładnie 20 stycznia 1842 roku. O jaki cud chodzi?
Idzie o głośne w owym czasie, nagłe i niespodziewane nawrócenie francuskiego Żyda Alfonsa Ratisbonne. Pochodził on z majętnej rodziny bankierów ze Strasburga. Był Żydem, ale nie wyznawał religii swojego Narodu. W ogóle nie wierzył w Boga. Wśród rodziny i przyjaciół znany był z szyderczego stosunku do katolicyzmu. Gdy miał 29 lat, zaręczył się z piękną Żydówką. Razem udali się w podróż przedślubną. Zatrzymali się między innymi w Rzymie, u ich przyjaciela Alfonsa, Teodora de Bussierres, który był żarliwym katolikiem. Ten poprosił Alfonsa, żeby poddał się pewnemu „eksperymentowi”. Niech zgodzi się nosić przy sobie niewielki medalik (chodziło o Cudowny Medalik z objawień, które miały miejsce w Paryżu w 1830 roku, przy Rue du Bac, świętej Katarzynie Labouré). Ratisbonne zaśmiał się kpiąco i chcąc udowodnić przyjacielowi, że żaden medalik nie wywrze na niego najmniejszego wpływu, zgodził się nosić go na szyi i codziennie odmawiać modlitwę św. Bernarda: „Pomnij, o Najświętsza Panno Maryjo”.
Kilka dni później przyjaciele przejeżdżali obok kościoła Sant’Andrea delle Fratte. Teodor wstąpił doń, by załatwić coś w zakrystii, a Ratisbonne został w powozie. Po chwili zniecierpliwiony przedłużającym się oczekiwaniem wszedł do kościoła. Gdy przystanął przy bocznej kaplicy, olśniło go dziwne światło. Spojrzał na ołtarz i zobaczył piękną Postać, która wyglądała tak samo, jak ta na medaliku, który nosił na szyi. Upadł na kolana. Przenikały go przedziwne promienie rozsiewające się z dłoni Maryi. Czuł w nich miłość i ratunek dla siebie. Chwycił za medalik i ucałował go z wielką czcią. Matka Boża nie wypowiedziawszy ani jednego słowa znikła.
Teodor de Bussierres zastał Alfonsa klęczącego. Próbował nawiązać z nim kontakt, ale Ratisbonne nie reagował ani na dotyk, ani na głos. Minęło sporo czasu, zanim Alfons był w stanie opowiedzieć, co się stało. Odwrócił zalaną łzami twarz do przyjaciela i drżącym głosem powiedział: „Ona nic nie mówiła, ale wszystko zrozumiałem”. Niedługo po tym wydarzeniu Alfons Ratisbonne przyjął chrzest, bierzmowanie i Komunię świętą. Następnym sakramentem, jaki przyjął, był sakrament kapłaństwa. Ostatnim życzeniem księdza Ratisbonne było, aby na jego grobie umieszczono słowa: „O Maryjo, wspomnij na swe dziecko, które jest zdobyczą Twojej miłości.” W kościele Sant’Andrea delle Fratte znajduje się tablica upamiętniająca to wydarzenie wraz z popiersiem Alfonsa Ratisbonne.
Warto też wiedzieć, że 29 kwietnia 1919 roku w tejże samej kaplicy Madonny od Cudu, św. Maksymilian Kolbe odprawił Mszę świętą prymicyjną. Nie powinno więc nas dziwić, że modląc się za Polskę, ks. Wincenty Pallotti zawierza ją Matce Bożej. „Błagam Cię, Matko moja, Najświętsza Maryjo, weź Polskę w swoje ręce”. Zwłaszcza w tych dniach, kiedy przyszło nam mierzyć się z gigantyczną zarazą.
Stanisław STAWICKI
Rzym, 3 kwietnia 2020 roku
Ks. Stanisław Stawicki. Pallotyn. Urodził się w 1956 roku w Kowalu. Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie ukończył w 1982 i w tym samym roku przyjął święcenia kapłańskie. Studiował w Rzymie (1986-1988). Przez wiele lat pracował na misjach w Rwandzie i Kamerunie (1983-1999), gdzie pełnił stanowisko mistrza nowicjatu (1990-1999). W roku 2003 na Wydziale Teologicznym jezuickiego Centre Sèvres w Paryżu obronił swoją pracę doktorską Współdziałanie. Pasja życia. Życie i działalność Wincentego Pallottiego (1795-1850), założyciela Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego. Przez trzy lata (do października 2011 roku) prowadził Międzynarodowe Centrum Formacji Pallotyńskiej „Cenacolo” przy Via Ferrari w Rzymie. W kwietniu 2012 roku został dyrektorem Pallotyńskiego Centrum Formacyjnego „Genezaret” w Gomie (Demokratyczna Republika Konga). W latach 2014-2017 był sekretarzem Zarządu Prowincji Chrystusa Króla w Warszawie. Od 2017 roku jest kustoszem kościoła Santissimo Salvatore in Onda w Rzymie.
Recogito, rok XXI, kwiecień 2020